Moja mama kupiła Filipkowi nakładkę na toaletę. Filipek bardzo ją polubił. Zawsze to coś nowego. Wcale nie bał się usiąść tak wysoko na toaletę, choć miał przez nią małe zmartwienie. Gdy siedział na toalecie, trzymał rączką swoje jajka. Zapytałam się, dlaczego tak trzyma się za jajka a on odpowiedział, że boi się, że wpadną do toalety :)
Kiedy gotowałam obiad, Filipek przybiegnął do mnie do kuchni i zapytał się mnie: "Mama kupisz mi dźwig?" Odpowiedziałam: "Wszystko ci kupię". A on na to: "Nie wszystko! Tylko dźwig!".
Na placu zabaw, gdy Filipek wspina się po linkach na zjeżdżalnie, zawsze zdąży uprzedzić moje słowa i mówi: "Mamusia, uważam na siebie".
Kiedy Romek przyszedł z pracy miał już obiad podany na stole. A Filipek zaczął go wołać: "Tatuś, chodź masz obiad na stole! Chodź szybko, bo wystygnie!". I zachęcał go, żeby jadł: "Co tam tatuś masz smacznego?". Podczas posiłku Filipek zdawał tacie relacje z całego dnia. Opowiadał, że był z mamusią w parku, że dzieci nie było, że później poszliśmy na ryneczek a on zbierał kamyki. A potem zrobiło się zimno i przyszliśmy do domu. Wszystko już synek opowie.
Wieczorem, wołał Romka: "Tatusiu, chodź mnie przykryć". Kiedy Romek przyszedł do niego, synuś powiedział: "Tatusiu jutro jedziemy do St. kupić tirusia".
Kiedy rozmawialiśmy, że niedługo kupimy nowy samochód, bo nasz jest już stary i psuje się, Filipek podpowiedział nam: "A może dać do mechanika?"
Gdy byliśmy w mieście, Filipek chciał zejść po schodach. Jednak schody były zdemolowane i Romek powiedział mu, że tędy nie pójdą, ponieważ schody są "zepsute". A Filipek odpowiedział: "Wszystko jest zepsute: schody są zepsute, tatusia auto zepsute".
Filipek mówi, że: "Pana siwe auto jest brzydkie. Tatusia auto jest ładne". Choć nasz samochód to już totalny złom. Dlatego śmiejemy się z tego.
Jutro jedziemy na długo oczekiwany urlop nad morze. Filipek odliczał dni już od trzech tygodni. Nie może doczekać się wyjazdu tym bardziej, że będziemy jechali pociągiem. Zastanawia się, czy będziemy jechali niebieskim czy żółtym pociągiem. Pogoda chyba nam nie dopisze. Ma być pochmurno, ale przynajmniej, żeby nie padało. Wtedy ciepło ubierzemy się i będziemy spacerowali po plaży.
2 lata, 7 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni
Udanego urlopu i pięknej pogody życzę! Prognozy często się nie sprawdzają zwłaszcza nad morzem ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPo pierwszym akapicie padłam;)))
OdpowiedzUsuńudanego urlopu należy Wam się!!!!!!!!!!! i czekam na relacje jak Filipkowi się podobało :)
OdpowiedzUsuńTe dzieciaki to coraz mądrzejsze są :) bawcie się dobrze :)
OdpowiedzUsuń