05:39 pociąg
06:17 jest już w mieście, ale ma jeszcze 4 km, w jedną stronę, do pracy chodzi pieszo
07:00-15:00 praca, z końcem roku jest coraz więcej papierów, dokumentów do zrobienia a w związku z tym jest mnóstwo chaosu i stresu
15:00 wychodzi z pracy, znowu pędzi 4 km na pociąg
15:43 pociąg
17:00 jest już w domu, do rzadkości należą dni, kiedy pociąg ten nie jest opóźniony, je kanapki przyszykowane przez żonkę, pije kawkę, opowiada o pracy
17:30 bawi się z pieskiem lub szykuje dokumenty do pracy, przegląda internet, ja w tym czasie mam maraton filmowy: Klan, Brzydula, czasemi Detektywi
18:30 lub 19:00 ciągnie mnie na stadion, żeby pobiegać
20:10 wracamy ze stadionu, idzie na spacer z psem
20:30 kąpiel
20:45 pijemy herbatkę koniecznie z soczkiem malinowym i jemy kolację, zazwyczaj są to owoce: jabłka, mandarynki, pomelo
21:00 czas dla nas
22:00 śpimy
W weekendy różnie to bywa, albo pracuje, albo nie. W zeszłym tygodniu był w pracy do 14, natomiast w tym tygodniu musi być w pracy z soboty na niedzielę, całe 24 godziny! Służba nie drużba.
Jeśli weekend ma wolny obowiązkiem jest dla nas poranny marsz do lasu, idziemy na 2, 3 godziny. Potem robimy wspólnie obiadek, po obiedzie pijemy kawkę i leniuchujemy. Po południu idziemy jeszcze na dłuższy spacerek z psem. Potem do wieczora znowu leniuchujemy, oglądamy tv, buszujemy w internecie.
Nie wiem, skąd on ma tyle siły i energii. Jestem pełna podziwu dla niego, że daje radę tak funkcjonować, że nie odpocznie, nie zdrzemnie się a jeszcze chce iść pobiegać. Znajdzie też czas, żeby mnie wysłuchać i jeśli jest taka potrzeba pomóc w czymś. Sama jestem zmęczona jego pracą, zestresowana, przytłacza mnie to. Odliczam już dni do świąt, chcemy wyjechać i odpocząć od tego wszystkiego. Jak dobrze pójdzie, pojedziemy już w tą niedzielę, po pracy.
Dopisek:
Zmieniono rozkład jazdy PKP, teraz R. ma pobudkę o 04:30.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz