O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

środa, 23 kwietnia 2014

Remont. Choroba Filipka

Przez miesiąc mieszkaliśmy u moich rodziców, ponieważ remontowaliśmy mieszkanie. Filipek bardzo szybko zaaklimatyzował się u rodziców. Rodzice mają duży dom, więc Filipek miał sporo miejsca do zabawy. Tylko, że on wcale tam nie bawił się. Czas spędzał na zwiedzaniu domu i bieganiu.
Filipek bardzo zżył się z moim tatą. Rano, gdy tata wchodził do kuchni, Filipek denerwował się na niego, mruczał a po śniadaniu już szedł z nim do pokoju i spędzali razem czas. Na tatę zaczął wołać "łała".
Gdy Filipek zauważył mleko na stole, chwytał je i szedł do miski kota, bo chciał mu nalać trochę mleczka. Potem brał karmę psa i usiłował nasypać psu jedzenie. Kiedy mama dała powąchać Filipkowi  garnek z ciastem drożdżowym, Filipek zaczął płakać. Domyślił się, że z tego będą pyszne racuszki i chciał już jeść. Ciasto nie zdążyło wyrosnąć, bo trzeba było smażyć już dla Filipka, bo tak bardzo nie mógł doczekać się.
Któregoś ranka budzimy się a tu Filipek jest gorący. Nie była to wysoka gorączka, ale zdecydowaliśmy się pojechać do lekarza. Okazało się , że miał stan zapalny dziąseł. To wszystko od wyrzynających się ząbków. I dlatego przez kilka dni niewiele jadł. Lekarka zaleciła podawać antybiotyk i przeróżne maści do smarowania dziąseł. Zaznaczyła, że jakby na drugi dzień gorączkował to musi wtedy dostać zastrzyki. Na szczęście było widać poprawę i obyło się bez zastrzyków. Podczas wizyty, lekarka zapytała się, ile słów dwusylabowych mówi Filipek. Gdy zaczęliśmy jej wymieniać, była pod dużym wrażeniem. Tłumaczyła, że w wieku Filipka, dziecko powinno mówić pięć słów a Filipek mówi znacznie więcej. Mówiła, że z pewnością zacznie szybko mówić.
Remont jak to remont przysporzył na sporo nerwów i stresów. Kładliśmy płytki w łazience i w kuchni, w całym mieszkaniu wymieniliśmy panele, drzwi i ościeżnice, w przedpokoju robiliśmy elektrykę i gładź. W jednym dniu zdawało się, że wszystko idzie według planu a przez kolejne dni robota stała w miejscu. Martwiliśmy się, czy wyrobimy się do świąt. I remont skończyliśmy tuż przed świętami. A w święta, było wielkie sprzątanie, układanie, składanie szafy i malowanie mieszkania. Od rana do wieczora. Ale warto było. Mieszkanie teraz bardzo nam się podoba. Poprzestawialiśmy trochę meble i mamy znacznie więcej przestrzeni a Filipek, gdy wrócił do mieszkania, tylko biega z jednego końca na drugi. 

Rok, 5 miesięcy, 4 tygodnie i 2 dni

14 komentarzy:

  1. Czyli znów sielanka..do czasu.. Smutne to.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam napisanego komentarza i wszystko zniknęło :( no ale nic, Fajnie, ze jesteście zadowoleni z remontu my też mamy małe plany. Ile wasz to wyszło chociaż mniej więcej bo nie wiem na ile się szykować :D Nasza córcia średnio mówi przynajmniej ja mam takie wrażenie ha ha może dlatego, ze w jej słowniku króluje "tata". Może tak chodzić cały dzień i wołać.
    A jeśli wykonaliście ten remont to znaczy, ze jesteście razem? Przeprosił Cię? Jeśli nei chcesz to nie pisz. Pozdrawiamy i życzemy wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
  3. remonty nie są fajne ale najpierw musi być gorzej żeby potem było lepiej :) Oby wam się dobrze mieszkało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak czytam twojego bloga od jakiegoś czasu i postanowiłam w końcu swoje zdanie wyrazić ja naprawdę jestem w stanie zrozumieć że może Kochasz Romka ale dziewczyno to co ty robisz ostatnio jest nie do pomyślenia najpierw piszesz jak to on trzasnął drzwiami i z domu wyszedł i was zostawił a za jakiś czas nagle że remont że mieszkaliście u rodziców ja nie pojmuje jak można tak dawać się traktować na twoim miejscu spakowałabym manatki i uciekała gdzie pieprz rośnie bo co z tego że teraz jest sielanka jak za jakiś czas znów się okaże że cię uderzył nie pojmuje jak możesz godzić się na to by patrzył na to wasz syn ja rozumiem nie chcesz żeby wychowywał się bez ojca ale z drugiej strony może warto odciąć go ot takiego ojca przecież on na to wszystko patrzy i w przyszłości może być taki sam czytałam twoje wpisy od początku czytałam też komentarze każdy piszę żebyś odeszła żebyś postawiła na swoim naprawdę nie rozumiem co ty robisz z tym człowiekiem no ale jak ty lubisz być poniżana bita no to twoja sprawa ja bym zwiewała przecież masz rodziców i nie wierze że nie pomogli by ci gdybyś ich poprosiła naprawdę zastanów się nad tym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też tak myślałam, że nie pozwolę na to, aby ktoś źle mnie traktował, że jak coś będzie nie tak to odejdę... Jednak życie mnie przerosło... Boję się, że sama sobie nie poradzę...
      Moja psychika jest na krańcach wytrzymałości. Żyję tylko jeszcze dla syna!!!! Nie mam sił.

      Usuń
  5. Tylko, że za parenaście lat syn będzie żył własnym życiem.
    A Ty?
    Dopiero wtedy zajmiesz się swoim życiem i szczęściem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie. Teraz skupiam się na macierzyństwie. Chcę być dla syna najlepszą mamą na świecie. Macierzyństwo daje mi szczęście. Później zajmę się sobą.

      Usuń
    2. Później? Kiedy później? Za x lat nie będziesz miała na to siły albo zwyczajnie stwierdzisz, że po co masz się zajmować sobą jak i tak dla syna i męża jesteś nikim, więc nie warto. A ten człowiek zwyczajnie wykończy Cie psychicznie. Taką chcesz być matką dla dziecka? Naprawdę taki przykład rodziny chcesz dać dziecku? Chcesz żeby być może kiedyś krzywdził swoją kobietę, nie szanował innych? Od kogo to dziecko ma się nauczyć szanować kobietę, jak Ciebie facet nie szanuje? Jakim będzie mężczyzną? Pomyślałaś czy widząc jak zachowuje się jego ojciec będzie miał ogrom szacunku do Ciebie jako matki i kobiety? Dziewczyno, młoda jesteś!!!!! Nie ma sytuacji beznadziejnych i bez wyjścia. Są instytucje, które pomagają matkom. Ale najlepiej pisać, że życie Cie przerosło. Kogo nie przerasta? Żaden facet nie powinien traktować tak kobiety, jakiejkolwiek. Żadna kobieta nie powinna dać się traktować za "godne" życie. Jakie godne? Bo kasa? Bo mieszkanie? Wolałabym biede klepać niż użerać się z wariatem. Dziękuję. To tyle.

      Usuń
    3. Madziu, nie ma możliwości, abyś była dobrą mamą w takim stanie psychicznym. Może jeszcze teraz potrafisz swoje dziecko oszukać, ale jeszcze rok-dwa i na pewno synek będzie widział, że nie jest dobrze. Przecież doskonale wiesz, że to bystry chłopiec, on wszystko wyczuje. Dziecko jest szczęśliwe, gdy jego rodzice są szczęśliwi, będziesz dla niego dobrą mamą właśnie wtedy, gdy zadbasz o siebie, swoją godność, poczucie własnej wartości... Jeśli tego nie będziesz miała w sobie, to synkowi też nie przekażesz, lecz wychowasz na niepewnego, zalęknionego chłopca. Potem w szkole będą mu dokuczać, on będzie to znosił jak Ty teraz, frustracja będzie narastać i na koniec znajdzie sobie ofiarę, na ktorej ją wyładuje jak Twój mąż. Chcesz takiego scenariusza dla swojego dziecka?
      Madzia naprawdę Twój pomysł nie jest dobry! Poradzisz sobie, wrócisz do rodziców, a Romek będzie płacił alimenty. Wiesz, że jest coś takiego jak zabezpieczenie potrzeb rodziny? To jak alimenty na dziecko i matkę, kwoty są wyższe.
      Zaglądałaś już tutaj kryzys.org? Zachęcam Cię do korzystania, dostaniesz wsparcie... Pomodlę się dziś za Ciebie

      Usuń
  6. Później może być za późno... Pomyśl o tym. Również dla Twojego syna, on to wszystko widzi. Dzieci nie są głupie ani ślepe. One to czują, uwierz mi (znam taki dom od podszewki, chociaż więcej było w nim przemocy psychicznej niż fizycznej, to sama już nie wiem co gorsze...). Nie chcę tu uprawiać moralizatorstwa, bo to Ci na pewno nie pomoże. Kiedyś podawałam Ci namiary na niebieską linię, telefon zaufania. Te wszystkie dane są do znalezienia w internecie. Tam naprawdę są ludzie, którzy mogą Ci pomóc. Tobie i Twojemu synkowi, tylko pierwszy krok musisz wykonać sama. Powodzenia Magdo, wierzę, że jeszcze sobie ułożysz życie bez przemocy i z dala od tego wariata. Trzymaj się :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja w to nie wierzę. Dała się tak uzależnić od męża, że to jest nie do pojęcia. Wbił jej do głowy, że bez niego sobie nie poradzi. A ona uwierzyła. Smutne, ale prawdziwe.

      Usuń
  7. Zgadzam się musisz wreszcie uwolnić się od tego tyrana dziewczyno jesteś młoda życie przed tobą nie wierzę że rodzice by ci nie pomogli przecież cię kochają porozmawiaj z nimi szczerze o tym co się dzieje co czujesz jak Romek cię traktuje mówisz że oni mają go za ,,świętego'' to po części z twojej winy bo ukrywałaś przed nimi prawdę gdybyś im pokazała jaki jest naprawdę wierzę że by się od ciebie nie odwrócili nie chcę się tu wymądrzać ale uważam że moje poprzedniczki mają rację przecież kiedyś twój syn może być taki sam jak Romek tego chcesz ? a jeśli nie możesz liczyć na rodziców to zwróć się na niebieską linię albo do domu samotnej matki tam na pewno ci pomogą wnieś pozew o rozwód i alimenty przecież romek będzie musiał płacić na dziecko a i pracę przecież w końcu gdzieś znajdziesz ;-) Kochana nie możesz dać się tak poniżać bo naprawdę kiedyś może dojść do tragedii a ty sama na to pozwalasz a co będzie jak Romek kiedyś uderzy twojego syna też na to pozwolisz ? ? ? przecież jesteś młoda weź się w garść dziewczyno zasługujesz na szczęście a jeśli ty będziesz szczęśliwa twoje dziecko też ... A kto wie może jak Odejdziesz od Romka pojawi się ktoś kto cie pokocha i będzie o ciebie dbał ... Znam wiele ofiar przemocy i naprawdę wiem jak to wygląda zastanów się kochana nad tym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam już nie pisać, ale mnie krew zalewa na taką głupotę!
    Wiesz co?
    Ja Ci tego "później zajmę się sobą" szczerze życzę.
    Serio.
    Oraz powodzenia ze wszystkim z Twoim naiwno- tchórzowskim nastawieniem do załatwienia pewnych spraw.

    I obyśmy nigdy nie usłyszeli w wiadomościach o kolejnej tragedii rodzinnej w stylu "on pod wpływem alkoholu zrobił krzywdę rodzinie a to był według sąsiadów taki spokojny człowiek"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katarina uspokój sie, proszę. Nie rozumiesz jak się czuje osoba w takiej sytuacji, z jej perspektywy wyglada to inaczej niż dla Ciebie. Możesz się tylko cieszyć i czuć wdzięczność, że Ciebie życie nie ukształtowało na ofiarę przemocy.
      Ja rozumiem, że masz dobre intencje, ale nie pomożesz, jeśli będziesz poniżać osobę z i tak bardzo niskim poczuciem własnej wartości. To właśnie ono nie pozwala jej wyjść z tego układu...

      Usuń