O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

sobota, 31 grudnia 2016

Chorowicie

Cały grudzień minął nam na wizytach u lekarzy. Filipek dopiero co skończył brać antybiotyk i w poniedziałek poszedł do przedszkola a w czwartek znowu był chory! I tak w kółko. A my od niego zarażaliśmy się. Średnio dwa razy w tygodniu byłam u lekarza. Niestety pediatra nie potrafił pomóc Filipkowi. Cały czas twierdził, że to tylko alergia i non stop przepisywał ziółka. Nawet normalnie kazał mu chodzić do przedszkola i biedny chodził, chociaż źle się czuł. Miał katar, suchy kaszel. Był bady jak ściana i cały czas było czuć od niego ropę. Ta wydzielina spływała mu do gardła. Przez to nie mógł spać. Dusił się. A doktor nawet dał zaświadczenie do przedszkola, że dolegliwości Filipka występują na tle alergicznym! I tak cały miesiąc pan doktor leczył go na alergię a tu było z nim coraz gorzej. W ogóle to na alergię leczy go od pięciu miesięcy a od miesiąca twierdził, że po prostu ten stan nasilił się i trzeba zwiększyć dawki. Od połowy grudnia Filipek nie chodził do przedszkola. Widziałam, że coraz gorzej z nim, że nie możemy dłużej czekać więc zadzwoniłam do miasta i ubłagałam panią doktor, aby przyjęła nas prywatnie. Lekarka mówiła, że dałaby nam lanie, że tyle czasu dziecko tak męczy się.  Okazało się, że Filipek jest ciężko chory. Ma oskrzela. Na oskrzelach nagromadziło się mnóstwo flegmy przez co na plecach ma stwardnienia, które można wyczuć dotykając go delikatnie. I cała góra pozatykana, zatoki. On od tygodni nie mógł oddychać przez nos. Lekarka dała Filipkowi potrójną dawkę antybiotyku i zaleciła jeszcze wiele innych lekarstw do inhalacji, oklepywanie, maści. Filipek strasznie wyglądał. Na buzi był biały jak ściana, pod oczami siny. Był wycieńczony. Pojechaliśmy jeszcze z nim do alergologa, żeby dowiedzieć się, czy rzeczywiście Filipek ma alergię czy nie. Bo tak jak pisałam, od pięciu miesięcy przyjmuje leki dla alergików, ale nie wiemy, czy faktycznie jest na coś uczulony. Jednak Filip musi najpierw  wyzdrowieć. Aby zrobić testy na tydzień musimy odstawić lekarstwa. Na następny dzień R. pojechał z Filipkiem do szpitala na oczyszczenie zatok, ale  na szczęście okazało się to niepotrzebne. Jednak w szpitalu stwierdzono, że ma przerośnięty migdał i powinniśmy skonsultować to w poradni. 
Na szczęście do świat, Filipek poczuł się lepiej. I tylko Bogu dziękować, że pomimo tylu chorób, które panoszyły się u nas w domu, Franiu ciągle jest zdrowy. U nas żadnej przedświątecznej gorączki nie było. Wszystko to, co zaplanowałam porobiłam. R. dużo mi pomógł, bo był chory, więc zajmował się w domu dziećmi. Dlatego mogłam na spokojnie wszystko szykować. Największym zmartwieniem było to, co kupić Filipkowi, pod choinkę, bo przecież wszystko ma. Na ostatnią chwilę wpadliśmy na pomysł, że kupimy pług śnieżny Brudera i podczas gdy jechaliśmy do lekarza planowaliśmy mu kupić. Jednak zbiegałam się w mieście i nigdzie tego nie było. Wtedy R. postanowił pojechać do dużego miasta i tam też zbiegał się i nie kupił a żeby zamówić przez internet to było już za późno. Na pewno paczka nie doszłaby na czas. 
Filipek nie mógł doczekać się Mikołaja. Stale wypatrywał pierwszej gwiazdki na niebie. W końcu Mikołaj przyszedł. Filipek dostał motorówkę, ubrania, mały pług śnieżny, duży ciągnik z łychą, którą sam podnosi i sam opuszcza, grę i słodycze (raz do roku można). Natomiast Franek dostał ubranka, kostkę interaktywną i interaktywny ciągnik ze zwierzętami. Ale Filipek cieszył się, że Mikołaj przyszedł do Frania. Ja dostałam dwa złote pierścionki, tata koszulki i rózgę (hihihi!) a pies kosteczkę. Filipek zasypiał bardzo szczęśliwy. Mówił, że kocha Mikołaja i dostał to, o czym marzył. 
Filipek ma 4 lata, 2 miesiące i 1 tydzień
Franiu ma 6 miesięcy, 1 tydzień

2 komentarze: