O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

niedziela, 1 stycznia 2017

DOM

Zaczęło się przypadkiem. Tak naprawdę zawsze o tym marzyliśmy, ale od dawna byliśmy pochłonięci obowiązkami, że nawet nie mieliśmy czasu na przemyślenia, na refleksje.
W zeszłym roku, mniej więcej jak byłam w połowie ciąży, mojego R. zaczepił sąsiad. Zapytał się, czy nie chcemy kupić jego mieszkania. Sąsiad wie, że mamy małe mieszkanie, zaledwie 50 metrów, że zaraz urodzi nam się dziecko i dlatego przydałoby się nam większe. Jednak R. odpowiedział, że nie chcemy kupić, że mu w głębi serca marzy się mały domek. Za jakiś czas sąsiad znów zaczepił R. i jeszcze raz zapytał się o to samo. Niespodziewanie zaciągnął R. do siebie i oprowadził po całym mieszkaniu. R. wrócił oczarowany. Mówił, że tamto mieszkanie jest piękne i takie duże, że zupełnie nie ma się wrażenia, że to jest blok. Kilka tygodni później sąsiedzi zaprosili również mnie, żebym obejrzała mieszkanie. Byłam zachwycona. Sąsiadów mieszkanie jest 80-metrowe, czyste, piękne, luksusowe, urządzone w naszym stylu i dlatego, co najważniejsze, moglibyśmy w nim od razu zamieszkać. Żaden remont nie jest konieczny, bo przy dzieciach remontować to byłoby bardzo trudne. Nie miałam żadnych wątpliwości, że chcę tu zamieszkać. 
W naszym mieszkaniu jak mieszkaliśmy we trójkę nie było aż tak źle. Ale kiedy zaczęliśmy szykować kącik dla Frania to zaczęła się masakra. Zupełnie nie mamy miejsca na ubrania ani nie mamy gdzie trzymać innych rzeczy. Całe mieszkanie opanowały dzieci i ich rzeczy są wszędzie a my z R. nie mamy żadnej przestrzeni dla siebie, swojego kącika. Dosłownie, dusimy się tutaj. 
Z sąsiadami dogadaliśmy się tak, że wszystko robimy na spokojnie. Dajemy im dwa lata na przeprowadzkę i w międzyczasie płacimy połowę kwoty, żeby mogli dokończyć swój nowy dom. Tymczasem, od tamtej pory minął rok a oni nie podejmują tematu. Zapadła cisza. My byliśmy napaleni, ale przez ten rok emocje opadły i zaczęliśmy trzeźwo myśleć. Mieszkanie piękne, ale blok to blok, wokół sąsiedzi a my chcielibyśmy gdzieś z daleka od ludzi. Chcielibyśmy mieć ciszę i spokój. Chcielibyśmy ogródek koło domu. Marzyliśmy, aby dzieciom urządzić tam plac zabaw. Poza tym czynsz nas odstraszył -800 zł miesięcznie i tak naprawdę mieszkanie nigdy nie byłoby do końca nasze, bo ciągle trzeba płacić taki wysoki czynsz i nie wiadomo za co. Dodać do tego nasze wydatki to miesięcznie płacilibyśmy 2,5 tysiące złotych na same rachunki. I cena którą zażyczyli sobie sąsiedzi może nie duża, ale tak naprawdę niewiele brakuje, żebyśmy wybudowali się. 
Dlatego zdecydowaliśmy się, że jednak będziemy budować się. Mały, prosty domek. Mamy już wstępny projekt: kuchnia połączona z jadalnią i z salonem. Z salonu mamy wyjście na taras. Do tego trzy pokoje i łazienka. Prawie 100 m2. Mamy na oku dużą działkę w przepięknej okolicy. Działka ma 3000 m2, więc będziemy mieli mnóstwo przestrzeni. Z dala od ludzi, zabudowań. Po lewej stronie jest park i płynie sobie mały strumyk a z tarasu będziemy mieli widok na las i będziemy mogli podziwiać zachód 
słońca. Mieszkamy w małej miejscowości więc jednocześnie do sklepu czy szkoły nie będzie daleko, ok.200m. Zobaczymy, co to będzie. Mam nadzieję, że powoli uda nam się zrealizować nasze największe marzenia i że w 2018 roku już tam zamieszkamy.

4 komentarze:

  1. Budowanie domu i zamieszkanie w nim w 2018, czyli za rok to dość optymistyczna wersja i mega kredyt.

    Niemniej trzymam kciuki i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie wiem o megakredycie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie wiem o megakredycie.

    OdpowiedzUsuń