O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

sobota, 18 kwietnia 2009

Jestem zagrożeniem dla mojej mamy

Jest mi przykro, znowu przez moją " kochaną" rodzinkę. Oczywiście, na ich pomoc zawsze mogę liczyć, jeśli chodzi o finanse lub jeśli potrzebuję czegoś z domu, zawsze dają teściom, aby nam przywieźli. Natomiast jeśli chodzi o wsparcie psychiczne, emocjonalne, uczuciowe to nigdy. Czasami mam wrażenie, że mama nawet źle mi życzy i czeka tylko na to, żeby powiedzieć: "a nie mówiłam".
Gdy chwaliłam się, że chudnę, ona od razu do mnie, że na pewno będę miała efekt yoyo. Gdy oddawałam moje ciuchu, mówiła po co to robię, bo jeszcze przytyję!!! Ok, może przytyję 2 kg, 3 kg, 5 kg, ale nie przytyję 20 kg !!!
Zamiast wesprzeć, dać nadzieję, wiarę jaką matka powinna dać córce, ona mnie dołuje. Tylko czekam, aż kiedyś powie mi w końcu , że jestem taka "mądra "a nie potrafię studiów skończyć. I cały czas gada mi kto z miejscowości, z której pochodzę, skończył studia. Ona nie widzi różnicy między studiami a studium, miedzy licencjatem a magisterką, między dziennymi a zaocznymi.
Kiedy powiedziałam jej, że nie zaliczyłam semestru była oburzona na mnie i pytała: " dlaczego nie chodziłam za babą, czemu nie zaliczałam? " (!!!) Przecież nie siedziałam w domu, nie piłam piwa, nie oglądałam TV. I mówi, że ona NIE MUSI STUDIOWAĆ, BY WIEDZIEĆ JAK JEST NA STUDIACH !!!! Czyli wszystko jest łatwe, proste, wszystko da się załatwić a ja po prostu miałam to gdzieś!!!! Ona wszystko wie.
A o co dzisiaj poszło ???Gadam z nią pół godziny a ona ani słowa nie powiedziała mi, że moja siostra wraca z UK!!! M. nie było w domu przez ponad rok a ona siedzi cicho!!! Dopiero tata mi powiedział. Wtedy mama tłumaczyła się, że nie mówiła bo to nie jest nic pewnego!!!!! I co z tego?!!! Poza tym jestem przekonana, że chodziło jej o coś innego. Dziwne, bo jak przyjeżdża do nas ( rzadko, bo rzadko)to o sąsiadach mogłaby gadać cały czas. Kto komu pracę załatwił, jaką, za ile, wszystko wie. A ją tylko o M. zapytać to gada: "pytaj się jej!!!! Bo jak kiedyś ja się o coś ciebie pytałam, to też mi tak powiedziałaś" . Pewnie, że tak powiedziałam, bo pytała się o zupełnie obcych dla niej ludzi a ja przecież pytam się tylko o moją siostrę!!!!
Jestem przekonana, że ona uważa, że ja źle życzę M., bo jak obcy facet (obcokrajowiec) wprowadza się do nich do domu i ja coś zapytam się, o co nie powinnam pytać się to znaczy, że życzę źle M.!!! A pytałam o to: " ile jeszcze będzie ten gościu żył za pieniądze moich rodziców? Dlaczego on niczym nie zajmuje się? Dlaczego niby ma firmę, interesy i te sprawy, siedzi od rana do wieczora, przez 4 miesiące, w naszym domu przed TV ??? " Człowiek pracujący zgłupiałby siedząc tyle przed TV i absolutnie nic nie robiąc ( nawet obiad przynoszono mu pod nos!!!!!) Nie dostałam żadnej odpowiedzi. Mama była dumna, że M. ma takiego przystojnego faceta, obcokrajowca itd. (poprzedni jej facet był brudasem i strasznie śmierdział). Dodam tylko, że ten obcokrajowiec mieszkając w naszym domu, okradł ją i zrobił dziecko jej przyjaciółce. Mama nie chce mówić nic o M., bo ja chcę dla niej źle a to taka wrażliwa dziewczyna. Ja też jestem wrażliwa.
A w ogóle to była gra słów lub nagła zmiana tematu, jakbym idiotką była. Myślę, że nie ma między nami dobrych relacji dlatego, że ja też mam coś do powiedzenia. Nie będę pozwalała by robiła ze mnie idiotkę. Moja siostra i tato zawsze gdy ich coś boli siedzą cicho, nic jej nigdy nie powiedzą. Ja jestem inna, mówię o tym co mnie boli, mówię prawdę. Ona jakby bała się tej prawdy, bała się tego, że nie ma racji, bo chce być najmądrzejsza i zawsze być w centrum uwagi.
Przed świętami sypnęła tekstem, żebym przyjechała do domu pomóc jej myć okna. Chętnie pomogłabym, ale wkurza mnie jej gadanie, ile to ona narobi się!!! Przecież nie pracuje, cały dzień siedzi w domu, nie jest od nikogo ani niczego zależna. Jej jedynym obowiązkiem jest wysłanie brata do szkoły, zrobienie mu śniadania i obiadu.
A w zeszłym roku, gdy pojechałam do mamy, opalałam się trochę na trawniku i czytałam książkę. Ona jak na złość kręci się koło mnie w tę i z powrotem, aż w końcu mówi do mnie żebym coś zrobiła. Powiedziałam, że za chwilkę to ona, zaczęła specjalnie trawę kosić i kręcić mi się przed nosem. Potem zaczęła okno myć z tej strony co się opalałam, żebym napatrzała się, ile to ona ma roboty i żeby głupio mi było. Zawsze jak widzi, że czytam książkę zaczyna wynajdować mi mnóstwo zajęć tak jakbym nudziła się. Zero szacunku!!! Już od 7 lat nie mieszkam z nimi, od 3 lat jestem mężatką a ona traktuje mnie jak gówniarę!!!! Z moją siostrą dobrze dogaduje się, bo są takie same.
Pamiętam nawet, gdy mieszkałam w domu czułam się tak jakbym była intruzem, gadały o czymś a jak wchodziłam do kuchni, nagle była cisza. Wszystko zależało od humoru mamy, czasami nawet było tak, jakby spiskowały przeciwko mnie. To, że wyrażę swoje zdanie, to według nich, chcę źle.
Przykro jest mi z tego powodu, przejmuję się tym, nie mogę spać. Czuję się źle we własnej rodzinie, niby wszystko jest tak pięknie a to są tylko same pozory. W naszym domu nie rozmawiało się, nigdy nie było szczerej rozmowy. Zawsze tylko:" cicho, przestań " . Czuję się obco. Zauważyłam, że nawet gdy moi rodzice mają do nas przyjechać, to więcej stresuję się z tego powodu niż cieszę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz