Gdy wstajemy, ostatnio po godzinie 7., najpierw Filipek je cyca a potem zasuwa na czworakach do okna zobaczyć, czy na parkingu stoją samochody. Z radości popuka rączką w szybę. Później ubieram synka a następnie z wielkim trudem usiłuję ogarnąć mieszkanie i ugotować Filipkowi obiad. Filipek jest moim ogonkiem- tam, gdzie jestem ja musi być i on. Kręci mi się między nogami, otwiera szafki, wszystko wyciąga i rozrzuca, włącza piekarnik na 250 stopni, rusza psa miski i rozlewa wodę. Filipek potrafi bawić się samodzielnie, ale muszę być z nim w pokoju, bo gdy tylko wyjdę, zaraz podąża za mną. Kiedy ugotuję obiad, je śniadanko a potem mamy jeszcze jakąś godzinę zabawy, ponieważ między 10. a 11. Filipek ucina sobie drzemkę. Kiedy śpi, idę z psem na spacer, robię sobie śniadanie i odpoczywam. Niestety, Filipek śpi BARDZO czujnie. Gdybym zaczęła coś robić, jak on śpi, zaraz obudziłby się.
Gdy wstanie je obiad i idziemy na spacerek. Podczas spaceru Filip ma mnóstwo wrażeń. Zachwyca się samochodami, koparkami, zegarem na gminie, kwiatkami, drzewami, zwierzątkami. Często odwiedzamy babcię i dziadka.
Po powrocie, Filipek znowu coś je, troszkę się jeszcze bawimy i synek ponownie udaje się na drzemkę, ale to nie zawsze. Potem znowu jest czas zabawy i powoli oczekujemy powrotu taty. Kiedyś, podczas zabawy, powiedziałam jemu, że jeszcze trochę i tatuś wróci z pracy a on zaraz zostawił swoje zabawki i na czworakach poszedł do swojego pokoju, stanął koło łóżka i próbował dostać się do okna, gdyż chciał zobaczyć, czy tata już jedzie czy nie. Jak on dużo już rozumie...
Później jest czas zabawy z tatą, kolacja i kąpiel. Odkąd Filipek skończył dwa tygodnie, kąpiemy go wspólnie z mężem :) Tatuś mocno go trzyma w wanience, bo synuś uprawia w wodzie przeróżne akrobacje, a ja go myję. Razem go też suszymy, ubieramy w piżamki i kładziemy do łóżeczka. Do snu włączamy Filipkowi piękne kołysanki. Nie minie chwila a on słodko śpi. I tak mija nam dzień za dniem...
Rok i 3 dni
O mnie
- Magda
- Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com
Obserwatorzy
Online
niedziela, 27 października 2013
czwartek, 24 października 2013
Roczek Filipka!!!
Rok temu, o godzinie 11.04, przyszedł na świat nasz synek! Nie mogę uwierzyć, jak to szybko zleciało. Mamy wielkie szczęście, że ten Skarb jest z nami! Codziennie rozświetla nasze życie, swoim uśmiechem, swoimi grymasami, pomysłami, zabawą, tańcem, śmiechem, swoim byciem.
Pamiętam, kiedy leżałam na porodówce, z boku, koło mojego łóżka uszykowano miejsce dla Filipka. Pomimo to, że odczuwałam bolesne skurcze nadal nie wierzyłam w to, co się dzieje!!! Nie mogłam uwierzyć, że za chwilę będzie z nami mała Istotka. Filipek był tak długo wymarzony, upragniony i z taką tęsknotą oczekiwany.
Dzieciątko przewróciło nasze życie do góry nogami. Początki były najtrudniejsze. Długo byliśmy z mężem sami, prowadziliśmy zupełnie inny tryb życia, mieliśmy inne nawyki a tu trzeba było całkowicie oddać się dziecku. Być na każde "zawołanie", o każdej porze dnia i nocy. A ja najbardziej marzyłam o tym, aby spokojnie zjeść, wykąpać się, czy wyspać się, ponieważ wszystko musiałam robić w biegu, gdyż synek cały czas domagał się piersi. Na początku, nawet nie potrafiłam trzymać takiej małej Kruszynki w ramionach. Bałam się zostać z nim sama, bo nie byłam pewna, czy będę wiedziała, czego Maleństwo potrzebuje, czy będę umiała zająć się nim, czy sobie poradzę :)
Trudny był to rok, ale zarazem piękny. Intensywny, pełen nowych wyzwań: nieustająca opieka nad synkiem, mało snu, zero czasu dla siebie, zmęczenie. Ale co najważniejsze, był to rok przepełniony nowymi doznaniami, wrażeniami, uczuciami - takimi czystymi, niewinnymi i bezbronnymi. Godzinami mogłam wpatrywać się w taką malutką, bezbronną twarzyczkę synka, gdy tak słodko spał w łóżeczku... Życie bym za niego oddała! Pierwszy spacer, pierwsza kąpiel, pierwszy uśmiech, pierwsza gorączka, pierwszy domowy posiłek, ząbek i... pierwsze urodziny!
Od narodzin bardzo dużo się zmieniło. Mój synek to już duży, bardzo samodzielny chłopczyk. Wie, czego chce i umie to pokazać, wyrazić. Jest bardzo pogodnym, radosnym dzieckiem. Nigdy nie ma złego humoru. Jest spokojny. Grzecznie bawi się samochodzikami lub ogląda swoje książeczki. Z zaciekawieniem obserwuje to, co dzieje się w około i bardzo dużo już rozumie. Ma poczucie humoru. Wie, kiedy coś jest śmieszne i kiedy można się z tego pośmiać :) Uwielbia się przytulać! Często przerywa zabawę, aby tylko podejść na chwilkę do mnie, przytulić się i pójść dalej bawić się. Uwielbiam te chwile! Gdy wieczorem pójdę na spacer z psem, nie ma mnie zaledwie 10 minut, a gdy przychodzę, Filipcio zasuwa szybko do mnie na czworaka i kładzie główkę na moją klatkę piersiową.
Naprawdę, czasami bywało ciężko, ale uśmiech i uścisk synka wszystko wynagradza. Co wieczór, gdy zasypiam, mam przed oczami tę małą, blond główkę wtuloną we mnie:))) Niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
Urodziny wyprawiliśmy w sobotę. Był pyszny tort a na nim jedna świeczka. Była najbliższa rodzina i radosna atmosfera. Gdy przyszli goście, Solenizant jeszcze spał a gdy wstał i zobaczył tyle ludzi, był zakłopotany, nie wiedział co się dzieje. Każdemu uważnie przyglądał się. Ale niedługo Misiu rozkręcił się. Zaczął mówić coś po swojemu, uśmiechać się, paluszkiem pokazywał wszystko w około, a to portret "małego Filipka,"a to świeczki, a to kłopociki. Był zachwycony prezentami. Od dziadków dostał m.in. książkę z samochodami. Oglądał ją na krzesełku i zaraz rączką pokazywał na balkon, bo tam za oknem, też przecież stoją samochody. Jak ta maleńka główka wszystko potrafi skojarzyć. Dostał także podusie, spodnie, kubek niekapek i pieniądze. Filipcio przez cały czas grzecznie bawił się swoimi zabawkami, jakby dziecka nie było.
Kocham Cię Synku nad życie!
Wczoraj pojawił się kolejny ząbek: górna, lewa dwójka. Mamy więc już sześć ząbków: dwie górne jedynki i dolne oraz górne dwójki :)
Pamiętam, kiedy leżałam na porodówce, z boku, koło mojego łóżka uszykowano miejsce dla Filipka. Pomimo to, że odczuwałam bolesne skurcze nadal nie wierzyłam w to, co się dzieje!!! Nie mogłam uwierzyć, że za chwilę będzie z nami mała Istotka. Filipek był tak długo wymarzony, upragniony i z taką tęsknotą oczekiwany.
Dzieciątko przewróciło nasze życie do góry nogami. Początki były najtrudniejsze. Długo byliśmy z mężem sami, prowadziliśmy zupełnie inny tryb życia, mieliśmy inne nawyki a tu trzeba było całkowicie oddać się dziecku. Być na każde "zawołanie", o każdej porze dnia i nocy. A ja najbardziej marzyłam o tym, aby spokojnie zjeść, wykąpać się, czy wyspać się, ponieważ wszystko musiałam robić w biegu, gdyż synek cały czas domagał się piersi. Na początku, nawet nie potrafiłam trzymać takiej małej Kruszynki w ramionach. Bałam się zostać z nim sama, bo nie byłam pewna, czy będę wiedziała, czego Maleństwo potrzebuje, czy będę umiała zająć się nim, czy sobie poradzę :)
Trudny był to rok, ale zarazem piękny. Intensywny, pełen nowych wyzwań: nieustająca opieka nad synkiem, mało snu, zero czasu dla siebie, zmęczenie. Ale co najważniejsze, był to rok przepełniony nowymi doznaniami, wrażeniami, uczuciami - takimi czystymi, niewinnymi i bezbronnymi. Godzinami mogłam wpatrywać się w taką malutką, bezbronną twarzyczkę synka, gdy tak słodko spał w łóżeczku... Życie bym za niego oddała! Pierwszy spacer, pierwsza kąpiel, pierwszy uśmiech, pierwsza gorączka, pierwszy domowy posiłek, ząbek i... pierwsze urodziny!
Od narodzin bardzo dużo się zmieniło. Mój synek to już duży, bardzo samodzielny chłopczyk. Wie, czego chce i umie to pokazać, wyrazić. Jest bardzo pogodnym, radosnym dzieckiem. Nigdy nie ma złego humoru. Jest spokojny. Grzecznie bawi się samochodzikami lub ogląda swoje książeczki. Z zaciekawieniem obserwuje to, co dzieje się w około i bardzo dużo już rozumie. Ma poczucie humoru. Wie, kiedy coś jest śmieszne i kiedy można się z tego pośmiać :) Uwielbia się przytulać! Często przerywa zabawę, aby tylko podejść na chwilkę do mnie, przytulić się i pójść dalej bawić się. Uwielbiam te chwile! Gdy wieczorem pójdę na spacer z psem, nie ma mnie zaledwie 10 minut, a gdy przychodzę, Filipcio zasuwa szybko do mnie na czworaka i kładzie główkę na moją klatkę piersiową.
Naprawdę, czasami bywało ciężko, ale uśmiech i uścisk synka wszystko wynagradza. Co wieczór, gdy zasypiam, mam przed oczami tę małą, blond główkę wtuloną we mnie:))) Niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
Urodziny wyprawiliśmy w sobotę. Był pyszny tort a na nim jedna świeczka. Była najbliższa rodzina i radosna atmosfera. Gdy przyszli goście, Solenizant jeszcze spał a gdy wstał i zobaczył tyle ludzi, był zakłopotany, nie wiedział co się dzieje. Każdemu uważnie przyglądał się. Ale niedługo Misiu rozkręcił się. Zaczął mówić coś po swojemu, uśmiechać się, paluszkiem pokazywał wszystko w około, a to portret "małego Filipka,"a to świeczki, a to kłopociki. Był zachwycony prezentami. Od dziadków dostał m.in. książkę z samochodami. Oglądał ją na krzesełku i zaraz rączką pokazywał na balkon, bo tam za oknem, też przecież stoją samochody. Jak ta maleńka główka wszystko potrafi skojarzyć. Dostał także podusie, spodnie, kubek niekapek i pieniądze. Filipcio przez cały czas grzecznie bawił się swoimi zabawkami, jakby dziecka nie było.
Kocham Cię Synku nad życie!
Wczoraj pojawił się kolejny ząbek: górna, lewa dwójka. Mamy więc już sześć ząbków: dwie górne jedynki i dolne oraz górne dwójki :)
sobota, 12 października 2013
Dwadzieścia minut
Nie lubię, nie cierpię, nie znoszę moich teściów. Zupełnie nie wiem, jak mam z nimi rozmawiać. Oni w ogóle nie słuchają tego, co do nich mówię, totalnie lekceważą mnie. Można im tysiąc razy albo i więcej coś tłumaczyć a oni dalej robią po swojemu. A potem są zdziwieni, że coś jest nie tak, nie rozumieją, co źle zrobili i widzą tylko swoją krzywdę. Nie wiem, czy są tacy ciemni, czy tylko udają.
Teściowie mówią, że teraz nie odwiedzają Filipka, ponieważ nie mają pojęcia o której godzinie mogą do nas przyjeżdżać, bo nie wiedzą, kiedy Mały śpi a kiedy nie. Jednak prawda jest zupełnie inna - nie przyjeżdżają, bo Filipek ich wcale nie interesuje. Wcześniej tłumaczyli się, że nie przyjeżdżają, bo on jest za mały i nic nie rozumie. Tymczasem, ostatnio teściowa poprosiła mnie, żebym do nich zadzwoniła, kiedy mogą przyjechać, wtedy oni od razu przyjadą. To kilka dni temu, tak zrobiłam. Zadzwoniłam.
Była godzina 8 rano. Filipek był wyspany, wypoczęty i zadowolony. Myślałam, że fajnie będzie bawił się z dziadkami. Podczas rozmowy telefonicznej, poinformowałam teściową, że przed 10. Filipek pójdzie spać. I czekamy na nich, czekamy a ich nie ma. Myślałam, że już nie przyjadą. Kładłam właśnie Filipka spać, gdy dojrzałam przez okno, że oni przyjechali. Była 9.45!!! Przecież wyraźnie prosiłam, żeby nie przyjeżdżali przed 10! Wyszłam więc do nich na dół i zaczęłam mówić, że Filipek zasypia, ale oni mieli to w dupie. Wcale mnie nie słuchali. Teściowa, wyprzedziła mnie na klatce schodowej i jak jakaś głupia biegła do mieszkania. Wpychała się siłą!!! I to nie pierwszy raz!!! Ona nie rozumie, że Filip jest zmęczony, zasypia, że potrzebuje snu. Przyjechała, więc musi wejść. Na nic nie patrzy. Kiedy inni goście przychodzą do nas, kiedy właśnie usypiam Filipka, rozumieją to i szanują. Nikt nie wpycha się siłą do mieszkania. Inni wiedzą, że dobro dziecka jest najważniejsze. Teściowa ma z tym jakiś problem, nie wie o tym, nie rozumie. A przecież Filipek jest jeszcze taki malutki.
Kto ma dziecko, ten wie, jak jest. Kiedy dziecko zasypia potrzebuje ciszy i spokoju, bo kiedy tylko usłyszy jakiś hałas, czy głos kogoś innego i zobaczy nową twarz to od razu rozbudza się, ponieważ jest ciekawe, co się dzieje. I już jest po spaniu. Milion razy im to tłumaczy się a do nich nic nie dociera.
Gdy wepchali się do mieszkania, teściowa zaraz wzięła Filipka na kolana. On był zaspany, drętwy, siedział grzecznie ze spuszczoną główką. Przywieźli mu bębenek i zaczęli uderzać w ten bęben i bawić się z Filipkiem zabawkami. Jednak coś tam w głowie teściowej świtało, że Filip ma spać i po 15. min. zapytała mnie się: "może ja go nie będę rozbudzać"?!!!!! K...przecież już dawno to dawno zrobiła!!! Filip już dawno zainteresowany był zabawą!!! Za chwilę macha ręką i do mnie:"no to już go kładź"! Myśleli, że ja pójdę do pokoju obok go usypiać a oni będą mi kąty oglądać. Całe 20 minut nabawili się z wnukiem i pojechali a potem i ja i Filip cały dzień mieliśmy zepsuty, bo nie spał i był marudny a ja nie mogłam nic w domu zrobić, ani ugotować obiadu, ani wyjść z psem na spacer, choć ten piszczał już pod drzwiami, bo chciał wyjść.
