O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

niedziela, 7 listopada 2010

Odwiedziny dziadków :)

Wczoraj zadzwoniłam do mamy, żeby pochwalić się, że powoli robię się „starą kucharą” - właśnie gotowałam bigos. Podczas rozmowy mama sama zaproponowała,że przyjechałaby do nas z tatą i bratem. Zdziwiłam się, ale też ucieszyłam. Zaproponowała też, że przywieźliby ze sobą dziadków, jeśli będą chcieli, więc moja radość była jeszcze większa. Jednak wieczorem mama zadzwoniła powiedzieć, że dziadkowie nie przyjadą, bo: „babcię biodro boli, a my przecież na święta przyjedziemy”. Znowu zrobiło mi się bardzo przykro. To moi ukochani dziadkowie a odwiedzić nas nie chcą. Zawsze mają jakieś wytłumaczenie. Kiedyś tak nie było, dopiero od niedawna tak jest, więc pomyślałam sobie, że musi być coś na rzeczy. Dlatego zadzwoniłam do nich, zapytałam się dlaczego nie chcą przyjechać? Czy pogniewali się na nas? Powiedziałam,że nam jest przykro, bo tyle ich prosimy i czekamy na nich a tu zawsze coś. Byli zdziwieni, że tak jasno powiedziałam, jak to wygląda z mojej strony i że powiedziałam co czuję. Mimo to, skończyło się na tym, że przyjadą „następnym razem”.
Dzisiaj rano mama zadzwoniła z informacją, że jednak babcia z dziadkiem przyjadą. Babcia ubrała się w piękną różową bluzkę, dziadek założył niebieską koszulę z krawatem. Wystroili się jakby nie wiadomo gdzie jechali :) Przywieźli małe prezenty, obejrzeli nasze mieszkanie. Kiedyś, jak byliśmy u dziadków, pokazaliśmy im zdjęcia naszego mieszkania sprzed remontu - to była dosłownie rudera. Dziadkowie byli zszokowani i przerażeni stanem tego mieszkania, aż zaniemówili. A teraz byli pod ogromnym wrażeniem, że tak szybko poradziliśmy sobie z remontem i tak gustownie urządziliśmy. I sami również cieszyli się tym, że przyjechali. Pomyślałam sobie, że dobrze czasami jest wygadać swoje żale a ja zawsze duszę w sobie i udaję, że wszystko jest w porządku. A potem wszyscy też tak myślą, bo skąd maja wiedzieć, że jest inaczej, jeśli nigdy nie mówię im o tym. Tylko niestety o uczuciach trudno jest rozmawiać. Boję się pokazać swoją słabość. Chociaż z dziadkami potrafię szczerze porozmawiać, bo oni są w stanie przemyśleć to co mówię, rodzice nie… Dziadkowie są mi naprawdę bardzo bliscy. Więc teraz znowu sprawa tego, gdzie spędzimy święta, stoi pod dużym znakiem zapytania.

To człowiek człowiekowi
potrzebny jest do szczęścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz