O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

wtorek, 13 stycznia 2015

Troskliwy Filipek

Wieczorem, podczas kolacji, Filipek każe włączyć radio. Mówi: "Mama, dzyń-dzyń-dzyń". Słuchamy wtedy piosenek pt: "Zima, zima, zima", "Hu! Hu! Ha!" i "Ding dong". A Filipek zaciesza, kiedy słyszy "głos Mikołaja". Filipek rozpoznaje piosenki już po pierwszych dźwiękach. Ma dobry słuch i poczucie rytmu. Doskonale umie nucić melodie. Synek wymyślił własną "piosenkę". Gdy chce "drażnić się" z Romkiem, śpiewa: "Oj tata, oj tata". Wieczorem zapalamy zimne ognie. 
Filipek wie, które lekarstwa ma dostać rano a które wieczorem, przed snem. Mówi: "ryby rano", tzn. tran rano, a potem pokazuje inny lek i mówi: "ten na noc".
Kiedy przyszli do nas dziadkowie, mama zauważyła, że nanieśli nam piachu w przedpokoju. Wtedy Filipek pobiegł szybko do kuchni i przyniósł miotłę z szufelką i zaczął zamiatać. Wtedy dziadek powiedział, że on zamiecie, ale Filipek nie oddał miotły. Mówił: "Nie, nie, nie. Ja". 
Któregoś dnia zadzwonił do Filipka dziadek i powiedział, że kupił mu bańki. Mówił, że jak przyjedzie do Filipka to mu da. Na następny dzień, kiedy Filipek wstał, pytał się mnie, czy dziadzia jest w domu. Pewnie, zastanawiał się, kiedy dziadek przyjedzie i da mu bańki.
Kiedy przyjechał tata z pracy Filipek pobiegł do niego i poinformował go, że naszego pieska wzięła babcia do siebie. Mówił: "Tata, Dziódek nie ma. Dziódek baba w domu ma". A wieczorem martwił się, czy Dzióbek śpi, czy ma jedzenie u babci, ponieważ Filipek często ze mną karmi psa a teraz go nie było. I tylko spoglądał w miejsce, gdzie stała miska psa. 
Filipek o mamusię również troszczy się. Kiedy trzymam nogi na grzejnikach biegnie do mnie i już z daleka krzyczy: "Mama tu nie, oła". Zdejmuje mi nogi z grzejnika, żebym nie poparzyła się. Gdy piłam herbatę w pozycji półleżącej mówił: "Mama, tak nie". Wie, że pijąc w ten sposób można zakrztusić się. A gdy zaczęłam kaszleć mówił: "Mama, pani dokol". 
Gdy do Filipka dzwoni tata z pracy, prosi: "Tata przyjedź".
Filipek poznał już znaczenie świateł drogowych. Kiedy jechaliśmy do lekarza, dostrzegł czerwone światło i zaczął krzyczeć z radości: "Tata stop". Kiedy światło zmieniło się na zielone, krzyczał: "Tata jedź" i tak całą drogę.
Synek nauczył się układać puzzle sześciostronne. Puzzle mają ilustracje samochodów. Mają identyczne elementy i tło, więc ułożenie tych klocków sprawia mi trudność, ale nie Filipkowi :)
Filipek pięknie mówi całymi zdaniami. Jednak jeszcze niektóre słówka wymagają korekty. Oto one, na pamiątkę:
* ułty- zółty
* baje - biały
* cycy - cysterna
* jajolet - kabriolet
* jajeta - laweta
* kan - pan
* hu-ha - piłka
* gałgan - bałwan
* aaa - spać
* Adzia, Adziu, Mani - Madzia, Madziu
* Nomek - Romek
* Dziódek - Dzióbek
* dokol - doktor
* ese-esa - smsa
2 lata, 2 miesiące, 2 tygodnie i 6 dni


3 komentarze:

  1. Ależ mądry z niego chłopak! Jestem pod wrażeniem, że tyle już potrafi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To rzeczywiście ładnie mówi u nas córka jeszcze zdań nie składa nawet prostych z dwóch wyrazów. Chociaż i tak coraz więcej słów wymawia. Każda nowa rzecz której nauczą się nasze dzieci sprawia nam radość :) Oby tak dalej to Filipek w szkole nei będzie miał się czego uczyć :D

    OdpowiedzUsuń