Właśnie rozpoczął się najbardziej stresujący okres w życiu każdego studenta - sesja. Mam mnóstwo nauki i praktycznie cały czas siedzę nad książkami. Miałam już dwa sprawdziany semestralne, poszło mi dobrze. W międzyczasie, od rana do nocy, piszę pracę magisterską. I za każdym razem, jak pójdę na seminarium, profesor mówi mi co innego, co powinnam zamieścić w moim rozdziale i ciągle muszę coś zmieniać. W środę mam egzamin z dydaktyki. Denerwuję się bardzo, dawno nie miałam egzaminów. Potem pozostanie mi tylko modyfikacja tego rozdziału i zrobienie analizy mowy z retoryki. Siedziałam już nad tym całe dwa dni i naprawdę nie potrafię tego zrobić. Czasami mam już prześwity, że ukończę te studia. Powoli zaczynam wierzyć w to. Muszę dać z siebie wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz