O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

niedziela, 31 lipca 2011

Nie ma dla nas nadziei

Romek: Ja już wiem od jakiegoś czasu, że nie mógłbym żyć bez Ciebie. Wiem, że jak jesteś blisko to wszystko jest ok. Wiem, że czuje się osaczony przez Ciebie. Nie mogę nabrać powietrza. Ciągle mam w sobie jakiś strach, lęk. Jest mi źle. Wiem, że Ty tego nie rozumiesz. Nie mamy dla siebie wyrozumiałości, nie rozmawiamy ze sobą o tym. Dlaczego sięgam po piwo? Jakaś przyczyna jest. Gdyby było ok to nie byłoby takich sytuacji.
Ja: Owszem jest przyczyna tego, że sięgasz po piwo:  jesteś uzależniony, nienawidzisz mnie i lubisz wszystko pieprzyć, swoje życie i moje. Rozwodzę się z tobą, nie chcę żyć z osobą dla której śmierdzące piwo jest ważniejsze ode mnie. Napisz, dlaczego tak mnie krzywdzisz?
R: Naprawdę chcesz się rozwieźć?
R: Widocznie jestem alkoholikiem, widocznie nie mam sił na zmianę.
J: Mam dwa wyjścia, albo zabiję się albo odejdę, ucieknę gdzieś daleko od ciebie, bo ty niszczysz mnie, zabijasz od środka. Ja już nie mam siły!!!!!!
J: Teraz już wiem, nie mamy szans, nie ma dla nas nadziei.
R: Zawsze jest czas i nadzieja. Trzeba tylko pracy dwojga a nie skutków. Ten kurs źle wpływa na mnie. Jest tam taka terapeutka,  która chce mi pomóc.
J: Ten kurs na ciebie źle wpływa? Nie bądź żałosny! Sam na siebie źle wpływasz.
R: Dziękuję, ale pomimo strzelnicy, nie strzelę sobie w głowę. 

9 komentarzy:

  1. Zawsze jest nadzieja. Jeśli wam jeszcze zależy,to pójdźcie razem na terapię,dowiedźcie się w czym tkwi przyczyna Waszych problemów i wtedy zdecydujcie co dalej. Nie warto poddawać się bez walki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z poprzedniczką, może spróbujcie terapii...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również zgadzam się z poprzedniczkami- jeśli będziecie naprawdę chcieli zawalczyć o siebie to zawsze jest jakieś wyjście z problemów. Terapia to dobry pomysł, skoro już sami próbujecie tak długo i to nie pomaga

    OdpowiedzUsuń
  4. OJJJJJJJJJJJJJ. Ja wiem, ze majac 27 lat bywamy czasem dziecinni, zwlaszcza w momentach, gdy jednym z rozwiazan, w dodatku nieefektywnych jest - tupniecie nozka, ale ... pokaz, ze jestes madrzejsza dziewczynka.. Kusi mnie wrecz, by napisac ''przesadzasz'', ale wyobrazam sobie jak rozsierdzilo by to, juz mocno sfrustrowana kocice dlatego doradze jedynie odrobine spokoju. Moze zrozumienia, ze problem romka to uzaleznienie, to choroba. Mam wrazenie ze powinnas wiedziec co to znaczy chociazby z tego wzgledu, ze sama wykazujesz cechy uzaleznienia, z tym, ze nie od cuchnacego piwa, a od pachnacego mezczyzny.
    chcesz sie rozwiezc z facetem bo dwa razy w tym miesiacy wypil? POZA TYM: JAK BEDZIESZ SIE ROZWODZIC Z KAZDYM FACETEM, KTORY MA PROBLEM, BO MEZA MIEC NIE BEDZIESZ, NIGDY. budzimy sie magdo.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest nadzieja - wiem, bo i u mnie było podobnie. Pewne rzeczy trzeba zaakceptowac (chce się napic - ok, są święta, uroczystości - niech siadzie z rodzinka, czy wyjdzie ze znajomymi). Będziesz wiedziała, że on idzie na piwo - będziesz spokojniejsza, bo przecież do pewnych ustępstw doszliscie wspólnie. Inna kwestia to granice - które muszą być wspólnie ustalone i przestrzegane. Np - pije w święta (oczywiście też w granicach rozsądku, żebys nie musiała wstydzić się pijanego męża), a ty się w tym czasie o to nie czepiasz. U mnie takie rozwiązanie się sprawdziło, czasem trzeba odpuścić, a czasem konsekwentnie wymagac. Ważne, zebyście oboje chcieli dojść do porozumienia. A skoro my daliśmy radę z męża rodziną z problemami alkoholowymi to i wy dacie:) wierze w to i trzymam kciuki
    !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jak czesto Romek siega po piwa, jak duzo pije....
    Czy to sa weekendy czy tez wieczory w ciagu tygodnia?
    Trudno cos madrego napisac,choc kiedys trwalam w podobnym zwiazku i tez z Romkiem- dlugo nie pociagnelismy-5 lat-spieprzyl wszystko,choc na trzezwo czlowiek do rany przyloz-alkohol byl wazniejszy.
    Wysle Tobie zaproszenie na swojego bloga,bo glupio sie czuje czytajac Twoje notki nie podajac namiarow na siebie-.
    Pozdrawiam cieplutko :) Lisa
    Ps. ta terapia to krok do przopdu.

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie tak, że nie ma nadzieji... Przepraszam, jeśli zabrzmi to zbyt brutalnie, ale może czasami tak trzeba. Twoje słowa są agresywne, obraźliwe, nieuargumentowane... niemądre. Patrząć za to wyłącznie na jego wypowiedzi - podobnie. Brzmi to jak w jakimiś totalnym apogeum zamętu. Pewnie te emocje wynikają z tego, że bardzo Wam na sobie zależy, ale zupełnie nie umiecie się do tego zabrać, nie wiecie jak się starać, co mówić, co robić...

    OdpowiedzUsuń
  8. Madziu konieczna jest ta terapia, spróbujcie razem...

    OdpowiedzUsuń
  9. rozmawiac rozmawiac rozmawiac. to pomaga. może Wam tez

    OdpowiedzUsuń