Przyjechali do nas w odwiedziny teściowie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byli u Filipka z własnej inicjatywy. Chyba latem...
Nie da się opisać, jak Filipek ryczał na widok babci i dziadka! Płakał chyba z 10 minut a ja nie mogłam go uspokoić! Po jakimś czasie, gdy przestał płakać, postawiłam go na dywan i wtedy podeszła do niego teściowa a on znowu wybuchnął płaczem. Tuliłam go i tuliłam a on nie przestawał płakać, aż musiałam wyjść z nim z pokoju do kuchni, żeby ich nie widział. Dopiero tam się uspokoił. A teściowa udawała głupią. Sugerowała, że on może tak płacze, bo jest śpiący, albo CHYBA, dlatego, że dawno ich nie widział. A za chwilę zaproponowała mi, że jak chcę to, żebym poszła sobie do sklepu a ona z nim zostanie. I ona jest mądra?! Mam zostawić dziecko z obcą dla niego osobą! Filipek, zapłakałby się! Nieźle strachu by się z nią najadł! A poza tym, ona miałaby okazję, żeby pooglądać mi kąty.
I teraz ujawnia się, ile warta jest ich filozofia życiowa i głupie tłumaczenia, że nie odwiedzają go JESZCZE, bo on jest mały, bo nic nie rozumie, bo nie mówi! Naprawdę tak jest? Nic on nie rozumie?
Pewnie martwię się na zapas, bo na pewno dopiero za miesiąc, albo za dwa, teściowie będą chcieli spotkać się z Filipkiem, ale już teraz zastanawiam się, co mam robić?
Nie wiem, czy narażać Filipka na takie nerwy i stresy i pozwalać "spotykać się" z dziadkami, czy odczekać jakiś czas??? Dziadkowie "szybko" sobie o nim przypomnieli, po roku, a teraz on ma z tego powodu denerwować się i bać się? Jeśli boi się czegoś, jakiegoś hałasu, czy jakiejś rzeczy to izoluje go od tego. Nie pozwalam mu się bać. A w tej sytuacji, co powinnam zrobić? Może ktoś, coś doradzi?
Dopisek:
Dodam, że Filipek reaguje tak tylko w stosunku do teściów. Innych, obcych ludzi, nie boi się. Na początku jest trochę onieśmielony, ale potem poda rączkę, uśmiechnie się, zrobi pa pa. Myślę, że on wyczuwa, kto naprawdę lubi dzieci a kto robi to na przymus, bo tak wypada. Spotkania z teściami są sztuczne, nienaturalne, atmosfera napięta, bo teściowie pomimo, że mają troje wnucząt, wcale nie mają pojęcia, jak zająć się dzieckiem. Wnuki wcale ich nie interesują.
Filipek nie widział mojego taty pół roku, bo tata był za granicą. Jednak, po paru minutach, poszedł do niego na ręce. Wyczuł, że dziadek szczerze ucieszył się na jego widok i bardzo się za nim stęsknił.
Rok, dwa tygodnie i 2 dni
Myślę, że nie ma sensu zabraniać teściom odwiedzin. Filipek reaguje na nich jak na obcych, ale to nie oznacza, że należy go przed wszystkim "obcymi" chronić. A jak odwiedzi Cię przyjaciółka, bądź znajomy Romka etc..? Mały się musi przyzwyczajać do nawiązywania nowych znajomości :)))
OdpowiedzUsuńZ ust mi to Madzia wyjęła!
OdpowiedzUsuńTwój synek płacze na widok obcych ( to naprawdę przykre, że dziadkowie tak mało interesują się wnukiem, współczuję ), bo chowasz go na odludka i nie ma kontaktu z nikim.
Rozumiem potrzebę chronienia dziecka, ale pomyśl- on rośnie i co? Ma znać tylko rodziców, bo jest tylko z nimi na co dzień?
Dzieciaki mojego brata chowane w tzn. domu otwartym, gdzie często jedni goście wchodzą, a drudzy wychodzą ( żeby nie było nie jest jakaś melina, tylko towarzyska rodzina! ) od "małego" są śmiałe, nie boją się NIKOGO, potrafią podejść, zagadać...wpadam tam z przyjemnością.
Oczywiście przesadą jest wychowywanie w drugą stronę, bo w obecnym świecie pełnym świrów, dzieci trzeba uczyć, że nie można ufać każdemu- czyli obcym, ale zastanów się, czy te ryki Twojego synka na widok nowym osób to nie przypadkiem skutek tego, że siedzi tylko i wyłącznie z Tobą w domu...