Po dwóch godzinach dzwonię do niej, żeby powiedzieć jej, że przez nich Filip jeszcze nie śpi a ona wielce zdziwiona, że jeszcze nie usnął. Jak miał usnąć?! Przecież oni go oszukali! Był czas ciszy i snu to oni przyjechali, zaczęli hałasować, bawić się z nim zabawkami. Zburzyli mu rytm dnia. Wprowadzili dziecko w błąd i myślą, że on zaraz tak sobie uśnie. Wcale nie słuchają tego, co się do nich mówi a potem wszystkim jest nieprzyjemnie i przykro.
Przez 8 miesięcy widzieli moje dziecko tyle, co przypadkiem spotkali na mieście. Przez rok czasu, teściowa wzięła wnuka 4 razy na spacer. Ostatnio (w sierpniu) , gdy go brała, Filip wybuchnął płaczem. Nie chciał z nią iść. I załzawionymi oczkami oglądał się za mną. Myślałam, że serce mi pęknie! Dlatego więcej nie dałam jej go na spacer. A teraz, tak nagle, zależało im na spotkaniu. Nie uwierzę... Za dwa tygodnie będą urodziny Filipka, więc może chcą nadrobić ten stracony rok, żeby nie było obciachu przy innych gościach, jak Filipek zacznie płakać na ich widok. Nie wiem...
Teściowie mówią, że teraz nie odwiedzają Filipka, ponieważ nie mają pojęcia o której godzinie mogą do nas przyjeżdżać, bo nie wiedzą, kiedy Mały śpi a kiedy nie. Jednak prawda jest zupełnie inna - nie przyjeżdżają, bo Filipek ich wcale nie interesuje. Wcześniej tłumaczyli się, że nie przyjeżdżają, bo on jest za mały i nic nie rozumie. Tymczasem, ostatnio teściowa poprosiła mnie, żebym do nich zadzwoniła, kiedy mogą przyjechać, wtedy oni od razu przyjadą. To kilka dni temu, tak zrobiłam. Zadzwoniłam.
Była godzina 8 rano. Filipek był wyspany, wypoczęty i zadowolony. Myślałam, że fajnie będzie bawił się z dziadkami. Podczas rozmowy telefonicznej, poinformowałam teściową, że przed 10. Filipek pójdzie spać. I czekamy na nich, czekamy a ich nie ma. Myślałam, że już nie przyjadą. Kładłam właśnie Filipka spać, gdy dojrzałam przez okno, że oni przyjechali. Była 9.45!!! Przecież wyraźnie prosiłam, żeby nie przyjeżdżali przed 10! Wyszłam więc do nich na dół i zaczęłam mówić, że Filipek zasypia, ale oni mieli to w dupie. Wcale mnie nie słuchali. Teściowa, wyprzedziła mnie na klatce schodowej i jak jakaś głupia biegła do mieszkania. Wpychała się siłą!!! I to nie pierwszy raz!!! Ona nie rozumie, że Filip jest zmęczony, zasypia, że potrzebuje snu. Przyjechała, więc musi wejść. Na nic nie patrzy. Kiedy inni goście przychodzą do nas, kiedy właśnie usypiam Filipka, rozumieją to i szanują. Nikt nie wpycha się siłą do mieszkania. Inni wiedzą, że dobro dziecka jest najważniejsze. Teściowa ma z tym jakiś problem, nie wie o tym, nie rozumie. A przecież Filipek jest jeszcze taki malutki.
Kto ma dziecko, ten wie, jak jest. Kiedy dziecko zasypia potrzebuje ciszy i spokoju, bo kiedy tylko usłyszy jakiś hałas, czy głos kogoś innego i zobaczy nową twarz to od razu rozbudza się, ponieważ jest ciekawe, co się dzieje. I już jest po spaniu. Milion razy im to tłumaczy się a do nich nic nie dociera.
