O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

piątek, 22 lutego 2013

Filipek zachorował :((( Po nim wcale nie było widać, że jest chory. Jak zawsze, był uśmiechnięty, gaworzył, wymachiwał łapkami, przebierał nóżkami. Dopiero we wtorek, podczas kąpieli, był strasznie marudny, płakał a on przecież tak bardzo lubi się kąpać. Po kąpieli położyłam go do łóżeczka a Filipek od razu usnął. Jęczał przez sen. Myślałam, że może jest tak wyczerpany po całym dniu. O drugiej w nocy, kiedy brałam go do karmienia, był gorący jak ogień. Zmierzyłam mu temperaturę, miał aż 39,6 stopni!!! Szybko dałam mu czopek. Podczas każdej zmiany pieluszki, mierzyłam mu temperaturę a ona powoli spadała. Rano Filipek uśmiechał się, aż dołeczki miał w policzkach, machał rączkami, apetycik dopisywał, więc myślałam, że wszystko jest już ok. Nie wiedziałam, czy powinnam pójść do lekarza czy nie, bo nie chciałam, żeby czasem nie zaraził się w poczekalni. Jednak zdecydowałam, że pójdziemy. Do lekarza weszliśmy bez kolejki, pierwsi. Pan doktor zajrzał w gardełko, posłuchał bicia serduszka. Filipek był bardzo dzielny. Rozglądał się dookoła, wcale nie zapłakał. Okazało się, że Filipek ma zapalenie gardła. Wczoraj źle Filipek wyglądał, oczka miał szklące i spuchnięte, stracił apetyt, dużo spał. Ale mimo to, ciągle się uśmiecha.
Romek od miesiąca nie może się wyleczyć, ciągle kaszle. Mnie zaraził, brałam antybiotyki, wyzdrowiałam i po tygodniu, znowu gardło mnie boli i z nosa cieknie. Więc jak synek ma być zdrowy, jak my ciągle chorujemy? 

Postanowiliśmy sprzedać nasze mieszkanie. Dzisiaj będziemy mieli kolejną prezentacje naszego mieszkania a okazuje się, że jeśli sprzedamy mieszkanie, sami nie będziemy mieli gdzie mieszkać. Chcieliśmy kupić mieszkanie w naszej, rodzinnej, miejscowości. Rozmowy były już bardzo zaawansowane a w ostatniej chwili sprzedający zmienili zdanie i nie chcą sprzedawać mieszkania. Innych, atrakcyjnych ofert w naszej miejscowości nie ma i raczej nie będzie, bo to bardzo mała miejscowość, więc chyba zostaniemy bez dachu nad głową :((((

7 komentarzy:

  1. Ojejku to kiepsko. Zdrówka zycze dla Was, a co do mieszkań, to mama nadzieje, że coś znajdziecie zanim sprzedacie, nie poddawajcie się ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też choroba wszechobecna. Ale jak taki maluszek choruje, to dopiero jest problem...

    A co do mieszkania to lepiej nie podpisywać umowy sprzedaży, dopóki czegoś konkretnego nie znajdziecie, bo może się to rzeczywiście źle skończyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zima to jednak okropna pora roku :( Dużo zdrówka życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. też przeszliśmy przez zapalenie gardła. Najgorszy początek... zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem. Skoro macie zostać bez dachu nad głową, to dlaczego postanowiliście sprzedać mieszkanie? :/

    Życzę powrotu do zdrówka! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. To może nie powinniście go jeszcze sprzedawać? Zresztą nie wiem czy to jest dobry moment na sprzedaż. Ceny mieszkań bardzo spadły.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo zdrówka :)) Dla Was wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń