Święta chociaż nie tak białe, jednak były wspaniałe. Pełne ciepła i radości, życzliwości i miłości. Jak co roku były proste, serdeczne i radosne. Z mamą miałam cudowny kontakt, po raz pierwszy od dawna tak dobrze nam się rozmawiało. Było gotowanie, pieczenie ciast, ubieranie choinki, potem prezenty. Były kolędy, życzenia, objadanie się, błogie lenistwo. Chociaż szybko minęły w sercu pozostały.
Jednak święta miały przykry akcent, oddałam moją kochaną papugę. Teraz myślę o niej i tęsknię. Była ze mną od ślubu, w najtrudniejszych chwilach. Była, ona jedna. Niestety, od kiedy mamy pieska, przestaliśmy poświęcać jej czasu i uwagi, tyle ile chciałaby ona, więc krzyczała i krzyczała, że nie mogliśmy już tego znieść. Na razie została u mamy, choć mamy osobę, która chce ją wziąć. Nie wiem, co mam robić.
Dopisek dn. 30.12.
Moja papuga zostanie jednak u mamy. Mama ma zbyt miękkie serce, by ją oddać. Gdy żegnałam się z ptaszkiem sama płakała. Jestem przekonana, że nigdzie lepiej papużka nie będzie miała :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz