Weekend był taki, jaki lubię najbardziej. W sobotę leniuchowaliśmy w łóżku z mężem do 9
a potem poszliśmy z naszym Dzióbkiem na długi spacer do lasu. Ostatnio żyliśmy na takich dużych obrotach, że nawet nie zauważyliśmy, że to już prawie końcówka jesieni, że ostatnie już liście są na drzewach. W lesie było tak przyjemnie: poranna mgła, słońce, cisza, Dzióbek szalejący. Przyszliśmy do domu po południu. Obiad przygotowałam dzień wcześniej, więc tylko podgrzałam. Potem była kawka i książka. Wieczorem poszliśmy jeszcze na krótki spacer na stadion a wieczorkiem oglądaliśmy tv.
W niedzielę przyjechała do nas moja rodzinka, zjedliśmy pyszny obiad, potem poszliśmy na zakupy i do kawiarni. Rodzice dopiero przyznali, w jakim ciężkim stanie, był dziadek. Okazało się, że na nerce miał guza. Rak został szybko wykryty. Operacja przebiegła bez żadnych komplikacji, jednak w trzecią dobę po operacji, dziadek zaczął się dusić, nie mógł oddychać. Reanimowali go 15 minut. Dziadek był już prawie na tamtym świecie. Na szczęście czuje się coraz lepiej, powoli odzyskuje siły i humor. Już prosił babcie, aby następnym razem, jak przyjedzie, kupiła dużego torta, bo chciałby podziękować pielęgniarkom za opiekę. Cały czas myślę o nim, martwię się. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.
Po raz kolejny uświadomiłam sobie, jak trzeba pielęgnować na co dzień nasze relacje
z bliskimi, jak trzeba dbać, by te chwile były szczególne, wyjątkowe, bo życie takie kruche jest. Jednego dnia wszystko jest ok, a na drugi dzień, może już nie być z nami ukochanej osoby.
Piekne zdjęcia. Cieszę się, że weekend sie udał i oby dziadek szybko wrocił do zdrówka ;) Usciskuje jesiennie :)
OdpowiedzUsuńNo tak; nie znamy ani dnia, ani godziny...Pozdrowienia dla dziadka, a Tobie życzę jak najwięcej takich weekendów :)
OdpowiedzUsuńNasza polska jesień jest naprawdę cudna :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twój Dziadek czuje się już dobrze :) Oby jak najwięcej takich weekendów!
OdpowiedzUsuńA jeszcze co do poprzedniej notki - zazdroszczę i gratuluję tego wspólnego mieszkania! :*
Trzeba pielęgnowac, to prawda. A zdjęcia są cudne !
OdpowiedzUsuńMój dziadek z kolei ma przerzuty i straszna jest dla mnie myśl, że nasze każde kolejne spotkanie może być tym ostatnim.
OdpowiedzUsuńTo Twoje zdjęcia (?)
Te zdjęcia są jakieś magiczne :)) napatrzeć się nie mogę ! :))
OdpowiedzUsuń