O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

wtorek, 24 marca 2009

Światełko w ciemności

Niestety, ze studiami nie da się nic zrobić, żadne odwołanie nic nie pomoże, taki jest pieprznięty regulamin. Trzymam się jakoś dzięki nowej nadziei ( nie chodzi o moje studia). Nie chcę na razie rozpisywać się więcej na ten temat, ponieważ sama jeszcze nie mogę w to uwierzyć. Niestety, do tego prowadzi długa, stresująca droga a sam pomysł jest troszkę, a może nawet bardzo, szalony. Jednak do odważnych świat należy. Zobaczymy jak to będzie. W przyszłym tygodniu zacznę działać i wtedy napiszę coś więcej.
W weekend miałam urodziny. Dawno nie miałam takich rodzinnych urodzin. Przyjechali do nas moi rodzice i brat. Fajnie było, porozmawialiśmy trochę. Bałam się tylko, żeby nie zapytali się mnie na którym roku studiów jestem, bo nie wiedziałabym co mam powiedzieć. Oni nie znają prawdy. Nie zwierzam się im, bo tak naprawdę to u nas w rodzinie nie rozmawiało się o problemach, trudnych sprawach. Jeśli były jakieś, to my z siostrą i bratem (a nawet i z mamą ) o niczym nie wiedzieliśmy. Tata nie chciał nas martwić, zawsze powtarzał, że naszym obowiązkiem jest tylko nauka. Chciał dobrze, ale myślę, że lepiej byłoby o wszystkim rozmawiać. Nauczył mnie tego mój mąż, stąd wiem. Tata chciał nas przed wszystkim ochronić i dlatego , paradoksalnie, spadło na nas ogromne rozczarowanie całym światem, trudno było później pogodzić się z rzeczywistością …
Wracając do urodzin muszę powiedzieć, że teściowie bardzo zaskoczyli mnie. Byli u nas jakieś dwa tygodnie temu i teściowa wyciągnęła kopertę z pieniędzmi dla mnie. Po raz pierwszy pamiętali o moich urodzinach, nawet w ten dzień teściowa zadzwoniła z życzeniami. A mężuś zaprosił mnie do pizzerii na moją ulubioną Serową ucztę, kupił mi torebkę ( mam fioła na punkcie torebek) i kolczyki.
PS. Dziękuję M. za wyróżnienie mojego bloga :) A wszystkim dziekuję za słowa otuchy.

piątek, 20 marca 2009

Zła wiadomość

Cofnęli mnie z 5. roku na 3. Od znajomych z samorządu dowiedziałam się, że jeśli cały 4. rok mam zaliczony, to po prostu przerzucą mnie na 5. rok. Niestety, tak nie będzie. Mimo, iż w zeszłym roku zdałam wszystkie egzaminy z 4. roku, muszę go zaliczać ponownie!!! Durny system!!! Dlaczego mnie to spotyka???!!!! Jedne studia, jeden kierunek zaliczać 8 lat!!! Tylko ja tak potrafię!!!! Nie wiem, może nie nadaję się do tego. Przez te studia straciłam pół zdrowia i wiarę w siebie. Tam każdy potrafi udowodnić ci, że jesteś nikim. To były moje wymarzone studia, zawsze marzyłam o tym, by uczyć języka polskiego. Tam każdy potrafi zrobić wszystko, by odebrać ci marzenia. Nie wiem czy starczy mi sił...

czwartek, 5 marca 2009

Stresujący tydzień

Rozpoczął się nowy semestr. W niedzielę oka nie zmrużyłam, kręciłam się z boku na bok, było mi bardzo gorąco, o 4. nad ranem już wstałam. Nie potrafię radzić sobie ze stresem, jak mi wejdzie coś do głowy to siedzi tam i siedzi. Nie mogę przestać o tym myśleć ani nic robić. Strach paraliżuje mnie a wtedy wpadam w panikę, że coś jeszcze muszę zrobić, że mogę nie zdążyć, albo o czymś zapomnieć. Przez cały tydzień strasznie głowa mnie bolała. Może znacie jakiś skuteczny sposób, żeby tak bardzo nie stresować się wszystkim??? R. wykazywał się dużą cierpliwością wobec mnie, zrozumieniem mojego dziwnego humoru oraz ogromnym wsparciem. Jemu serduszko biło tak mocno, jakby to on miał wrócić na uczelnię J
Byłam u wykładowców z prośbą o przepisanie ocen, żebym nie musiała znowu chodzić na zajęcia, w końcu kiedyś to już zaliczyłam. Wszyscy się zgodzili, nie było żadnego problemu. Muszę tylko chodzić na ten przedmiot z którego baba mnie usadziła. Całe szczęście w tym tygodniu nie było jej. Wkurzyła mnie koleżanka, zaczęła już mnie wykorzystywać. Zadzwoniłam do niej z pytaniem co u niej słychać, temat zeszedł nam na sprawy uczelniane. Ona nagle wyszła z propozycją, że skoro jest na miejscu ( mieszka tam, gdzie jest nasza uczelnia), więc pójdzie jutro zapytać się o możliwość przepisania oceny również dla mnie i mówi do mnie: kochana, co będziesz przyjeżdżała specjalnie na jeden przedmiot. Obiecała od razu napisać do mnie, co załatwiła. Byłam w szoku, bo na nią nigdy nie można było liczyć, a do mnie pisała i dzwoniła tylko wtedy, gdy miała jakąś prośbę. Pomyślałam, że zmieniła się, w końcu tyle czasu minęło odkąd widziałyśmy się. Jednak nie napisała. W nocy dopiero przysłała informację, że muszę iść sama, bo trochę ciężko jej było wytłumaczyć pani dr o co jej chodzi (a sobie wpis załatwiła! ). Będę więc musiała iść za tydzień i czekać na uczelni 6 godzin na ten wykład, ponieważ mam taką długą przerwę między zajęciami. Z rana dostałam następnego smsa od niej z prośbą( !) , abym ja w jej imieniu poprosiła wykładowcę o przepisanie oceny. Więc to o to chodzi: odpisała mi w nocy dlatego, bo przypomniało jej się, że będzie miała do mnie prośbę. Dzisiaj też już mnie prosiła, żebym jutro poszła do następnego wykładowcy w jej imieniu, żebym poszła do dziekanatu zapytać się o to i o tamto. Mam iść za nią, pytać się, prosić, bo ona siedzi w bufecie ?! Potem ponad 1,5 godziny czekałabym na pociąg. Ja z natury jestem osobą spokojną, naprawdę nie przeszkadzałoby mi to, że idę gdzieś w jej imieniu, ale dlaczego ona nie jest w porządku wobec mnie? Nie wiem, o co jej chodzi.
Ostatnio mało biegałam. Niestety pogoda sprawiała, że nie było możliwości: najpierw był straszny mróz, który zaczął mnie zniechęcać, bałam się, że tuż przed powrotem na studia rozchoruję się. Potem śnieg zasypał całą bieżnię, nikt nie odśnieżał, potem było błoto. Co weekend chodzę z R. do lasu, ok. 8 km, ale to dla mnie mało. Zaplanowałam, że jak będzie troszkę cieplej będę biegała częściej, nawet 2 razy dziennie i trochę dłużej. Chciałabym kiedyś pobiec w jakimś maratonie.
Wreszcie nadszedł długo oczekiwany weeeeekeeeeend… J