O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

niedziela, 22 stycznia 2017

Chorowania ciąg dalszy

Filipek do tej pory praktycznie nie chorował. Czasami był trochę przeziębiony, ale antybiotyk brał tylko raz w roku. Odkąd poszedł do przedszkola nieustannie jest chory. Praktycznie cały grudzień był chory. Przez święta jakoś doszedł do siebie a po nowym roku wystarczyły cztery dni w przedszkolu i... znów jest chory. Od 9. stycznia przez tydzień nie chodził do przedszkola. Niestety po tygodniu przyjmowania syropków nie było tak do końca poprawy. A mi tak bardzo zależało, żeby poszedł do przedszkola, ponieważ dzieci przygotowywały niespodzianki z okazji Dnia Babci i Dziadka. Filipek bardzo szybko nauczył się w domu swojej roli i innych piosenek. Nie chciałam, aby ominęła go taka uroczystość. Więc znów skończyło się na antybiotyku. Po raz trzeci w tak krótkim czasie :(  I jakby tego było mało pewnego ranka wygłupiał się. Skakał i skakał, i... nie doskoczył. Głową uderzył o krawędź łóżka. W mgnieniu oka na oku wyrosła mu bańka i podeszła krwią. Tak spuchło, że nawet nie mógł mrugać. Filipek mówił, że będzie spał z otwartymi oczami, bo tak bardzo go bolało. Na oku miał wszystkie kolory tęczy. Wyglądał strasznie. Jakby go ktoś uderzył. 
Po trzech dniach Franiu dostał ogromnego kataru, aż ledwo oddychał. Nie mógł jeść. Nie mógł spać. Oczka miał czerwone, załzawione. Myślałam, że to tylko zwykły katar, bo już nieraz tak miał i robiłam mu inhalacje z soli fizjologicznej. Dużo pomogło, ale zaczął też pokaszliwać. Nie byłam pewna, co się dzieje. Czy może zakrztusił się śliną, czy jest chory. Niestety taki maluszek nie powie, co mu dolega, czy boli gardełko czy nie. Gdy pozbyliśmy się tego kataru to już nie wyglądał tak źle. Dopiero później zorientowałam się, że apetyt też mu się pogorszył. Już tak ładnie jadł kaszki i obiadki a teraz nie chciał wcale otworzyć buźki. I nawet piersi za bardzo nie chciał. Postanowiliśmy pojechać do lekarza i sprawdzić. Okazało się, że i Franek też ma chore gardełko. Ale co się dziwić od dwóch miesięcy wszyscy ciągle chorujemy więc jak on miał być zdrowy? I tak długo wytrzymał. Nie chorował. I po raz pierwszy w życiu Franiu także brał antybiotyk od 13. stycznia. Dobrze chociaż, że mu smakował. Nie było problemu z podaniem. 
20. stycznia w naszym przedszkolu odbył się Dzień Babci i Dziadka. Filipek nie mógł doczekać się tego dnia. Był bardzo szczęśliwy, że dziadkowie przyszli do przedszkola. Oglądałam u mamy w telefonie jego wystąpienie. Pewnym krokiem wyszedł na środek sali i na jednym wydechu powiedział swój wierszyk. Wszyscy z niego uśmieli się i dostał największe brawa. Jestem dumna z mojego syneczka! Taki odważny chłopczyk.
Nie wiem, co robić z tym przedszkolem. Niby jest fajne, Filipek ma dużo kolegów, lubi chodzić, ale te choroby przynoszone z przedszkola nas wykończą.  
Filipek ma 4 lata, 2 miesiące, 4 tygodnie i 1 dzień
Franiu ma 6 miesięcy, 4 tygodnie i 1 dzień

1 komentarz:

  1. Uodporni się, to kwestia czasu. Wiem, że to trudne, ale każdy z nas rodziców to przechodził. To minie i będzie lepiej zobaczysz. Teraz ta pogoda dodatkowo robi swoje, jest zimno, mnóstwo wirusów krąży i dużo dzieci choruje :/ Ale z każdym kolejnym miesiącem będzie lepiej. Zdrowia dla chłopców życzę!

    OdpowiedzUsuń