Myślę, że trochę przesadzasz, bo przecież to Jego dziadkowie i choć widzą się rzadko to dobrze, że w ogóle. Są rodziny, które mieszkają od siebie daleko, nawet w innych krajach, więc co zabronić takim dziadkom odwiedzać wnuki, bo za rzadko przyjeżdżają i się widują??
OdpowiedzUsuńFilipek z czasem się przyzwyczai, będzie coraz starszy i na pewno polubi towarzystwo dziadków. Dzieci potrzebują kontaktu z dziadkami.
Wiele zależy od nastawienia dziadków. Jeśli spotkanie wynika z naturalnej chęci, tęsknoty i miłości to na pewno takie spotkanie jest pełne radości i szczęścia. Natomiast, jeśli wszystko jest na przymus, bo tak wypada, wtedy spotkanie jest sztuczne i nieszczere, atmosfera napięta - maluchy to od razu wyczuwają.
UsuńNp.:Filipek, nie widział mojego taty pół roku, bo tata był za granicą. Gdy go zobaczył, po paru minutach, poszedł do niego na ręce. Wcale go się nie bał. Widział, że dziadek szczerze cieszył się na jego widok.
Dziewczyny, on reaguje w ten sposób TYLKO I WYŁĄCZNIE w stosunku do teściów. Innym ludziom bez obaw poda rączkę, uśmiechnie się, pokaże różne umiejętności: kłopociki, zrobi pa pa. Myślę, że on wyczuwa, kto naprawdę lubi dzieci a kto robi to tylko "symbolicznie", jak określiła to kiedyś teściowa. Teściowie są fałszywi. Wszystko z ich strony jest takie wymuszone, sztuczne, nienaturalne. Mają troje wnucząt a o podstawowych rzeczach nie mają zielonego pojęcia. Bo ich to w ogóle nie interesuje.
OdpowiedzUsuńNo dobra, ale innych ludzi pewnie spotyka poza domem, tak?
OdpowiedzUsuńA tu ktoś mu włazi w jego przestrzeń życiową...
Oczywiście, większość ludzi spotyka poza domem. Oni też w jakiś sposób naruszają jego przestrzeń np.: poprzez dotyk. A tych, którzy nas odwiedzają, już wszystkich zna. Tylko do teściów nie może przełamać się. Zresztą, pomimo, że mają troje wnucząt, nie wiedzą jak postępować z dzieckiem. Wnuki ich nie interesują. Nawet do męża nigdy nie zadzwonią zapytać się jak Filipek. Przypominają sobie o nim od czasu do czasu. Średnio raz na 1,5 mies.
UsuńTo współczuję naprawdę szczerze takiej rodziny- teściów-wyznawców "mnietojebizmu" i męża- bo nadal pamiętam niektóre Twoje posty....
OdpowiedzUsuńMusisz być silna.
Dla siebie i dla syna.
Ale pamiętaj- nic za wszelką cenę.
Madziu, a może Filipek czuje przede wszystkim Twoje napięcie i to go stresuje? Ty sama nie lubisz wizyt teściów, też nie jesteś wtedy naturalna i rozluźniona i to może ten Twój niepokój tak wpływa na synka...
OdpowiedzUsuńJa nie polecam izolowania dziecka od dziadków. Proponuję Ci raczej stworzyć mimo wszystko miłą atmosferę wokół takiej wizyty, opowiadać Filipkowi, że niedługo przyjdą dziadkowie, że będzie fajnie, ciekawie, oswoić go trochę z tym. Zakładam, że nie są zbyt długo, więc wg mnie warto trochę się poświęcić dla dobra dziecka.
Życzę Ci powodzenia!
Pewnie macie rację. Dziękuję za wszystkie opinie.
OdpowiedzUsuńNic na siłę ;)
OdpowiedzUsuńWierze, że się ułoży. ;)
Niektórzy ludzie tak mają, że widzą tylko czubek własnego nosa. A już na pewno nie widzą błędów jakie popełniają. Przykre, że cierpisz na tym Ty i Filipek. A teściowie wyraźnie nie czują się dziadkami, nie widzą potrzeby zobaczenia swojego wnuka, ani też nie są ciekawi jak się rozwija. Może kiedyś zmądrzeją. Trzymam kciuki - Zakochana
OdpowiedzUsuń