Już trzy tygodnie trwa remont a końca jeszcze nie widać. Mąż cały czas robi z tym naszym fachowcem, żeby było szybciej, ale nie jest to takie łatwe. Najgorzej jest z hydrauliką,pewnych rzeczy nie da się przyśpieszyć. Kafelki do łazienki i do kuchni już kupiliśmy, leżą zakurzone, czekają, podobnie jak drzwi, ościeżnice, panele podłogowe. Okna będą na początku przyszłego tygodnia.
Zaczęłam częściej jeździć na uczelnię. Niestety, plan zajęć mam taki, że trzy razy w tygodniu jadę tylko na 1,5 godziny. Jakby te zajęcia nie mogły być w jednym dniu, tak jak było w zeszłym semestrze. Denerwuje mnie też pora tych zajęć. W jednym dniu rozpoczynam zajęcia o godzinie 13.30 , w inny dzień zaczynam o 17! Najgorzej, że dojeżdżam, więc cały dzień mam rozbity. Ale cieszę się, że ruszę się trochę z domu.
Ostatnio pochłonięta jestem czytaniem. Czytam książki związane z moją pracą magisterską, okazują się bardzo ciekawe. Byłam dzisiaj na pierwszym seminarium. Denerwowałam się, bo prawie rok czasu miałam przerwę, ale było w porządku. Mam ogromną motywację :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz