O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

piątek, 21 sierpnia 2015

Jest nadzieja

Chyba znaleźliśmy przyczynę mojej bezpłodności. Mam niedoczynność tarczycy. Moje wyniki nie są takie złe: TSH jest w porządku, natomiast FT4 nieznacznie odbiega od normy. Mam wynik 0,94 podczas gdy norma to: 0,90 - 1,80. I dlatego muszę brać tabletki hormonalne. W badaniu ginekologicznym nic nie wyszło. Mam nadzieję, że tylko tarczyca jest przyczyną mojej bezpłodności, bo w innym przypadku czekałby mnie już tylko szpital. A przecież nie miałabym z kim zostawić Filipka. Lekarz opowiadał, że leczył pacjentkę, która miała podobny wynik do mojego - nieznaczne przekroczenie normy - przepisał jej te same tabletki co mi a kiedy kazał jej przyjść na kontrolę, po trzech miesiącach, była już w ósmym tygodniu ciąży! Jestem pełna nadziei. Wierzę, że wkrótce uda nam się!!!!
2 lata, 9 miesięcy i 4 tygodnie

czwartek, 13 sierpnia 2015

Wariatkowo!

Nie jestem ofiarą przemocy domowej tylko SPRAWCĄ. Bo bronię się. Bo krzyczę. Bo to mnie słychać, nie jego. 
Poza tym, znęcam się nad moim dzieckiem. Zastraszam. Bo zdarza mi się, że krzyknę na syna albo zwrócę uwagę, żeby nie mazał okien albo, żeby nie skakał po kanapie, bo złamie sobie nogę i pojedzie do szpitala. Świat oszalał!!!!!
Czy istnieje taka mama, która ani razu nie krzyknęła na dziecko, która ani razu nie była zmęczona ani sfrustrowana??? 
W życiu wiele mi nie wyszło. Mam nieudane małżeństwo, nie realizuję się zawodowo, jestem zakompleksiona i nieszczęśliwa a tu wszyscy oczekują ode mnie, że zawsze będę zadowolona, uśmiechnięta, czysta, zadbana itd. Nie mam prawa mieć gorszego dnia, złego humoru. Jedynie co mnie trzyma przy życiu to mój synek. Kocham go nad życie i nigdy bym mu krzywdy nie zrobiła. Nigdy go nie zbiłam, nie wyzywałam ani nie poniżałam. Przyznaję, że czasami krzyknę, ale jestem tylko człowiekiem. Mam chwilę słabości. A tu słyszę OD SĄSIADKI, że mój syn jest zastraszany, że boi się mnie, bo podczas spaceru idzie ze mną grzecznie i trzyma mnie za rączkę. Jakby był niedobry na pewno gadaliby, że rozpuściłam, że jest chuliganem a jak mam spokojne dziecko to też jest źle, bo rzekomo jest zastraszone. 
Szkoda, że sąsiedzi nie widzią tego, ile czasu poświęcam Filipkowi, jaką jestem oddaną mamą, jak dbam o niego. Nikt nie widzi jak bawię się z nim, buduję klockami, czytam, śpiewam, rysuję. Nikt nie widzi i nie słyszy, jak go przytulam albo mówię: "kocham cię". To nie ma znaczenia. Tego już nikt nie zauważy ani nie usłyszy. Ludzie zwracają uwagę tylko na złe rzeczy, na słabości. Straszą mnie niebieską linią, opieką społeczną. Jestem przerażona. Jestem w szoku. 
Może nie jestem dobrą żoną, córką, wnuczką, ale robiłam wszystko, żeby być supermamą. Tymczasem okazuje się, że i tu zawiodłam. W każdej dziedzinie mojego życia. Jestem wariatką. Jestem potworem.  

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Nie wiem

Okres spóźnia mi się od tygodnia, jednak testy ciążowe wychodzą negatywnie. Nie wiem, czy mogę cieszyć się, że w końcu udało się, czy jeszcze jest za wcześnie. Jestem pełna nadziei i jednocześnie tak bardzo boję się rozczarowania. Już od ponad roku czekamy na dwie kreseczki na teście ciążowym.