Do tej pory zawsze jak pisałam o mojej mamie, były to rzeczy negatywne, być może trochę przesadzone, bo pisałam pod wpływem emocji. Dzisiaj inaczej patrzę na pewne sprawy.
Miałam ogromny żal do mamy, że mną się nie interesuje, że nie zadzwoni, nie zapyta się co u mnie słychać. Ja przecież też nie dzwoniłam. Nie lubię się zwierzać. Nie chcę też nikogo obarczać moimi problemami a przecież nie tylko ja mam zmartwienia. Ona też je ma. Wszystko " ma na głowie ". Przy mnie zawsze jest mąż a tata nasz, cały czas pracuje za granicą. Mama sama zajmuje się domem i młodszym bratem. Miałam również żal do mamy za to, że wszystko co jej powiem przekazuje babci dziadkowi (jej rodzicom). Teraz sobie myślę, że to przecież nic złego. Z kim ma więc pogadać, jak nie ze swoimi rodzicami?
Wiele przekazała mi wartości, które wyniosłam z domu. Przede wszystkim to, że rodzina jest najważniejsza, że trzeba o nią dbać i szanować. Nauczyła mnie szacunku dla innych, empatii, uczciwości, obowiązkowości. Po mamie jestem taka wrażliwa. Mama zawsze poświęcała się dla nas. Z samego rana wstawała z nami, chociaż nie pracowała, chodziła do sklepu i robiła mi i siostrze śniadanie, żebyśmy głodne nie poszły do szkoły. Nawet, gdy była w zaawansowanej ciąży z młodszym bratem. Gdy przychodziłyśmy ze szkoły, na stole zawsze czekał już obiad, z dwóch dań, taki o jaki poprosiłyśmy. W domu było, i jest do tej pory, czysto i pachnąco. Mama wykonywała wszystkie domowe obowiązki: prała, sprzątała ( chociaż w sprzątaniu pomagałyśmy mamie), gotowała, prasowała, paliła w piecu, zajmowała się ogrodem, pomagała nam w lekcjach. Była nadopiekuńcza. Rodzice zapewniali nam wszystko, czego pragnęłyśmy z siostrą, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Naszym jedynym obowiązkiem miała być nauka. Miałyśmy uczyć się, żeby nie pracować tak ciężko, jak tata. W rodzinnym domu było tak bezpiecznie. Miałyśmy co jeść, w co się ubrać, zawsze mogłyśmy liczyć na pomoc mamy lub taty. Na naszej głowie nie było żadnych zmartwień. Rodzice nie rozmawiali z nami na trudne tematy i niestety nie miałyśmy pojęcia, o życiu, o pieniądzach. Potem, gdy wyszłam za mąż doznałam szoku, np.: jakie wszystko jest drogie, jak wiele spraw trzeba " mieć na głowie" i ile trzeba mieć obowiązków, by wszystko było ok.
Kontakt z rodzicami popsuł się, kiedy zaczęłam dojrzewać, buntować się, kiedy zakochałam się w dużo starszym od siebie mężczyźnie… Jednak do tej pory zawsze mogę liczyć na pomoc rodziców. Nigdy mnie nie zawiedli.
Wczoraj był Dzień Mamy, nie zadzwoniłam do niej z życzeniami, bo nie miałam pieniędzy na koncie. Napisałam jej życzenia drogą elektroniczną a to mi odpisała:
„ Oj, Magda, ale mnie wzruszyłaś, chciałam Ci podziękować za pamięć z okazji Dnia Matki i też Cię kocham z całego serca. Dopiero przeczytałam, bo kosiłam trawę. Romcio też złożył mi życzenia, podziękuj mu jeszcze raz ode mnie, to też kochany chłopak. Bardzo się cieszę, że mam takiego zięcia. To tyle chciałam powiedzieć. Narka……Całusy……..”
„ Któż nad moją kołyską
czuwał nieraz w noc ciemną?
Któż gorąco się modląc,
łzy wylewał nade mną?
Kto strzegł pierwszych mych kroków,
gdy się chwiała dziecina?
TYŚ była, TY zawsze
moja Matko jedyna!
Za te trudy i prace,
czyż się Tobie o Matko
kiedy w życiu odpłacę?
Wiem co czynić należy, byś się Matko cieszyła,
postępować tak jak uczyłaś mnie, miła.
Żadne słowa nie oddadzą tego, kim dla mnie jesteś.
Żaden płomień nie strawi mego do Ciebie uczucia.
Żaden człowiek nie zrobi dla mnie tyle,
ile Ty dla mnie zrobiłaś.
Któż gorąco się modląc,
łzy wylewał nade mną?
Kto strzegł pierwszych mych kroków,
gdy się chwiała dziecina?
TYŚ była, TY zawsze
moja Matko jedyna!
Za te trudy i prace,
czyż się Tobie o Matko
kiedy w życiu odpłacę?
Wiem co czynić należy, byś się Matko cieszyła,
postępować tak jak uczyłaś mnie, miła.
Żadne słowa nie oddadzą tego, kim dla mnie jesteś.
Żaden płomień nie strawi mego do Ciebie uczucia.
Żaden człowiek nie zrobi dla mnie tyle,
ile Ty dla mnie zrobiłaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz