O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

środa, 26 listopada 2014

Skarbonka. Pocieszyciel. Urodziny babci

Filipek dostał od cioci na urodziny kotka-skarbonkę. Nie myślałam, że będzie to taki przydatny i praktyczny gadżet. Gdy Filipek dostaje jakieś pieniążki od prababci wyciąga do mnie rączkę i mówi: "mama". Chce, żebym schowała mu pieniądze. Kiedy przychodzimy do domu, oddaję mu pieniążki i proszę, aby wrzucił je do skarbonki. Tłumaczę Filipkowi, żeby zbierał pieniądze i jak będzie miał ich dużo to wyciągniemy je i pojedziemy do miasta i wtedy on coś sobie kupi. Ten pomysł bardzo mu się podoba. Z radością wrzuca pieniądze do skarbonki i mówi wtedy: "bum-bum" tzn., że chce kupić sobie samochód :)
Kiedy karmiłam Filipka, on przypadkiem uderzył mnie w rękę. Nawet nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby nie to, że nagle Filipek pogłaskał mnie w rękę i policzkiem przytulił się do mojej ręki. Podobnie było gdy bawiliśmy się samochodami. Filipek dojrzał wtedy na mojej nodze małego siniaka i mówił: "mama bam" tzn., że upadłam i zaraz buźką przytulił się do mojej nogi, aby mnie pocieszyć. Po chwili powiedział: "mama, nie bam" tzn., że już mnie noga nie boli, bo on pocałował. Tak samo jest, kiedy on upadnie, przychodzi zaraz do mnie, żebym ja go pocałowała. 
Filipek każdego dnia, jak papużka, powtarza po nas jakieś nowe słowa. Ostatnio podłapał: nakarm go, bye-bye, torba, leń. Umie powiedzieć imię babci. Potrafi liczyć do trzech. Kiedy widzi w książce pana w mundurze mówi: "tata w taci" tzn. tata jest w pracy. Wie doskonale czym tata zajmuje się zawodowo oraz jakie pojazdy ma w pracy.
W minionym tygodniu były urodziny mamy. Mama zaprosiła nas na obiad i pyszny tort. Filipek pomógł babci dmuchać świeczki. Przyjechała też moja siostra z synkiem. Wcześniej kuzyni nie bawili się razem za dobrze, gdyż Michałek zabierał wszystkie zabawki i dlatego Filipek płakał. Miałam wrażenie, że trochę bał się go. Tym razem było inaczej. Gdy Michałek zabrał coś Filipkowi, ten nie dawał się już. Biegł za Michałkiem i próbował odzyskać zabawkę. Kiedy wujek Artur wyszedł z psem do ogrodu, chłopcy obserwowali go w oknie balkonowym. Wujek raz chował im się a raz pokazywał a oni pękali ze śmiechu. Ogólnie, kuzyni bardzo fajnie bawili się. Przyjemnie było obserwować jak takie dwa, małe knypki, biegają po mieszkaniu. 
2 lata, 1 miesiąc i 2 dni

2 komentarze:

  1. Super chłopal z Niego rośnie! Masz z nim wesoło :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. z tym całowaniem po upadku / uderzeniu u mojej Nadii trwa do dziś.. czasami na środku drogi w coś się puknie i muszę całować - nawet jeśli to jest np pięta hihih

    OdpowiedzUsuń