Ostatnio, gdy wyszłam od ginekologa, ledwo powstrzymywałam się, żeby nie zadzwonić do domu i nie powiedzieć rodzicom, że zostaną dziadkami. Jednak myślę, że przekazanie takiej wiadomości przez telefon, byłoby trochę dziwne. Poza tym, chciałabym zobaczyć ich minę, ponieważ tak naprawdę nie wiem, jaka będzie ich reakcja i czego mogę się spodziewać. Rodzice na pewno liczyli na to, że jak skończyłam studia, to teraz znajdę pracę w zawodzie. Oni zawsze wymagali ode mnie więcej, musiałam być lepsza od innych, wróżyli dla mnie nie wiadomo jaką "karierę". Oni są przekonani o tym, że jak skończy się studia i ma się wyższe wykształcenie to to jest gwarancją do lepszej pracy, lepszej przyszłości. Tymczasem wiadomo, jak teraz jest w ogóle, z jakąkolwiek pracą. Sami rodzice nie pracują. Tata wyjeżdża tylko, na sezonową pracę, za granicę i w wakacje mama również do niego dołącza. I żyć z tego muszą przez cały rok.
Tymczasem, gdy moja siostra, zaszła w ciążę, nie miała ( i nadal nie ma poza mężem) męża, mieszkania, wykształcenia ani pracy a oni nie widzieli żadnego problemu. Wszystko dla nich było ok. Gdybym to była ja...
Ale staram się nie myśleć o tym, co powiedzą inni. Jestem szczęśliwa, cieszę się ciążą, dzidzią. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do macierzyństwa, do przyszłości. Mój mąż również jest szczęśliwy. I to jest najważniejsze. Długo na to czekaliśmy a teraz nasze marzenie spełnia się.
Czuję się bardzo dobrze, dolegliwości ciążowych nie mam, poza zmęczeniem i bólem piersi. Często ogarnia mnie takie zmęczenie, że na nic nie mam siły. A tak poza tym, gdybym nie wiedziała, że jestem w ciąży, nie wiem, czy czułabym ten stan. Może dlatego, że ciąża, jeszcze nie jest widoczna, że nie czuć ruchów maleństwa. Ale już zakupiłam sobie całą gamę kosmetyków dla kobiet w ciąży :)
Romek bardzo mnie wspiera, dba o mnie i pomaga na co dzień. Przejął niektóre moje obowiązki. Przede wszystkim, robi teraz zakupy, bo włazić z torbami pełnymi zakupów, na 4. piętro, to była dla mnie prawdziwa masakra. Lodówkę całą wyposażył w przeróżne jogurty, serki, soczki naturalne, warzywa, kupuje pyszności na obiad i owoce na deser. Zawsze, gdy rano wstaję, naczynia są już umyte, kuchenka jest wypolerowana, aż błyszczy i cała kuchnia jest wysprzątana. I gdy tyko jest w domu, wychodzi z psem na spacer, żebym sobie odpoczywała. Co wieczór robi pyszną kolacyjkę, na deserek obiera jabłka i pijemy, pyszne, gorące kakao. Już tradycyjnie, spać chodzimy bardzo wcześnie.
A tu Dzióbulek, śpi zmęczony po naszej, weekendowej, wędrówce do lasu :)
Ale widok :) Może się posunie? Położe się obok :)
OdpowiedzUsuńOj, nie sądzę, żeby się posunął :) On potrzebuje bardzo dużo miejsca. W łóżku pani z panem śpią ściśnięci na jednej połówce, niemalże na ścianie, a on jest rozłożony w poprzek na drugiej. Na szczęście, mamy ciepło w mieszkaniu i po jakimś czasie jest mu za gorąco, więc schodzi spać na chłodną podłogę :)
UsuńPS. Jeśli posiadasz bloga, proszę zostaw mi swój adres, chętnie Cię odwiedzę. Pozdrawiam :)
Wysłałam zaproszenie na swojego bloga
UsuńOtrzymałam. Dziękuję :))
Usuńoj Madzia, nie ma się co przejmować co pomyślą rodzice, ja moim też nie umiem dogodzić. najważniejsze że wy jesteście szczęśliwi:)
OdpowiedzUsuńJesteśmy szczęśliwi i to bardzo. Od dawna czekaliśmy na to maleństwo i nie możemy doczekać się, kiedy będziemy tulić je w ramionach :)))
Usuńprzede wszystkim to Wasze zycie i Wasza decyzja :) A rodzicom pozostaje tylko sie cieszyc i czekac na wnuka lub wnuczke :)
OdpowiedzUsuńA kiedy chcecie im powiedziec? :)
Wiadomo rodzice chcą dla nas jak najlepiej, ale ja mam dość już tej presji.
UsuńA do rodziców pojedziemy na święta wielkanocne i dopiero im powiemy. Trochę późno, rozpocznę wtedy trzeci miesiąc ciąży.
To będą mieli niespodziankę, hihi :)
Najważniejsze jest Wasze szczęście. Bardzo dobrze, że sami czujecie się spełnieni i zadowoleni:) A rodzice, mimo innych planów wobec Ciebie na pewno będą skakać z radości na wieść o wnuku:) Trzymaj się tego:) I życzę powodzenia:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJesteśmy bardzo szczęśliwi, tylko szkoda, że jeszcze nie możemy, podzielić się tym szczęściem z innymi. Na pewno będzie to dla rodziców duże zaskoczenie, ale też ucieszą się. Już jakiś czas temu, szukałam czegoś w piwnicy u rodziców i przypadkiem znalazłam... zapakowany, dziecięcy, wózek. Tata kupił go za granicą i odłożył tam na półkę... Więc na pewno rodzice zdają sobie sprawę z tego, że taka kolej rzeczy, że przecież jesteśmy już prawie 6 lat po ślubie :)
UsuńJakie wspaniałe wieści;)
OdpowiedzUsuńJa też poczekałabym z ta informacją do jakiegoś spotkania rodzinnego, w każdym razie na Twoim miejscu reakcją rodziny nie zawracałabym sobie głowy, bo jesteś dorosła, jesteś żoną i dziecko to Wasza decyzja.
Właśnie, to samo powtarza mi ciągle Romek, że jestem już dorosła, samodzielna, że nie powinnam tak przejmować się opinią innych. Ale dla rodziców zawsze będę dzieckiem, ich dzieckiem. Oni chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że jeszcze dwa lata i będę miała 30 lat (ja jakoś sama nie mogę tego pojąć) :)) Z mamą rozmawiam przez telefon 2-3 razy w tygodniu i za każdym razem muszę gryźć się w język, żeby nie powiedzieć, ale już tyle czasu wytrzymałam, więc myślę, że i do świąt dam radę. To będzie dla nich duża niespodzianka :)))
UsuńNajlepiej jak bedziesz u rodzicow i im razem powiecie, wtedy zobaczysz ich szczesliwa mine:)
OdpowiedzUsuńEch poczatki ciazy sa takie tajemnicze...pozniej juz jak maluszek coraz bardziej bedzie uwidacznial sie na usg wtedy tak jakos bardziej bedzie docierac do Ciebie,ze tam jest maluski czlowieczek-Wasza kochana dzidzia:)
Bedzie dobrze...a sen jest lekarstwem na wszystko.
Trzymaj sie Nasza ciezaroweczko:)
Z tą wiadomością musimy poczekać do świąt. Właśnie, jeszcze żadnych zmian nie widać, więc jeszcze trochę nie dowierzam, że jestem w ciąży. Zrobiłam już badania w laboratorium i nie mogę doczekać się kolejnej wizyty u lekarza, żeby dowiedzieć się, jak ma się dzidzia :)))
UsuńMyślę, że rodzice się ucieszą. Skoro chcą dla Ciebie jak najlepiej i wróżyli Ci, że będzie bardzo dobrze, to właśnie ich życzenia się spełniają. Macie Z Romkiem swoje mieszkanie, skończyłaś studia, teraz zostaniesz mamą, spełniasz się, więc na pewno są i będą dumni :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka i bardzo cieszę się, że masz takiego opiekuna :-)
A dziubek genialnie wygląda z tą poduchą pod pyszczkiem, myślałam, że tylko moja psina przebywając ze mną tak dużo naśladuje zachowania człowieka :-)
Pozdrowienia! :-)
Jestem w szoku, jak nam wszytko układa się pozytywnie. Najpierw Romek dostał przedłużony kontrakt w pracy, potem kupiliśmy mieszkanie, skończyliśmy spłacać kredyt szwagra, ukończyłam studia, zdążyłam nawet trochę wrócić do formy fizycznej, poprzez ćwiczenie i zdrowe odżywianie, wyleczyłam wszystkie zęby, a potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Wszystko mamy takie poukładane :))
UsuńOoo! Ciekawe,czy mój M. tez tak bedzie koło mnie skakał :P Ciesze sie, ze się dobrze czujesz ;) I że jesteś szczęsliwa ;)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że będzie skakał koło ciebie :)
UsuńNie ważne co powiedzą inni, najważniejsze, że Wy jesteście szczęśliwi, bo to Wasze życie! Cieszę się razem z Wami :)) Dobrze, że Mąż tak Ci pomaga, niech dba, bo teraz musi dbać o dwoje :) Słodka fotka :)) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńWszystkie plany, które mieliśmy, udało nam się zrealizować, na co więc czekać? O dzidzi od dawna marzyliśmy :) A małżonek chodzi dumny jak paw, że będzie tatą. Często zamęczał naszego pieska, ciągle go przytulając i głaszcząc. Czasami traktował go nawet jak dzidzię. Teraz będzie miał własną :))
UsuńNajważniejsze jest Wasze szczęście, które jest ogromne. A rodzice... jesteście dorośli, macie swoje życie. Zresztą wierzę, że ucieszą się z wiadomości o wnuczce/wnuku - jakie masz przeczucia, w związku z płcią? ;)
OdpowiedzUsuńKochany ten Twój Romek. I oby dbał już tak do końca ;)))
Wiem, że kochanego mam męża :) Czasami mam nawet wyrzuty sumienia, że tak późno wraca z pracy i jeszcze wszystkim się zajmuje. Jeszcze mnie rozpieści a potem będzie miał się ze mną ;)
UsuńA jeśli chodzi o płeć, jest mi to obojętne, czy będzie chłopczyk czy dziewczynka. Chociaż intuicja podpowiada mi, że będzie syn.
Nie martw się Madziu rodzicami... często tak jest że są surowsi dla jednego z dzieci ale to nie znaczy że gonie kochają :) jestem pewna że kochają Cię bardzo ,a jeszcze jak się dowiedzą że jesteś w ciąży to zwariują ze szczęścia :) A Twój Mąż to super facet, tak sie troszczyć o żonę :) Na prawdę rewelacja!! :)) Gratuluję Męża :)
OdpowiedzUsuńNa pewno, na początku rodzice będą zszokowani, ale ucieszą się. W końcu wiedzą, że oboje z mężem jesteśmy poukładani, że super sobie radzimy i po kolei realizujemy wszystkie nasze plany. A małżonek jest dumny, jak paw z tego, że zostanie tatą. Bardzo się tym przejął i zaangażował. Oj, żeby tylko za bardzo mnie nie rozpieścił, bo potem będzie się miał ;)
Usuńtak, lepiej rodzicom osobiście powiedzieć, jakieś małe buciki możecie rodzicom dać ;) to zrozumieją :)
OdpowiedzUsuńTeż wydaje mi się, że lepiej powiedzieć rodzicom osobiście. Już tyle czasu im nic nie mówiliśmy, więc poczekamy jeszcze do świąt, bo dopiero wtedy pojedziemy do nich. Świetny pomysł z tymi bucikami, pomyślimy o tym :))
UsuńNie zastanawiaj się ani nie przejmuj tym co myślą inni, ciesz się tym szczególnym czasem i nie pozwól sobie odebrać uśmiechu z twarzy !!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i nic tego nie zmieni :)
UsuńDziadkowie na pewno będą szczęśliwi!
OdpowiedzUsuńA Romek jest kochany, że tak o Ciebie dba!
Nie mogę doczekać się, kiedy im powiem. Jeszcze dwa długie tygodnie muszę poczekać...
Usuń:)
Miejmy nadzieję, że tak już Romkowi zostanie :)
OdpowiedzUsuńMadzia, jak dobrze poczytać o takich pozytwach.
Ja pamiętam, że strasznie mnie cieszyły ciążowe ubrania i nie mogłam się tego brzuszka doczekać.
Kosmetyki też zresztą :)
Ściskam
Chciałabym, aby brzuszek był już widoczny, bo na razie jeszcze tak trudno uwierzyć, że jest tam dzidzia. I nie mogę doczekać się, kiedy będę kupowała rzeczy dla maleństwa. Teraz jest ogromny wybór, wszystko jest takie piękne i kolorowe :)
UsuńOjej, nie wiem, czy utrzymałabym długo taką tajemnicę ;) Kiedy planujecie spotkanie? Tubycie :)
OdpowiedzUsuńZ rodziną spotkamy się dopiero w święta. Jeszcze dwa długie tygodnie będę trzymała tę wiadomość w tajemnicy, ale już tyle czasu wytrzymałam, więc dam radę jeszcze i te dwa tygodnie:)
UsuńNajwazniejsze ze wy jestescie szczesliwi, rodzince najwyzej przyjdzie to z czasem. Trzym sie!
OdpowiedzUsuń