Do tej pory Filipek był grzeczny jak aniołek a teraz zaczął przejawiać pierwsze objawy buntu :) Wyraźnie pokazuje, kiedy coś mu się nie podoba, protestuje. Pewne rzeczy zaczął wymuszać złością i płaczem. Wcześniej tak nie było. Gdy zabieram go od kuchenki, głośno krzyczy a po drodze, jakby na złość, musi jeszcze coś nabroić: a to szybko przekręcić przyciski od piekarnika, a to szturchnąć psa nogą, a to usiłuje kucnąć, by nie iść dalej i sprawdza mnie, czy jednak pozwolę mu jeszcze tam zostać i bawić się kuchenką. A jego ulubionym słowem jest: "nie". Czasami wygląda to zabawnie, bo on taki malutki a już chce być samodzielny i zaczyna walczyć o swoją niezależność. Na szczęście złość szybko mija, wystarczy pokazać Filipkowi nową, ciekawą rzecz :)
Ubieranie Filipka na spacer jest dla mnie prawdziwą męczarnią. Szczególnie teraz, kiedy na dworze jest zimno i trzeba ubrać kilka warstw ubranek. Przez cały czas złości się, krzyczy, wyrywa mi się, ucieka, ściąga te ciuszki, które już udało mi się mu założyć. Nim zdążę go ubrać jestem już cała mokra.
Ciągle mnie mój syn zadziwia. Jestem w szoku, jak on szybko uczy się. Wystarczy raz, albo dwa razy, coś pokazać, czy powiedzieć, a on już wszystko wie. Ostatnio nauczył się puszczać oczko, albo raczej oczka, bo zamyka dwa na raz :) Często łapie się rączkami za główkę i pokazuje, jak dużo ma kłopotów. Umie pogrozić pieskowi paluszkiem, gdy ten nie chce podać mu piłeczki. Pokazuje języczek. Dmucha w balonik. Stoi niczego nie trzymając się a po chwili kuca. Wsiada sam na swój samochodzik i schodzi z niego. Wdrapuje się na kanapę.
Ostatnio pojechaliśmy do miasta na zakupy. W galerii handlowej jest już mnóstwo dekoracji i ozdób świątecznych. Jednak one, wcale nie zachwyciły Filipka, gdyż z bardzo dalekiej odległości dostrzegł to, co najbardziej go interesuje: samochody! I w ogóle, te samochody, były w zupełnie innym kierunku, niż szliśmy a on jakoś je dostrzegł i wychylał się za nimi z wózka. Jakim jest on bystrym chłopczykiem! I jak szybko poznał rozkład galerii, choć byliśmy tam z nim zaledwie kilka razy :) Oczywiście, jazda tym samochodem sprawiła mu dużo frajdy. Wiedział jak kręcić kierownicą, gdzie zatrąbić.A kiedy kupiliśmy mu nowe książeczki, świata nie widział poza nimi. Żadne sklepy go nie interesowały. Siedział w wózku i zachwycał się obrazkami :)
Rok, trzy tygodnie i dwa dni
Z tym ubieraniem się to większość dzieci tak ma, mój Mały też nie lubi się ubierać. A autka dobrze, że go interesują- prawdziwy chłopak z niego ;)
OdpowiedzUsuńhehehe ulubione słowo dziecka w tym wieku, na wszystko NIE :)
OdpowiedzUsuń