Bardzo zawiodłam się na niej. Czytam dużo książek m.in. o macierzyństwie, o zdrowym odżywianiu i ona dobrze wie, jak bardzo zależy mi na tym, aby Filipka zdrowo odżywiać. Chcę, aby moje dziecko nabrało zdrowych nawyków żywieniowych. Tymczasem słodycze nie mają żadnych właściwości odżywczych tylko zbędne kalorie, które prowadzą do otyłości a u dzieci także do próchnicy. No i słodycze też uzależniają...
Kiedyś byłam baaardzo gruba. Nie da się opisać jak bardzo źle się czułam w swoim ciele i jak cierpiałam z tego powodu. Wiele wysiłku, potu i łez kosztowało mnie to, żeby schudnąć. Nie chcę, aby mój syn musiał przez to przechodzić. Nie chcę też, aby musiał stale patrzeć na wagę i wszystkiego ciągle sobie odmawiać. Jeśli słodycze nie będą na porządku dziennym to dziecko nie będzie się tego domagać. Wybierze jakąś inną, zdrowszą przekąskę. Oczywiście, jak będzie starszy, od czasu do czasu, pozwolę mu zjeść coś słodkiego, ale nie codziennie, jak to było w moim, rodzinnym domu.
Nie wiem, dlaczego mama to zrobiła. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie potrafi przyznać się do błędu tylko wini Romka, że mi powiedział o tym. Co ona sobie myśli?!! Że będzie durnia ze mnie robić i za moimi plecami dalej chciała paść go słodyczami?!!
Nie chce pomagać mi w opiece nad Filipkiem to niech przynajmniej mi nie szkodzi.
Nie chce pomagać mi w opiece nad Filipkiem to niech przynajmniej mi nie szkodzi.