O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

piątek, 12 marca 2010

"Fachowiec"

Remont trwa nadal. Jesteśmy już nim wykończeni i fizycznie i psychicznie. Nasz „fachowiec” okazał się kompletnym głąbem. Żaden z niego fachowiec, tylko alkoholik, krętacz, oszust i kombinator. Już na początku kapnęliśmy się, że z nim coś jest nie tak, bo tak mu ciężko było wziąć się do roboty, że masakra. Jak mojego męża nie było przy nim to kompletnie nic nie robił. Nawet przez kilka dni niczego nie tknął, tylko pomieszkiwał tam sobie i imprezował ze swoją lalunią ( bez naszej wiedzy). Cały czas ściemniał i ściemniał a że daliśmy jemu już na samym początku połowę umówionej sumy pieniędzy, bo jak mówił „dzieci nie mają co jeść”, musieliśmy trzymać go na siłę, prosić, żeby zrobił i tolerować jego chore zachowania. Lekceważył nas i ignorował, to on decydował, że na przykład dziś zacznie robić o godzinie 15(!), a jeśli brakowało jakiejś zaprawy czy czegoś mówił to dopiero o godzinie zamykania sklepów itd. W międzyczasie braliśmy innych ludzi, żeby zrobili to co tamten miał wykonać np. demontować ościeżnice i zakładać nowe, położyć panele, a na tamtym nie robiło to żadnego wrażenia. Nie było żadnego sposobu na niego, żeby zaczął robić! Musieliśmy zapłacić dwa czynsze za dwa mieszkania. Na kafelki w łazience wydaliśmy majątek a on spieprzył robotę. Tak krzywo to położył, że w głowie to się nie mieści. Niejeden amator mógłby zdecydowanie lepiej położyć. Jedna płytka jest wypukła inna wklęsła, w innym miejscu nachodzą na siebie w innym rozchodzą, poobijał kafelki, przykrył klejem, żeby nie było widać obtłuczenia. Nie wspominając już o tym, że średnio kładł…4 płytki dziennie! Prawie dwa tygodnie i nie mógł zrobić łazienki ok. 5-metrowej! Wykazaliśmy się oboje z mężem dużą niewiedzą, bo to pierwsze nasze mieszkanie, pierwszy w życiu remont. Kasę daliśmy a efektów żadnych. W końcu wyrzuciliśmy go. Tamte płytki zaczęliśmy zrywać, trzeba było zmówić nowe, aż płakać się chciało. Znaleźliśmy już innego fachowca, widać, że facet ma pojęcie o tym co robi. W kilka godzin położył panele w dwóch pokojach, aż byliśmy w szoku, że tak szybko mu poszło, przyzwyczajeni do nieróbstwa tamtego. Dziś zacznie robić nam łazienkę od początku.A więc jeszcze to potrwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz