O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

piątek, 21 grudnia 2012

Najbardziej marzę o tym, aby się wyspać. Żeby chociaż raz, spokojnie, przespać całą noc, żeby nie budzić się co 2-3 godziny i nie musieć wstawać. Jak niegdyś, cierpiałam na bezsenność, tak teraz, zasypiam w kilka sekund. I tego snu jest mi ciągle mało...
Do około 3-4 czwartej nad ranem, Filipek śpi spokojnie. Kiedy, zbliża się właśnie, ta pora karmienia, Romek wstaje pierwszy. Zmienia Filipkowi pieluszkę i podaje mi go, owiniętego w rożku, do karmienia. Podczas karmienia, gdy Filipek zasypia z piersią w ustach, wyciągam pierś i podkładam mu smoczka a Romek kładzie go do łóżeczka. I wtedy, Filipek, co chwilę wypluwa smoczka z buzi a za kilka sekund zaczyna dyszeć jak piesek i łapczywie go szuka. Romek ledwie zdąży się położyć do łóżka i za moment znowu wstaje, żeby podać mu dydka, bo on ciągle go szuka. I tak w kółko, przez godzinę, często nawet dłużej. Z 20-30 razy trzeba do niego wstać. Dlatego też, nagle, polubiłam spać w łóżku, od strony ściany, więc kochany maż, zamienił się ze mną miejscem i teraz ma bliżej do synka :)
Kiedyś, podczas karmienia, Filipek, jak zawsze, usnął z piersią w buźce. Wtedy wyciągnęłam mu cyca z ust i szybko podłożyłam smoczka, ale Filipek od razu wyczuł, że coś jest nie tak, że to nie jego ulubiona pierś. I  głośnym płaczem, zamanifestował swoje niezadowolenie. Więc dałam mu pierś z powrotem a on natychmiast się uspokoił i zasnął w ułamku sekundy. Wtedy ponownie wyciągnęłam mu pierś z ust a on znowu, nagle się obudził i wybuchnął  głośnym płaczem. I tak nieustannie. Co chwilę, gdy zasnął, Romek próbował odłożyć go do łóżka. Udało mu się to dopiero po czterech godzinach. Tak Filipek przywiązał się do mojego cyca :)
W dzień, synuś śpi niezwykle czujnie. Najmniejszy szmer, czy szelest, zaraz go budzi. Podczas jego drzemki, my poruszamy się po mieszkaniu na palcach. Nic nie robimy, bo tak łatwo można Filipka obudzić. Nie myjemy naczyń, nie gotujemy obiadu, nie sprzątamy, jeśli odkręcamy wodę, żeby umyć ręce, to tylko zimną, bo ciepła woda szumi w rurach,  rozmawiamy szeptem i tylko siedzimy.
Dni mijają nie wiadomo kiedy. Zupełnie straciliśmy z Romkiem rachubę czasu. Choinkę ubraliśmy już jakiś czas temu a dopiero dzisiaj zorientowaliśmy się, że w poniedziałek jest Wigilia...
Wesołych Świąt!

sobota, 8 grudnia 2012

Jestem tak pochłonięta opieką nad synkiem, że zupełnie straciłam rachubę czasu. Nie mam zielonego pojęcia, jaki jest dzień tygodnia, bo czas tak szybko mija.
Uwielbiam zajmować się Filipkiem. Uwielbiam karmić go piersią i wpatrywać się w jego spokojną buźkę. Taką malutką, niewinną, bezbronną. Chciałabym zapamiętać, ten jego wyraz twarzy, do końca życia. Uwielbiam słuchać jego spokojnego, miarowego połykania mleka, oddechu. On wtedy, wpatrzony jest w mamę lub ma zamknięte oczka. Mogłabym tak obserwować go godzinami.
Uwielbiam zmieniać mu pieluszkę. Dotykać jego małego, delikatnego ciałka. Całkować jego stópki, rączki.  Uwielbiam go kąpać. Kąpiel dostarcza mu tyle radości i zabawy.
Uwielbiam obserwować jego duże, niebieskie, bystre oczka, rozglądające się po całym pokoju. 

Uwielbiam jego malutkie ustka a najbardziej wtedy, kiedy pojawia się na nich uśmiech. 
Filipek jest bardzo spokojnym dzieckiem. Grzecznie leży w swoim łóżeczku i obserwuje kolorową karuzelę.  Lubi też ręce mamy, kiedy to siadam z nim w fotelu bujanym, jego oczka momentalnie stają się takie senne. Nie mija sekunda a on śpi. Filipek jeszcze przez większość czasu śpi. Budzi się na posiłek co 2-3 godziny, ale już mniej więcej o tych samych porach.
Nasza Kruszynka rośnie nam z dnia na dzień. Waży już  5, 200 kg. Wczoraj byliśmy na pierwszym szczepieniu. Filipek spisał się bardzo dzielnie. W poczekalni spał a gdy go rozbierałam do badania, wszystkim w około rozdawał uśmiechy. Zaczął płakać dopiero wtedy, gdy poczuł ukłucie a kłuli go, aż trzy razy. Tak mi żal było mojej niuni kochanej, ale Filipek szybko się uspokoił i zapomniał o bólu. 

Oczywiście, często odczuwam zmęczenie, ale już wdrożyłam się w nowe obowiązki. Wstawanie co 2-3 godziny w nocy, nie sprawia mi już większego problemu. Ale są dni kiedy  "nie kontaktuję" ze zmęczenia, nie wiem co się dzieje. Zdarza się, że zasypiam w fotelu z dzieckiem albo w nocy, gdy wracam z toalety, nie wiem, czy wstałam, żeby dopiero nakarmić Filipka, czy może już to zrobiłam.
Jednak, opieka nad Filipkiem daje mi dużo satysfakcji i radości. Uwielbiam nim się zajmować i jestem szczęśliwa, że pojawił się w naszym życiu. Taki mały człowieczek a dokonał tyle zmian. Wniósł w nasze życie tyle radości i miłości.