O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

środa, 14 grudnia 2016

Mikołajki

Filipek dzień przed Mikołajkami sprawdzał, czy nie ma prezentu pod poduszką. Natomiast w Mikołajki zupełnie o tym zapomniał. Przypomniała mu o tym babcia. Kiedy przyszła do nas dała mu prezent. Tłumaczyła, że jak jechała do nas, po drodze, spotkała Mikołaja. Jechał on samochodem, bo śniegu nie było i prosił, żeby babcia dała Filipkowi prezent, bo on spieszy się do innych dzieci. Wtedy Filipkowi przypomniało się, co dzisiaj jest za święto. Zajrzał pod poduszkę a tam leżał kolejny prezent. Filipek dostał książkę z ulubionej bajki - Psi Patrol, auto i kilka słodyczy. Potem powiedziałam Filipkowi, żeby zajrzał do Frania pod poduszkę, bo on jest malutki i nie wie, co trzeba zrobić. Okazało się, że Franiu też miał prezent. Dostał grzechotkę. Filipek ucieszył się, że Mikołaj i o Franiu pamięta. Filipek stwierdził, że: "Franiu nie mógł spać całą noc, bo chyba widział Mikołaja".
Potem Mikołaj przyszedł także do przedszkola. Synek opowiadał, że Mikołaj mówił, że jemu broda nie rośnie tylko brzuch. W paczce w przedszkolu również było auto i góóórrraaaa(!) słodyczy. Byłam w szoku, że rodzice takie niezdrowe rzeczy kupują swoim dzieciom. U nas bardzo rzadko kupuję coś słodkiego i wybieram "mniejsze zło", coś oryginalnego a nie takie badziewie. Filipek większość słodyczy po raz pierwszy na oczy widział. Cukierków, gum, waty cukrowej, czekolady, kulek, groszków i tym podobnych nie kupuję. Filipek nigdy w życiu tego nie jadł. Najgorsze słodycze wyrzuciłam. Pozostałe pozwoliłam zjeść. Tylko dlatego, że to od Mikołaja. Ani jednej zdrowej rzeczy nie było, ani mandarynki czy choćby banana. Masakra. Pomimo tego, że to słodycze paczuszka Filipka stoi do tej pory. Filipek nie je tego. Okazuje się, że nie wszystkie dzieci uwielbiają słodycze. Gdy poszłam po niego do przedszkola Filipek pytał mnie się: "Dlaczego przyszedł do mnie Mikołaj? Przecież byłem niegrzeczny". Po przedszkolu zawsze spacerujemy. Koło sklepu odzieżowego, Filipek zaczął mnie prosić, żebyśmy poszli tam kupić coś tatusiowi. Nalegał, żebyśmy powiedzieli tacie, że to od Mikołaja i że to będzie nasza tajemnica. Nie chciałam wchodzić do sklepu, bo Franiu już się obudził, ale on prawie rozpłakał się. Więc kupiliśmy czapkę. W domu Filipek szybko schował tatusiowi prezent pod poduszkę. Gdy R. wrócił z pracy Filipek mówił, że Mikołaj też przyszedł do taty i coś mu kupił. I podkreślił: "TO NIE MY". Tatuś bardzo ucieszył się z prezentu. 
Filipek ma 4 lata, 1 miesiąc, 2 tygodnie i 6 dni

1 komentarz:

  1. Dzieci są rozkoszne w tym całym mikołajkowym zamieszaniu :-)

    OdpowiedzUsuń