Jeszcze nie może dotrzeć do mnie to, że moja siostra została mamą. Czasami zastanawiam się, czy to dzieje się naprawdę, czy to czasem nie był sen?
Dzisiaj z Romkiem pojechaliśmy do niej do szpitala. Moja siostra pomimo ciężkiego porodu, była tak spokojna, zrelaksowana, z daleka biło od niej szczęście. Już w pełni czuje się mamą, co chwila dogląda synka, patrzy, czy wszystko jest w porządku a przy tym jest taka czuła i troskliwa.
A maluszek jest przecudny. Pomimo, że po urodzeniu ważył 3,750 kg, mierzył 57 cm, to ja takiej malutkiej kruszyneczki, nigdy wcześniej na oczy nie widziałam. Te jego maciupkie rączki, paluszki, malutki nosek.
Akurat jak weszliśmy to siostra go karmiła, za chwilkę Michałek usnął i tak spał grzeczniutko cały czas, czasami tylko po cichutku zakwiczał. Trochę go na rękach potrzymałam, niesamowite uczucie.
Akurat jak weszliśmy to siostra go karmiła, za chwilkę Michałek usnął i tak spał grzeczniutko cały czas, czasami tylko po cichutku zakwiczał. Trochę go na rękach potrzymałam, niesamowite uczucie.
Też chciałabym mieć takiego bobaska.