Było ciężko, ale już synek przyzwyczaił się do spania bez smoczka. Nie woła go. Czasami wspomina smoczka, ale zaraz zaczyna śmiać się z tego. Mówi: "Dyd z taty autem jeś be". Niestety, chyba skończyły się popołudniowe drzemki. Kładę Filipka spać po 13. Czasami, jak zmęczy się na spacerze to śpi, ale często jest tak, że tylko leży i nie uśnie. Wtedy znosi książki do swojego łóżka i ogląda je. Po dwóch godzinach przychodzi do mnie. Ale dobrze, że chociaż poleży, odpocznie, zregeneruje siły. Wieczorem kładę go spać po 19. i bardzo szybko zasypia. Jednak raz zasypia sam w pokoju a innym razem trzeba być przy nim. Wtedy rączką pokazuje, żebym podrapała mu plecki. W dalszym ciągu, w nocy, przychodzi do mojego łóżka. Ale bardzo lubię spać z Filipkiem. Myślę, że to spanie razem w jakiś sposób jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło :)
Pewnego razu, gdy tata usypiał Filipkiem, nie mógł on długo zasnąć. Marudził i mnie wołał. Gdy przyszłam, nagle zaczął on poganiać i pouczać tatę. Mówił: "Tata idź spać. Noć jeś. Ciemno. Spać!"
Wcześniej, w tym czasie, gdy Filipek spał po południu, wychodziłam na krótki spacer z psem a teraz jestem zmuszona brać ze sobą Filipka. Czy pogoda, czy niepogoda. Żeby było szybciej, biorę Filipka do wózka i idziemy. A Filip woła: "Mama daj śmyć". Taki mały a już wyprowadza mi pieska na spacer.
Po mieście chodzimy bez wózka. Jestem pod wrażeniem, jak mój synek ładnie spaceruje. Podczas spaceru jest grzeczny, spokojny i cały czas trzyma mnie za rękę. Pokonujemy bardzo duże odległości a on wcale nie marudzi, że nóżki bolą, że chce na ręce. W sklepie również jest bardzo grzeczny. Kiedyś, gdy wyszliśmy ze sklepu, powiedziałam mu, żebyśmy szli już szybko do domu, bo mam ciężką torbę. A on to dobrze sobie zapamiętał. Na następny dzień, kiedy wyszliśmy ze sklepu, Filipek powiedział do mnie: "Mama ciężka torba. Daj! Daj!" Kochany, chciał mi pomóc nieść zakupy.
Gdy wieczorem, Romek ubierał się, bo szedł z psem na spacer, Filip troszczył się o niego, żeby ciepło się ubrał. Mówił: "Tata zimno. Tata zimno" i pokazywał, żeby Romek ubrał kaptur na głowę. Kiedy specjalnie zdjął kaptur, Filip zaczął krzyczeć na niego: "Tata zimo!"
Zazwyczaj książki czytamy w pozycji leżącej. Gdy Filipek chce, żebym poczytała mu, przynosi książkę i mówi: "Mama cita". Wtedy kładziemy się na łóżku a on za chwilę szybko wstaje i podaje mi dwa jaśki pod głowę, żeby było mi wygodnie. Sam. Ja nawet nic mu nie mówię, żeby mi podał. Po prostu wie, że zawsze je biorę.
Kiedy Filipkowi zepsuje się jakieś auto, przynosi je do kuchni i zostawia na stole. Wie, że wtedy tata mu naprawi. Pewnego dnia, gdy Filipek przyszedł po żółty samochód zdziwił się, że tata jeszcze nie naprawił. Wtedy powiedziałam do niego, że tata jest leniem. A on nagle zaczął śmiać się i powtórzył: "Tata leń". Wie, co to znaczy leń. Raz, gdy skończyliśmy czytać wierszyk o chłopczyku, który siedzi na tapczanie i nic nie robi cały dzień, Filip zerwał się z łóżka, pobiegł do kuchni i wyciągnął miotłę z szufelką i zaczął sprzątać. Chyba nie chciał utożsamiać się z tym chłopczykiem z wiersza, chociaż nigdy w życiu bym tak nie pomyślała!
2 lata, 3 miesiące i 1 tydzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz