Niedługo moje 25. urodziny. Kocham sport, literaturę, operę i jak każda kobieta zakupy:)
Marzę o tym, by w końcu pracować, być nauczycielką, marzę o domku z ogródkiem i o trojgu dzieci. Jestem raczej samotnicą, mam koleżanki z którymi od czasu do czasu umawiam się, ale jeszcze chętniej wolę wychodzić z mężem. Obecnie miałam przerwę w studiowniu, czeka mnie powtarzanie semestru. Czas wolny wykorzystałam na zdrowie, żeby przede wszystkim odpocząć, odstresować się i schudnąć. Udało się. Wkrótce czeka mnie powrót na studia. Muszę powiedzieć, że denerwuję się z tego powodu. Znowu będę tą nową a poza tym nie mam pamięci do twarzy, znowu będę musiała zapamiętać tych wszystkich ludzi, odnaleźć się. Znowu będę miała do czynienia z babą, która usadziła mnie, nie wiem dlaczego, ale tylko ona egzaminuje ten przedmiot. Mimo to, chcę spróbować.
Mój mąż jest najkochańszym facetem na świecie. Jesteśmy razem od 6. lat, w tym prawie 3 lata jesteśmy małżeństwem. To jest miłość od pierwszego wejrzenia. Zauważyłam R. na PKS-ie , gdy zaczęłam dojeżdżać do liceum. Przystojny, wysoki blondyn, niebieskie oczy, poważny, zamyślony, zawsze miał książkę przed nosem i słuchawki w uszach. Zaczęłam wpatrywać się w niego i wpatrywać, aż mnie dostrzegł. Potem oboje wymienialiśmy spojrzenia, uśmiechy... Pewnej nocy dostałam smsa, to był on!!! Zdobył mój numer od swojego kolegi, który spotykał się z moją znajomą :) R. ma 32 lata, jestem jego pierwszą i jedyną miłością. Długo był sam, a właściwie zawsze, stąd może trudno nam było do siebie dotrzeć. On nie jest pierwszą moją miłością, ale mężczyzną tak. Jest inny niż inni faceci, jest wrażliwy, szczery, uczuciowy, troskliwy i opiekuńczy. Prezenty dostaję nie od jakieś okazji do okazji, ale bardzo często, bez okazji. Jest człowiekiem bardzo zaradnym, w każdej sytuacji potrafi odnaleźć się, wszystkie sprawy załatwić. Zamieszkaliśmy razem po ok. 1,5 roku bycia razem. Role w naszym domku są trochę odwrócone. To on uwielbia gotować obiadki i to jemu znaczenie lepiej wychodzi ode mnie. On robi sobie kanapki do pracy i mi na uczelnię. Czasami, aż mi jest głupio i wstyd. Ja raczej zajmuję się naszą kochana papugą i sprzątaniem, mamy małe mieszkanie, więc bardzo szybko tu o bałagan. R. zarabia dobrze, sami utrzymujemy się, gdyby nie te spłacanie jego brata powodziłoby nam się całkiem dobrze. R. ma bardzo dobre serce, zawsze na pierwszym miejscu myślał o swoich rodzicach, braciach, dopiero potem o sobie. Na początku było nam bardzo ciężko, bo oni i ich sprawy były najważniejsze. Kłóciliśmy się o to dużo i często. Na szczęście to się już zmieniło, zrozumiał, że mi chodzi tylko o jego szczęście. Teraz ja jestem najważniejsza, najkochańsza. Teraz nasze dobro i nasz spokój jest dla nas najważniejszy. Mam w nim olbrzymie wsparcie. Czas nam tak szybko mija, że nigdy nie mogę nacieszyć się wspólnymi chwilami...