Rzeczywiście, mój synek, nie odróżniał dnia od nocy. Zarówno w dzień jak i w nocy panowała u nas absolutna cisza. Gdy mały spał, po mieszkaniu, chodziliśmy na palcach. Oprócz tego, włączaliśmy tylko lampki, więc w mieszkaniu, panował zmrok. I w efekcie synek budził się o 3-4 nad ranem i był już zrelaksowany i wypoczęty. I nie pozwalał spać swoim rodzicom. Przez około dwie godziny, trzeba było kręcić się koło niego, żeby podać mu smoczka, bo on ciągle go wypluwał a za moment szukał. Na widok Romka, jego twarzyczka ożywiała się i pojawiał się na niej ogromy uśmiech. Teraz, w dzień, włączam światło i telewizor, ale i tak maluszek ma problemy, żeby usnąć a jak już uśnie to nie śpi spokojnie, często się przebudza. I właśnie z tego powodu nie odsypiam nieprzespanych nocek, bo co chwilę trzeba doglądać Filipka a gdy się już przyśnie i za moment trzeba wstać do niego, to to jest podwójnie męczące. Jestem wtedy taka rozbita. Jednak powoli obserwujemy zmiany w nocy. Ostatnio, Filipek budzi się tylko na karmienie, potem go odkładamy na miejsce i on śpi dalej. Czasami, zdarza się, że przesypia w nocy sześć godzin, ale to nie oznacza, że jestem mniej zmęczona.
Święta, minęły nam, jak każdy typowy dzień. Kręciły się wokół Filipka: karmienie, przewijanie, lulanie, usypianie, kąpanie. I tak w kółko. Ale lubię to. Dzięki Filipkowi, te święta nie były takie puste i ciche. On nadał nowy sens naszemu życiu. W pierwszy dzień świąt, przyjechali do nas moi rodzice. Filipek najpierw uśmiechał się do babci i uśmiechał, ale gdy babcia zaczęła głośno gadać, Filipek zrobił podkówkę i zaczął płakać. Jednak, po chwili, dał się ponosić babie i dziadzi. Dostał od baby piękny sweterek, robiony ręcznie na drutach.
W Sylwestra, Filipek niewiele spał. Ledwie usnął i co chwilę wystrzały petard go budziły. Chłopak przez cały dzień się męczył a my razem z nim. Natomiast, o północy, już nie reagował na żadne wystrzały, spał.
Zrobiliśmy ogromne zakupy dla Filipka. Kupiliśmy mu nowego, futrzanego pajacyka, na dwór, w kolorze brązowym. Filipek wygląda w nim jak niedźwiadek. Kupiliśmy także mnóstwo body, pajacyków, kaftaników, bluzeczek i spodni. Bo z ubrankami, to od samego początku, mieliśmy same problemy. Na początku, kupowaliśmy mu ciut większe ciuszki, bo wszyscy mówili, że dzieci bardzo szybko rosną, więc Filipek nie miał ubranek odpowiednich właśnie " na teraz". Połowa ciuszków, które wtedy kupiliśmy, okazała się niepraktyczna. Ubranka były zakładane przez głowę, co przy małym dzieciątku jest dość trudne, miały dziwne zapięcia, niepraktyczny krój. Po prostu, wcześniej nie wiedzieliśmy, na co mamy zwracać uwagę.W efekcie, połowy ubranek, Filipek nie miał na sobie ani razu, część pozostałych ubranek, miał na sobie tylko raz, czy dwa razy. Jeśli, jakieś ciuszek, miał na sobie w jednym tygodniu to często, nawet już w drugim tygodniu, okazywał się ciasny, krępował ruchy maluszka. Teraz dopiero to nam zakupy udały się. Boję się tylko, czy Filipek zdąży to wszystko ponosić.
Nasza Niunia, bardzo szybko się tez rozwija. Z dnia na dzień, widać jakieś zmiany i postępy. Już leżenie na pleckach, wcale nie jest jego ulubionym zajęciem. Uwielbia obserwować otoczenie z wysokości ramienia. Jego główka rozgląda się dookoła, oczka wodzą po całym pokoju. Każdy przedmiot skupia jego uwagę. Gdy, choć na chwilkę, położy się go, on nagle wybucha głośnym płaczem. Już wie, jak to działa. Wie, że kiedy tylko zapłacze, mama albo tatuś, zaraz będą przy nim i to wykorzystuje. Tylko kręgosłup już nam powoli wysiada. Barwa głosu też zdecydowanie mu się zmieniła. Głos ma już zdecydowanie mocniejszy, donośniejszy. Pamiętam, jak go urodziłam i usłyszałam jego pierwszy krzyk, byłam zdziwiona, że tak cichutko płacze. Natomiast teraz to hoho...pewnie w całym bloku go słychać ;)
Uśmiechy śliczne:)
OdpowiedzUsuńjakie Filipek ma sliczne doleczki w policzkach :)
OdpowiedzUsuńŚliczny chłopczyk :):):)
OdpowiedzUsuńCudny synuś :)
OdpowiedzUsuńAle słodziak! ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny chłopczyk. Dobrze aby w dzień zachowywać się normalnie a nie jakoś szczególnie cicho, dzięki temu właśnie dzieci wiedzą, ze jest noc a kiedy dzień. Myślę, ze jeśli teraz synek zaczyna lepiej przesypiać noce to niedługo możesz nie odczuwać już tak zmęczenia. Albo spróbuj odespać raz w ciągu dnia i może potem będzie lepiej? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMa zabójczy uśmiech :))
OdpowiedzUsuńDzieci potrafią pokolorować nasz świat i wcale nie potrzebują do tego kredek wystarczy tylko uśmiech...:)i dają potężną dawkę pozytywnych emocji i radości:). Synek słodki :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam:
spisanezycienicole.blogspot
;-)
OdpowiedzUsuńAle synuś szybko rośnie. Dopiero co czekaliśmy z Tobą na poród a On już taki duży? :) Jak to się stało? :)
OdpowiedzUsuńNo nie jaki wielki:))) ale śliczny, do schrupania:)) chyba wiem o jakim pajacyku na dwór piszesz, mój synek też takiego miał, sprawdził się rewelacyjnie a wyglądał przesłodko, właśnie jak miś:))
OdpowiedzUsuńbuziaki dla Was:*
Ale cudak :)
OdpowiedzUsuńMadziu, wysłałam ci zaproszenie. Jeśli chcesz do mnie zaglądać to zapraszam, a jeśli nie to nie przyjmuj zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Piękny chłopczyk!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do oderwania się od codzienności i małej zabawy:
http://moc-cynamonu.blogspot.com/2013/01/7-ciekawostek-o-wojtusiowej-mamie.html
Cudowny uśmiech :D
OdpowiedzUsuńNa początku gdy wstajesz po takiej krótkiej drzemce to żałujesz, że w ogóle się położyłaś, ale nawet nie wiesz ile one dają Twojemu organizmowi. A synek unormuje się ze spaniem, taki okres.
OdpowiedzUsuń