Gdy wepchali się do mieszkania, teściowa zaraz wzięła Filipka na kolana. On był zaspany, drętwy, siedział grzecznie ze spuszczoną główką. Przywieźli mu bębenek i zaczęli uderzać w ten bęben i bawić się z Filipkiem zabawkami. Jednak coś tam w głowie teściowej świtało, że Filip ma spać i po 15. min. zapytała mnie się: "może ja go nie będę rozbudzać"?!!!!! K...przecież już dawno to dawno zrobiła!!! Filip już dawno zainteresowany był zabawą!!! Za chwilę macha ręką i do mnie:"no to już go kładź"! Myśleli, że ja pójdę do pokoju obok go usypiać a oni będą mi kąty oglądać. Całe 20 minut nabawili się z wnukiem i pojechali a potem i ja i Filip cały dzień mieliśmy zepsuty, bo nie spał i był marudny a ja nie mogłam nic w domu zrobić, ani ugotować obiadu, ani wyjść z psem na spacer, choć ten piszczał już pod drzwiami, bo chciał wyjść.
Po dwóch godzinach dzwonię do niej, żeby powiedzieć jej, że przez nich Filip jeszcze nie śpi a ona wielce zdziwiona, że jeszcze nie usnął. Jak miał usnąć?! Przecież oni go oszukali! Był czas ciszy i snu to oni przyjechali, zaczęli hałasować, bawić się z nim zabawkami. Zburzyli mu rytm dnia. Wprowadzili dziecko w błąd i myślą, że on zaraz tak sobie uśnie. Wcale nie słuchają tego, co się do nich mówi a potem wszystkim jest nieprzyjemnie i przykro.
Przez 8 miesięcy widzieli moje dziecko tyle, co przypadkiem spotkali na mieście. Przez rok czasu, teściowa wzięła wnuka 4 razy na spacer. Ostatnio (w sierpniu) , gdy go brała, Filip wybuchnął płaczem. Nie chciał z nią iść. I załzawionymi oczkami oglądał się za mną. Myślałam, że serce mi pęknie! Dlatego więcej nie dałam jej go na spacer. A teraz, tak nagle, zależało im na spotkaniu. Nie uwierzę... Za dwa tygodnie będą urodziny Filipka, więc może chcą nadrobić ten stracony rok, żeby nie było obciachu przy innych gościach, jak Filipek zacznie płakać na ich widok. Nie wiem...
środa, 9 października 2013
Przespane noce. Odstawianie od piersi
Nareszcie Filipek zaczął przesypiać całe noce. Synek idzie spać po godzinie 19. i śpi nawet do 7.30!!! Czasami zdarza się, że obudzi się w nocy z płaczem, ale pogłaszczę go po główce i znów zasypia. A ja czuję się już zupełnie inaczej. Przedtem, już ok. godziny 15. byłam padnięta i tylko spoglądałam na zegarek i nie mogłam doczekać się godziny 18. Nie mogłam doczekać się, kiedy mąż przyjedzie z pracy i mnie trochę odciąży. I szłam spać, zaraz po Filipku, koło 20. Natomiast teraz, zdecydowanie więcej mam siły i energii. Fajnie bawimy się z Filipkiem i zanim się obejrzę, zbliża się godzina 18. :)
Powoli, chcę odstawić Filipka od piersi. Do tej pory nie było to możliwe, ponieważ Filipek w nocy budził się co dwie godziny, bo chciał do cyca. Dlatego teraz, kiedy już synek przesypia całą noc, chcę spróbować. Chcę to robić stopniowo. W dzień i tak już mało razy dostawał pierś, może 2-3, za to w nocy nadrabiał. Teraz, daję mu już pierś tylko raz dziennie, tuż po przebudzeniu. Mam nadzieję, że do urodzin, wcale nie będzie chciał cyca. Cieszę się, że odstawienie go od piersi, nie będzie żadną rewolucją dla małego, tylko ten proces następuje stopniowo i spokojnie.
Powoli, chcę odstawić Filipka od piersi. Do tej pory nie było to możliwe, ponieważ Filipek w nocy budził się co dwie godziny, bo chciał do cyca. Dlatego teraz, kiedy już synek przesypia całą noc, chcę spróbować. Chcę to robić stopniowo. W dzień i tak już mało razy dostawał pierś, może 2-3, za to w nocy nadrabiał. Teraz, daję mu już pierś tylko raz dziennie, tuż po przebudzeniu. Mam nadzieję, że do urodzin, wcale nie będzie chciał cyca. Cieszę się, że odstawienie go od piersi, nie będzie żadną rewolucją dla małego, tylko ten proces następuje stopniowo i spokojnie.
Chcę przestać karmić go piersią, aby móc się dobrze przygotować na... kolejną ciążę:) Z mężem od samego początku planowaliśmy, że o drugą dzidzię zaczniemy starać się, gdy Filipek skończy rok. Nie chcemy robić dużej różnicy wieku między rodzeństwem a i nam będzie o wiele łatwiej, pod wieloma względami. Jednak, gdy pomyślę, że ten czas zbliża się wielkimi krokami, jestem przerażona. Zastanawiam się, jak dam sobie radę z dwojgiem dzieci :) W takich momentach, dziękuję Bogu, że mieszkam w rodzinnej miejscowości, że jakby co, to rodzina jest pod ręką, choć wcale nie proszę ich o pomoc. Jednak, gdy tak myślę, czuję się troszkę lepiej :)
Jestem pewna - chcę mieć drugie dziecko! Nie wyobrażam sobie, żeby Filipek był jedynakiem.
11 miesięcy, 2 tygodnie i 1 dzień
Jestem pewna - chcę mieć drugie dziecko! Nie wyobrażam sobie, żeby Filipek był jedynakiem.
11 miesięcy, 2 tygodnie i 1 dzień
środa, 2 października 2013
Ciii...
Ciiiiiiiicho, żeby nie zapeszyć! Mój synek, CHYBA, zaczyna przesypiać całe noce :) To już czwarta noc! Mam nadzieję, że tak już zostanie.
Filipek zaraz skończy rok a do tej pory, budził się do cyca, co dwie godziny, czasami częściej. Gdy rano wstawałam, byłam już bardzo zmęczona. Maruda doradziła mi, żeby w nocy dać dziecku do picia wodę zamiast cyca. Wtedy dziecko stwierdzi, że na wodę to nie opłaca się budzić i będzie spać. Na początku byłam sceptyczna, bo on czasami w nocy bardzo dużo jadł i bałam się, że jak mu nie dam piersi to będzie głodny. Jednak wyczytałam, że już 8-miesięczne niemowlę, nie potrzebuje karmienia w nocy. Dziecko powinno przesypiać całe noce a przynajmniej 5-6 godzin ciągiem. Zaczęłam więc działać.
Za pierwszym razem, Filipek wypił prawie pół butelki wody! Pomyślałam - był głodny a ja dałam mu wodę! Kiedy obudził się ponownie, znowu dałam mu wodę, ale on nie dał się już nabrać. Wiedział, że to nie ciepły cycuś mamy tylko butelka. Rączkami ją odtrącał, płakał, nie chciał jej. Wtedy dałam mu smoczka i szybko położyłam do łóżka. Płakał jeszcze, ale za chwilę usnął. Następnym razem było podobnie. Pomyślałam, że to są tortury dla niego, że koniec już z tym. Jednak dzieci i ich natura są o wiele mądrzejsze od nas :) Nie ma obaw, że dziecko będzie spało głodne. Gdy będzie głodne, będzie budziło się do skutku, dopóki nie dostanie jeść. I kiedy, Filipek budził się za pierwszym razem na karmienie, podawałam mu wodę a gdy ponownie obudził się jeszcze szybciej niż zazwyczaj oznaczało to, że faktycznie jest głodny i dawałam mu pierś. No i zaczął się budzić coraz mniej... co trzy godziny :) Kiedy zobaczył, że nie ma cyca tylko jest woda płakał, ale gdy go tylko położyłam do łóżeczka od razu zasypiał. Wtedy wiedziałam, że nie jest głodny, tylko chce się przytulić do cycusia.
Gdy zachorował, zaczęłam podawać mu tylko pierś, ale i tak Filipek dużej spał. Myślałam, że to przez gorączkę. Jednak teraz, Filipek jest zdrowy jak rybka i nadal śpi. Po 19. zje kolację, ok 23. obudzi się, weźmie łyka wody i budzi się dopiero o 5 rano!!!! Ale wtedy daję już mu cyca, bo 10 godzin bez jedzenia to i tak bardzo dużo.
Teraz ja mam problem. Synuś śpi a ja nie mogę. Organizm mój przyzwyczaił się do nocnego wstawania i chcąc nie chcąc, często budzę się w nocy i czuwam, czy wszystko ok. Hihihi :)
Tydzień temu, pojawił się nowy ząbek- prawa dwójka. To już piąty!
Filipek zaraz skończy rok a do tej pory, budził się do cyca, co dwie godziny, czasami częściej. Gdy rano wstawałam, byłam już bardzo zmęczona. Maruda doradziła mi, żeby w nocy dać dziecku do picia wodę zamiast cyca. Wtedy dziecko stwierdzi, że na wodę to nie opłaca się budzić i będzie spać. Na początku byłam sceptyczna, bo on czasami w nocy bardzo dużo jadł i bałam się, że jak mu nie dam piersi to będzie głodny. Jednak wyczytałam, że już 8-miesięczne niemowlę, nie potrzebuje karmienia w nocy. Dziecko powinno przesypiać całe noce a przynajmniej 5-6 godzin ciągiem. Zaczęłam więc działać.
Za pierwszym razem, Filipek wypił prawie pół butelki wody! Pomyślałam - był głodny a ja dałam mu wodę! Kiedy obudził się ponownie, znowu dałam mu wodę, ale on nie dał się już nabrać. Wiedział, że to nie ciepły cycuś mamy tylko butelka. Rączkami ją odtrącał, płakał, nie chciał jej. Wtedy dałam mu smoczka i szybko położyłam do łóżka. Płakał jeszcze, ale za chwilę usnął. Następnym razem było podobnie. Pomyślałam, że to są tortury dla niego, że koniec już z tym. Jednak dzieci i ich natura są o wiele mądrzejsze od nas :) Nie ma obaw, że dziecko będzie spało głodne. Gdy będzie głodne, będzie budziło się do skutku, dopóki nie dostanie jeść. I kiedy, Filipek budził się za pierwszym razem na karmienie, podawałam mu wodę a gdy ponownie obudził się jeszcze szybciej niż zazwyczaj oznaczało to, że faktycznie jest głodny i dawałam mu pierś. No i zaczął się budzić coraz mniej... co trzy godziny :) Kiedy zobaczył, że nie ma cyca tylko jest woda płakał, ale gdy go tylko położyłam do łóżeczka od razu zasypiał. Wtedy wiedziałam, że nie jest głodny, tylko chce się przytulić do cycusia.
Gdy zachorował, zaczęłam podawać mu tylko pierś, ale i tak Filipek dużej spał. Myślałam, że to przez gorączkę. Jednak teraz, Filipek jest zdrowy jak rybka i nadal śpi. Po 19. zje kolację, ok 23. obudzi się, weźmie łyka wody i budzi się dopiero o 5 rano!!!! Ale wtedy daję już mu cyca, bo 10 godzin bez jedzenia to i tak bardzo dużo.
Teraz ja mam problem. Synuś śpi a ja nie mogę. Organizm mój przyzwyczaił się do nocnego wstawania i chcąc nie chcąc, często budzę się w nocy i czuwam, czy wszystko ok. Hihihi :)
Tydzień temu, pojawił się nowy ząbek- prawa dwójka. To już piąty!
Subskrybuj:
Posty (Atom)