Jestem tak pochłonięta opieką nad synkiem, że zupełnie straciłam rachubę czasu. Nie mam zielonego pojęcia, jaki jest dzień tygodnia, bo czas tak szybko mija.
Uwielbiam zajmować się Filipkiem. Uwielbiam karmić go piersią i wpatrywać się w jego spokojną buźkę. Taką malutką, niewinną, bezbronną. Chciałabym zapamiętać, ten jego wyraz twarzy, do końca życia. Uwielbiam słuchać jego spokojnego, miarowego połykania mleka, oddechu. On wtedy, wpatrzony jest w mamę lub ma zamknięte oczka. Mogłabym tak obserwować go godzinami.
Uwielbiam zmieniać mu pieluszkę. Dotykać jego małego, delikatnego ciałka. Całkować jego stópki, rączki. Uwielbiam go kąpać. Kąpiel dostarcza mu tyle radości i zabawy.
Uwielbiam obserwować jego duże, niebieskie, bystre oczka, rozglądające się po całym pokoju.
Uwielbiam jego malutkie ustka a najbardziej wtedy, kiedy pojawia się na nich uśmiech.
Filipek jest bardzo spokojnym dzieckiem. Grzecznie leży w swoim łóżeczku i obserwuje kolorową karuzelę. Lubi też ręce mamy, kiedy to siadam z nim w fotelu bujanym, jego oczka momentalnie stają się takie senne. Nie mija sekunda a on śpi. Filipek jeszcze przez większość czasu śpi. Budzi się na posiłek co 2-3 godziny, ale już mniej więcej o tych samych porach.
Nasza Kruszynka rośnie nam z dnia na dzień. Waży już 5, 200 kg. Wczoraj byliśmy na pierwszym szczepieniu. Filipek spisał się bardzo dzielnie. W poczekalni spał a gdy go rozbierałam do badania, wszystkim w około rozdawał uśmiechy. Zaczął płakać dopiero wtedy, gdy poczuł ukłucie a kłuli go, aż trzy razy. Tak mi żal było mojej niuni kochanej, ale Filipek szybko się uspokoił i zapomniał o bólu.
Oczywiście, często odczuwam zmęczenie, ale już wdrożyłam się w nowe obowiązki. Wstawanie co 2-3 godziny w nocy, nie sprawia mi już większego problemu. Ale są dni kiedy "nie kontaktuję" ze zmęczenia, nie wiem co się dzieje. Zdarza się, że zasypiam w fotelu z dzieckiem albo w nocy, gdy wracam z toalety, nie wiem, czy wstałam, żeby dopiero nakarmić Filipka, czy może już to zrobiłam.
Jednak, opieka nad Filipkiem daje mi dużo satysfakcji i radości. Uwielbiam nim się zajmować i jestem szczęśliwa, że pojawił się w naszym życiu. Taki mały człowieczek a dokonał tyle zmian. Wniósł w nasze życie tyle radości i miłości.
Piękny opis Magdo:) Aż zazdroszczę, ale w tym dobrym znaczeniu:) Też już chciałabym mieć swoje maleństwo...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już się wdrożyłaś w obowiązki, choć wiem, że czasem nie jest łatwo. Powiem Ci, że moja Mama, kiedy urodziła się moja młodsza Siostra i dawała jej mocno popalić, musiała zapisywać sobie kiedy ją karmiła, przebierała i jaki jest dzisiaj dzień, bo zupełnie traciła rachubę. Ale moja Siostra była dzieckiem bardzo niespokojnym, płaczliwym i wrzaskliwym. Mam nadzieję, że z czasem będzie u Ciebie lżej:)
Pozdrawiam:)
Pięknie to opisałaś,
OdpowiedzUsuńa ta Wasza kruszynka - prześliczna! ;)
Pięknie... :) Ciesze się :))
OdpowiedzUsuńWiadomo - są różne chwile - zmęczenia, załamania, ale najwięcej jest chwil radości, zachwytu, podziwu;) U Ciebie właśnie tak jest! I to jest najpiękniejsze:))) A Filipek naprawdę jest już duży i uroczy!
OdpowiedzUsuńMacierzyństwo Ci ewidentnie służy :*
OdpowiedzUsuńA syn jest niesamowitym przystojniakiem, będzie rwał dziewczyny jak młode wiśnie :) Naprawdę jest bardzo ładnym dzieckiem, normalnie do banku twarzy by się nadawał, może zrobiłby reklamową karierę?
Trzymajcie się cieplutko :* dbaj o siebie i ucałuj Filipa :*
Ale Filipek jest już duży :) Rośnie jak na drożdżach :) Śliczny ten Was synuś :*
OdpowiedzUsuńAle Dilipek już jest duży! :) Dzieci tak szybko rosną :) Jest śliczny! :)
OdpowiedzUsuńTakie małe szczęście :)
OdpowiedzUsuńjaki słodki :) niech rośnie duży i zdrowy! I wrzuć więcej zdjęć :)
OdpowiedzUsuń