O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

środa, 5 maja 2010

Majówka

Zabrałam Dzióbeńka pod pachę, wzięłam torbę podróżną i z samego rana pojechałam PKS-em do rodziców. Ciągnie mnie w rodzinne strony, bo tutaj się wychowałam, dorastałam. Mojego taty już nie było w domu od tygodnia. Wyjechał do pracy za granicę. Mama została sama z bratem. W domu, jak zawsze, było czysto, pachnąco, kolorowo, pełno kwiatów w oknach i przed domem. Wszędzie unosił się zapach smacznego obiadku. W ogrodzie nastało dużo zmian, przybyły nowe drzewka ozdobne, przepięknie kwitnące i mnóstwo zielonej trawy. Mama była zadowolona, że córcia przyjechała i ja też byłam bardzo stęskniona. Gdy mój brat wrócił ze szkoły nie dawał mamie spokoju, nie chciał iść do szkoły ze względu na to, że przyjechałam, aż w końcu wyprosił jeden dzień wolnego. Chłopak zmienił się nie do poznania. Jest coraz to większy, dojrzalszy. Zawsze był uczynny i pomocny a teraz… o cokolwiek poprosi się jego wszystko zrobi z chęcią. Mnie i Dzióbka nie odstępował na krok. Całe dnie zajmował się pieskiem, bawił się z nim, biegał, grał w piłkę, dawał mu jeść i pić, spacerował z nim a my z mamą korzystałyśmy z promieni słonecznych. Odwiedziłam też babcię i dziadka, są kochani. Na drugi dzień przyjechała siostra. Jednak sielanka nie trwała zbyt długo z powodu Romka.
Miał przyjechać do nas w piątek po pracy. W czwartek skończył służbę po 9. rano i nagle przestał odbierać moje telefony. Szczerze pisząc wiedziałam, że tak będzie, bo zawsze kiedy jesteśmy osobno na dłużej, on zaczyna korzystać z „wolności”. Bałam się tego bardzo, ale miałam nadzieje, że coś się zmieniło, że teraz będzie inaczej. Pomyliłam się. On sam przed moim wyjazdem zapewniał mnie, że teraz jest innym człowiekiem... Kolejny raz rozczarował mnie i zawiódł. Wypił piwo z kolegą. Na prawie 60 km czułam smród alkoholu. Jak chce, niech wypije sobie piwo, ale on potem zachowuje się jak … Wszystko psuje. Mnie wk… bo nie daje żadnego znaku życia a na drugi dzień nie pojechał do pracy. Jest nieodpowiedzialny! Nie wiedziałam czy do nas przyjedzie. Gdy w końcu w piątek odebrał telefon, kłamał, że pociąg ma o tej i o tej, potem mówił, że nie wie o której ma, potem znowu mówił, że później pojedzie, aż w końcu powiedział, że jego rodzice po niego przyjadą. Nie wierzyłam jemu i bardzo zdziwiłam się, że przyjechał. Nagle też przypomniał sobie o żelazku, nie pamiętał czy wyłączył z prądu. Ech…
Nasze „szczęśliwe” małżeństwo to tylko ściema, pozory. Na co dzień jest nam ze sobą bardzo dobrze, ale gdy tylko czeka nas dłuższa rozłąka, 1-dniowa lub 2-dniowa, on zachowuje się jak zupełnie obcy mi człowiek. Traktuje mnie chłodno, nie przejmuje się tym, że mogę martwić się o niego. Ma to gdzieś! Ma psychiczną przewagę nade mną i wykorzystuje mój strach, lęk do „gnębienia” mnie. „Olewa” też pracę. Zastanawiam się co teraz? Czy to jest normalne? Nie możemy rozstać się nawet na jeden dzień? Czy może ja przesadzam? Teraz już wiem, że zawsze tak będzie. Przez 7 lat wspólnego życia pod tym względem nic się nie zmieniło, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej?! Jestem chyba skazana na takie życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz