Zdążyłam pochwalić się, że mój synek samodzielnie już wstaje a na następny dzień omal nie doszło do tragedii.
Rano, położyłam Filipka do łóżeczka, żeby się zdrzemnął i wyszłam z pokoju. Od dawna zasypia on samodzielnie. Słyszałam, że nie śpi, że jest czymś zajęty, aż nagle usłyszałam huk. Nie miałam pojęcia, co się stało, co to spadło, ale zerwałam się na równe nogi i zobaczyłam, że Filipek leży na podłodze! Wypadł z łóżeczka! Zrobiło mi się gorąco i słabo. Boże, przez ułamek sekundy nie wiedziałam czy on żyje!!! Czy mu stało się coś poważnego czy nie!Patrzę a Filipek spogląda na mnie, w moim kierunku i słyszę, że zanosi się przeraźliwym płaczem. Odetchnęłam z ulgą, że oddycha. Szybko wzięłam go na ręce i tuliłam mocno i tuliłam. A on głośno płakał, był cały spocony od tego płaczu. Zdałam sobie sprawę, że muszę jeszcze bardziej oddać się synkowi, jeszcze więcej korzystać z tego czasu spędzonego razem z nim. Boże, mogłam go stracić!
Łóżeczko było opuszczone tylko do połowy a ja włożyłam jeszcze do niego dwie poduszki-jaśki, żeby Filipek nie obijał sobie główki o szczebelki. Na jednym jaśku, widać było wyraźnie wgniecenie od nóżki. Filipek stanął na poduszce, bo chciał dosięgnąć obrazu z Kubusiem Puchatkiem, który wisi nad jego łóżkiem. Wtedy musiał przechylić się i wypadł.
Na szczęście nic mu nie jest. Filipek nie pamięta tego zdarzenia. Ciągle uśmiecha się i nadal kombinuje, co by tu przeskrobać a ja na samą myśl o tym wydarzeniu dostaję gęsiej skórki.
To musiało być okropne przeżycie dla Was obojga. Dobrze, że nic poważnego się Filipkowi nie stało.
OdpowiedzUsuńaz sie sama przeraziłam, jak to przeczytałam
OdpowiedzUsuńTakie wypadki są dosć czeste.... Wiele mam które znam przezylo cos takiego...moja córcia raz spadla z wersalki miala kilka miesiecy.....plakala, ja potem kilka dni panikowalam ze jest dziwna...ale nic jej nie bylo:-) przy maluchach trzeba mieć oczy dookoła głowy....
OdpowiedzUsuńPowiem tak, jeśli chodzi o takie maluchy to jest chwila. I tak na prawdę nigdy nie wiemy co takich dzieciom wpadnie do głowy. Córunia nasza nie ma jeszcze 8 miesięcy a już prawie wypadła z wózka, raz z tapczanu. Na szczęście w odpowiednim momencie została złapana. Ostatnio też stała przy drzwiach tarasowych i małe zachwianie równowagi sprawiło, ze upadła. Tak więc myślę, że teraz nawet oczy w koło głowy nie wystarczą. Życzę jak najmniej upadków małego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wystarcza fakt...a potem juz jest tylko gorzej moja ma juz 5 lat i dzis wrocila z wakacji od prababci z sinym okiem ..udezyla sie o lozko mimo kilku doroslych osob wokol tak juz jest z dzieciakami..
UsuńDokładnie.
UsuńNa szczęście dzieciaki są dość "giętkie" i takie wypadki na ogół dobrze się kończą, ale czujność jest wskazana.
Prawdą jednak jest, że syna od wypadków nie uchronisz i rozbitych kolan, chyba, że wsadzisz go w szklane pudełko.
"Jak się nie psewrócis, to się nie naucys." ( Bogumił Kobiela)
Biedny :(
OdpowiedzUsuń