O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

wtorek, 29 września 2009

Pierwszy dzień na uczelni

Mnóstwo ludzi, same obce twarze. Mojego rocznika już dawno nie ma, mojej drugiej grupy także nie ma. Jestem tylko ja, sama. O, jak się źle z tym czuję! Było mi smutno i przykro.
Na szczęście miałam tylko jedne zajęcia. Resztę tygodnia mam wolnego, bo przecież nie będę chodziła na te przedmioty, które mam zaliczone. Tylko w poniedziałki muszę być, bo są to nowe moduły, i w czwartki na seminarium.
Nie wiem, czy pisać odwołanie, bo boję się, że nim dostanę odpowiedź, narobię sobie mnóstwo zaległości a poza tym musiałabym mieć chyba chociaż jeden rozdział pracy magisterskiej napisany a jak na razie jestem na etapie gromadzenia materiałów. A to, co kiedyś już przeczytałam dawno wyleciało mi z głowy. Boję się, że mogłabym zawalić piąty rok a wtedy wyleciałabym z uczelni , bo już nie miałabym szansy powtarzać. A znając siebie to mogłoby być bardzo prawdopodobne, bo zawsze mam pecha.
Wróciłam do domku po 19., głodna, zmęczona tymi emocjami i podróżą. Pociąg jak zawsze był spóźniony, myślałam już, że nie dotrę do domu. Wiało, padało, zmarzłam. Ale jak miło wejść do domku, a tutaj cisza, spokój, ciepło. Dziubek ucieszony, że wróciłam tylko męża brakło, był w pracy całą noc. Jak to mówią wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

piątek, 25 września 2009

Zaczęło się!

MAJĄC ZALICZONY 4. ROK cofnęli mnie na 3., bo miałam zaległy egzamin z tegoż roku. OK, w końcu nie zdałam egzaminu. Zapłaciłam za swoje, poniosłam wszystkie tego konsekwencje. Teraz, gdy już jestem " na czysto", gdy już wszystko zaliczyłam muszę powtarzać także 4. rok! Dlaczego?! Przecież zdałam wszystkie egzaminy z tego roku, więc po co mam zdawać jeszcze raz to samo?!!!! Ponadto, w regulaminie uczelni wyraźnie napisane jest, że nie mam obowiązku zaliczenia przedmiotów, z których uzyskałam pozytywną ocenę!!!!! Dlatego istniała możliwość żebym studiowała jednocześnie 4. i 5. rok, jednak nie wyrażono na to zgody. Normalnie jakaś PARANOJA!!!!! Drobny szczegół tego wszystkiego to to, że podanie złożyłam pod koniec maja a dziś dostałam dopiero odpowiedz i to jeszcze ustną! Sama musiałam im się przypominać, bo inaczej zapomnieliby! A w poniedziałek rozpoczynają się zajęcia i nawet planu zajęć nie ma w Internecie!!!! Będę odwoływała się od tej decyzji, ale czarno to widzę, bo nigdy jeszcze nikt nie udzielił mi żadnej pomocy i rady!!! Nie wiem, czy ktoś z tego co napisałam rozumie to, bo ja sama nie potrafię zrozumieć tej sytuacji!

czwartek, 17 września 2009

Przygotowania


Mam nadzieję, że kto chciał, to znalazł do mnie drogę. Stwierdziłam, że nadszedł czas na małą zmianę mojego bloga, bo od kiedy założyłam bloga, moje życie zmieniło się o 360 stopni, więc niektóre treści były już dawno nieaktualne.
Ostatnie dni czasu wolnego mijają bardzo szybko. Czas ten spędzam bardzo przyjemnie i aktywnie. Z Dzióbkiem obowiązków mi nie brakuje. Codzienne czesanie i pielęgnacja, częste spacery, mnóstwo przytulania i głaskania, bo cały czas domaga się miłości i do tego trzeba go pilnować jak małe dziecko. Można powiedzieć, że jest szalony, jak to szczeniak, dużo biega, wygłupia się, trzeba uważać, żeby sobie krzywdy nie zrobił. Cały czas domaga się siedzenia na kolanach lub szczeka, żeby tylko dostać się do naszej pościeli. Mamy więc z nim bardzo wesoło.
I właśnie po części z tego powodu, nie miałam czasu na zakupy, a przecież trzeba powoli szykować się na uczelnię. Garderoby jesiennej i zimowej w ogóle nie mam, bo oddałam wszystkie ubrania, ponieważ były na mnie za duże. Kupiłam więc sobie na allegro piękną skórzaną kurtkę, buty skórzane i jedną apaszkę w panterkę. Mam na oku jeszcze kilka innych apaszek, ale muszę się jeszcze powstrzymać. Zaopatrzyłam się też w siedem sweterków, na razie przysłali mi dwa, są bardzo eleganckie. Cieszę się, że już niedługo skończy się laba, przecież trzeba być wśród ludzi i zająć się czymś konkretnym, ale też trochę martwię się o Dzióbka, bo całe dni będzie musiał być sam a on jest jeszcze taki malutki.
Poza tym passa do sportu powróciła. Co prawda, biegamy z mężem dopiero od kilku dni, ale motywację mamy ogromną. Latem miałam wyrzuty sumienia, zupełnie niepotrzebnie, że odpuściłam bieganie, ale przecież było tak gorąco i zwyczajnie nie chciało się a teraz to jest prawdziwa przyjemność. Pod wieczór chodzimy na stadion, mnóstwo ludzi jest o tej porze, też biegają, więc w większym gronie raźniej się biega. Głupio po kilku okrążeniach poddać się, więc trzeba dalej biec ;) Biegam ok. 4 km. W zeszłym roku, 13. października, zaczynałam od marszu, trwało to kilka tygodni, nawet jednego okrążenia stadionu nie byłam w stanie zrobić. Co ja piszę?! Nawet pół okrążenia nie mogłam przebiec! Wtedy też przywiozłam do domu moje ulubione, stare spodnie, które miałam na sobie zaledwie kilka razy, ale przytyłam, więc leżały przez kilka lat w szafie. Na początku moim celem było schudnąć tak, abym włożyła te spodnie, nawet przez biodra nie mogłam ich wcisnąć. Myślałam sobie, że jak będę w stanie je kiedyś założyć, to już nie będę chciała więcej schudnąć, że ten rozmiar mi wystarczy. Dziś i te spodnie mi zjeżdżają z tyłka a ja chcę jeszcze schudnąć, ok. 8-10 kg. Wierzę, że się uda.

niedziela, 13 września 2009

Mój Dzióbuś :)))))




" Szczęście to ta chwila co trwa
Niepewna swojej urody
To zieleń drzew, to dzieci śmiech
Słońca zachody i wschody
Więc nie patrz w dal,
Bo szczęście jest tuż obok w nas
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu
Wśród chmur, w ciszy traw
Jest blisko nas, blisko tak, blisko tak..."

poniedziałek, 7 września 2009

Historia lubi się powtarzać?


W środę wieczorem zadzwoniła mama. Po rozmowie z nią, na następny dzień postanowiliśmy pojechać do niej. Czas spędziliśmy bardzo przyjemnie, na rozmowach, grillowaniu, zabawach z naszym pieskiem. Zrozumiałam, że też ma własne sprawy na głowie i zmartwienia a ja obwiniałam ją, że zapomniała o mnie. A mój brat staje się powoli młodym mężczyzną., chociaż i tak jest bardzo mądry i dojrzały jak na swój wiek. Jest niesamowity, nie tylko bawił się z Dziubkiem, ale też opiekował i co chwilę wychodził z nim na spacerek.
Okazało się, że moja siostra znowu nie jest w „zaciekawym” związku. Po jakimś czasie wróciła do swojego byłego, byli razem w Anglii, przyjechali i w naszym domu zaczęli wić sobie gniazdko. On poczuł się tak pewnie, że na każdym kroku wykorzystuje ją a ona jest osobą cichą i spokojną, więc się daje. On od kiedy wprowadził się do mamy, ani razu nie posprzątał po sobie, nie odkurzył w ich pokoju, ani razu nawet jednej szklanki nie umył. A obiadu żąda od siostry z dwóch dań, bo nauczony został, że jeśli w domu jadł placki ziemniaczane, to koniecznie do placków musi mieć zupę ogórkową, bo inaczej nie zje itp. Źle ją traktuje i nawet dla mamy zaczął być chamski. Mnie od samego początku nie podobał on się: skończył tylko szkołę podstawową, był zaniedbany, brudny, często śmierdział (!!!), zero obycia, a poza tym oszukiwał moją mamę i siostrę .One są naiwne i wierzyły w jego bajki a dla mnie było to śmieszne. Zresztą był to związek na odległość , mimo małej odległości. Potem rozstali się. Zeszli się ze sobą w Anglii, po bolesnych rozczarowaniach miłosnych mojej siostry. Każdy miał nadzieję, że on trochę zmienił się a tu niestety. Mama zaczęła widzieć to jak on ją traktuje i mówiła swoje uwagi, żeby M. przestała aż tak koło niego chodzić, wtedy mama stała się jej wrogiem. Wyprowadzili się od niej, ze swojego gniazdka.
Historia lubi powtarzać się, bo z ostatnim jej facetem było podobnie, mimo iż był przeciwieństwem obecnego: był przystojny i elegancki. Też M. koło niego skakała, robiła wszystko co on zechciał a on mieszkając pod dachem naszych rodziców spotykał się z jej przyjaciółką i zrobił tamtej dziecko. Dodam, że to było w małej miejscowości a na koniec… okradł M. Myślałam, że nie pozbiera się. Martwię się o nią, że rozczaruje się, że znowu będzie płakać.
Ps. Przepraszam, że nie odpowiedziałam na Wasze komentarze, jednak na tamten temat nie potrafię rozmawiać. Wybaczcie.