O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

niedziela, 19 lutego 2017

Odeszła moja najukochańsza

Dzień po Walentynkach zmarła moja najukochańsza Babcia. Nie mogę uwierzyć, że jej nie ma z nami i już nigdy nie będzie.
Babcia była najbliższą osobą mojemu sercu. Od zawsze miałam z nią doskonały kontakt. W ogromnej mierze to właśnie dzięki niej miałam wspaniałe dzieciństwo i nigdy niczego mi nie brakowało. Z moją mamą nigdy nie miałam wspólnego języka. Jest nerwowa. Ciągle tylko krzyczy, krytykuje i rozkazuje. Nigdy nie potrafiłyśmy ze sobą rozmawiać. U babci czułam się jak u siebie w domu. Może nawet lepiej. Czułam się kochana i rozumiana. Babcia zawsze miała dla mnie czas. Ciepło ugościła. Pamiętam "czwartkowe obiady" jak to dziadek mawiał. W każdy czwartek przychodziłyśmy z kuzynką do dziadków na obiad a później nie miałyśmy sił iść na angielski, bo byłyśmy przejedzone. 
Babcia nie krzyczała jak moja mama. Nie krytykowała. Była powierniczką mojego serca. Zawsze dbała o mnie, kupowała prezenty, opłacała szkołę, dawała kieszonkowe. Nieraz jeździłyśmy autobusem do miasta na zakupy dla mnie. Kupowała mi ubrania, buty. Dzięki niej nie czułam się gorsza od innych. Nieraz w wakacje chodziłam do nich spać i wcale nie chciałam wrócić do domu. Do dziś, kiedy nie mogę w nocy spać i włączam po cichu muzykę, przypominają mi się tamte chwile. Jakbym była tam, u nich. Kiedy rano budziłam się u babci i dziadka oni szeptali sobie coś tam w kuchni i właśnie po cichuteńko mieli włączone radio, żeby mnie nie obudzić. Jakoś do dziś siedzi to w mojej głowie. Babcia zaraziła mnie pasją do robienia na drutach i miłością do kwiatów. Marzyłam, żeby to ona była moją mamą.
Gdy wyjechałam na studia raz w tygodniu dzwoniła do mnie z dziadkiem a gdy wracałam zawsze do nich kierowałam swoje pierwsze kroki. W rodzinnej miejscowości nie było mnie 10 lat. Dziadek odszedł 5 lat temu. Po śmierci dziadka, babcia załamała się. Często powtarzała, że nic nie ma dla niej sensu, że nie chce żyć. Czuła się bardzo samotna. Po roku od śmierci dziadka, a więc 4 lata temu, wróciliśmy do rodzinnej miejscowości z półrocznym Filipkiem. Babcia oszalała na jego punkcie.
Wiedziała, o której godzinie, wychodzimy z Filipkiem na spacer i codziennie czekała na nas na ławce, na ryneczku. Tam obok w sklepiku kupowała prawnuczkowi zabawki albo otwierała swój czerwony portfel i kazała Filipkowi pozbierać wszystkie drobniaki. Nieraz miał kieszenie wypchane pieniędzmi, że aż portki mu spadały. Filipek lubił jej laskę. Brał ją i chodził jak babcia. Pilnował też, żeby babcia jej nie zgubiła, bo często o niej zapominała. Babcia z nami spacerowała. Chodziła do parku, na plac zabaw. Potem dostaliśmy od babci ogródek i tam spędzaliśmy czas. Babcia ze swojego domu widziała kawałek ogrodu i kiedy tylko nas dojrzała zaraz do nas przychodziła. Cały czas przesiadywaliśmy na ogrodzie od wiosny do jesieni. Grillowaliśmy, piliśmy kawę. Od rana do wieczoru. Babcia uwielbiała obserwować naszego synka. Jak pracuje w piaskownicy, albo jak coś tam w szopce robił. Nieustannie powtarzała, jaki on ładny chłopak, jaki mądry, pracowity, że ciągle coś musi robić. Romka chwaliła, że jest dobry i pracowity. I ze mnie była taka dumna. Cieszyła się, że studia skończyłam. Chwaliła, że ładnie wyglądam, ładnie się uczesałam, za wyniki w nauce, że dobrze sobie radzę, że dbam o Filipka. Albo, gdy spacerowaliśmy po miasteczku a ona czuła się gorzej i nie miała jak wyjść do nas to w oknie ciągle za nami wyglądała lub na balkonie. Z kimkolwiek ona nie spotkała się, czy jak ciocia do niej dzwoniła, opowiadała tylko o Filipku. Była za nami całym sercem. Jak nikt inny. Muszę przyznać, że czasami obecność babci trochę mnie męczyła, bo nawet nie mieliśmy jak z Romkiem porozmawiać, bo ona zawsze była. Nogi ją strasznie bolały a tak bardzo chciała do nas przychodzić. Zimą to ja ją odwiedzałam w każdą sobotę. Nie zamykała drzwi, bo czekała na mnie w swoim fotelu. Wiedziała, że przyjdę. My sobie tak zawsze pogadałyśmy... 
Babcia nie pozwoliła nikomu mnie skrzywdzić. Kiedyś zalana łzami opowiedziałam jej jak teściowa mnie traktuje, jak mnie wyzywa. A ona, pewnego dnia, dojrzała ją przypadkiem przez okno i wyszła do niej, choć ledwo chodziła i dała jej kosza. Moja matka nigdy za mną nie wstawiła się. Jeszcze tamtej kłaniała się, czym mnie dodatkowo raniła a właśnie babcia broniła mnie!!!
W sierpniu, kiedy późnym popołudniem Romek poszedł do niej zastał ją leżącą na podłodze. Nie mogła wstać i od tamtej pory już nie chodziła. Mama z ciocią opiekowały się nią. Raz wyglądała dobrze a raz była taka słaba, że nieraz myśleliśmy już o najgorszym... Strasznie wycierpiała się. Potem pojechała na rehabilitację. Głęboko wierzyła, że przyjdzie jeszcze do nas na ogródek, popatrzeć na naszych chłopców. Nie wróciła...
Kiedy Filipkowi powiedziałam, że babcia jest w niebie zaczął zadawać mnóstwo pytań: a jak poszła do nieba? Kiedy wróci? Czy latem przyjdzie do nas? Kiedy powiedziałam, że nie wróci stwierdził, że mogła tam nie iść. Potem dalej dociekał a gdzie jest w niebie czy w kosmosie? A jak tam poszła po chodniczku czy schodami? A jak weszła po schodach przecież ją nogi bolały...
Tak ładnie wyglądała w trumnie. Twarz miała taką spokojną, jakby spała. Nareszcie jest już z dziadkiem. Tak bardzo za nim tęskniła. Filipek ma dopiero cztery lata a już pierwszy raz w życiu uczestniczył w pogrzebie. Najpierw poszedł ze mną do Kościoła na mszę a potem na cmentarz. Widział trumnę, wieńce. Myślę, że babcia cieszyła się, że on też był. 
Nie mogę uwierzyć, że nie będzie jej już na ryneczku, że nie będzie za nami czekała, że nie przyjdzie na ogród.
Boże jesteś niesprawiedliwy! W tak krótkim czasie straciłam wszystkie osoby, które mnie kochały, które zawsze mnie wspierały. Najpierw prababcia, pięć lat temu dziadek, potem wujek i teraz babcia. Nie mam już nikogo poza rodzicami (?) i mężem. Jakie to niesprawiedliwe!!!!!!!!!!!!
Filipek 4 lata
Franiu 8 mies.

3 komentarze:

  1. Bardzo mi przykro.. [*] [*] [*]

    OdpowiedzUsuń
  2. "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"...

    Przykro mi :( trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi przykro wiem co czujesz mój dziadek zmarł 17 lat temu ja miałam 13 a babcia 2 lata temu Bardzo tęsknie za nimi

    OdpowiedzUsuń