O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

poniedziałek, 11 maja 2009

O tym, jaką władzę mają słowa nad człowiekiem


Niedawno postanowiłam sobie, że powinnam pisać więcej o sprawach przyjemnych, o moich małych radościach, a nie tylko o problemach. Niestety, jeszcze nie tym razem.
Wczoraj napisał mój kuzyn z Anglii. Pokłócił się z moją siostrą i napisał mi mnóstwo rzeczy na jej temat. Nie wiem, czy mam wierzyć mu, chyba nie. Jedno jest pewne chciał mnie skłócić z siostrą. Napisał, że jak M. była w UK cały czas na nas wszystkich gadała: na mnie, na mojego męża, że „ ona to go nie uważa, bo on jest … starym” ale, że nie będzie pisał mi szczegółów poprzez szacunek do mnie! Pisał, że jak była ze swoim chłopakiem kilka razy zdradziła go z kimś innym itp. Na pewno oni są źli na nią, bo M. wynajmowała u nich pokój, teraz nie mają chętnych a płacić muszą. Poza tym strasznie wykorzystywali ją do sprzątania, gotowania ( wszyscy u nich mają bardzo dużą otyłość, więc tam nie gotuje się tak jak w tradycyjnym domu), do pilnowania dzieci a także finansowo. A ona jest z natury cicha i spokojna, więc nie odmawiała pomocy. Oni maja w sobie taką żyłkę handlarstwa, cwaniactwa… np. ciocia sprowadziła naszą babcię do UK, żeby załatwić ja rentę chorobową a jak to jej się udało to babcię wysłała z powrotem do Polski. Tam bierze za babcię kasę dla siebie. A gdy chciała M. zaprosić na święta mówiła, żeby M. zapłaciła i jeszcze w domu pomogła w przygotowaniach! W końcu M. przyjechała do Polski a oni stracili „służącą” i do mnie takie rzeczy wypisują. M. jak była w Anglii dzwoniła do mnie, przysyłała kartki na święta, jakieś drobne upominki i miałaby tak im gadać na mnie i na R. ??? Tak czy inaczej zdenerwowaliśmy się i pół nocy nie spaliśmy.
Drugą połowę nocy nie spaliśmy, ponieważ poruszyłam temat moich teściów. Ostatnio jak byli u nas nie wiadomo dlaczego teściu zaczął mówić do mnie, że przecież ja z R. mamy dostać mieszkanie po mojej babci i podśmiewał się!!!!! Nie wiem, czy z tego, czy ze mnie. Byłam taka zszokowana, że zupełnie zatkało mnie. Kiedyś moja mama mówiła przy nich, że usłyszała taką rozmowę jak to babcia mówiła, ale to nic pewnego. On wszystko przeinaczył!!!!!! My już dawno o tym zapomnieliśmy o oni jednak cały czas o tym myślą i liczą na to, skoro po tylu miesiącach o tym gadają!!!! Gdyby ich synuś, brat mojego męża, płacił swoje długi byłoby nas stać wziąć, za kilka lat, kredyt na mieszkanie!!!!!! A dlaczego mamy liczyć, że po mojej babci dostaniemy. Długi rodziny przechodzą na rodzinę. Tamten specjalnie zwolnił się z pracy i zatrudnił się „na czarno”, żeby tylko nie płacić. A oni, teściowie, tylko od czasu do czasu zadzwonią do niego i nam żalą się, że nie można z T. porozmawiać, bo ciągle rozłącza się. Jak nie mogą z nim pogadać telefonicznie, to dlaczego nie mogą pojechać do niego?!!!!!!!!! Kiedyś przecież często jeździli tam na kilka dni. Zasugerowałam wczoraj R., żeby może oni pojechali do niego. A on nagle wybuchnął. Krzyczał, że po co jego rodzice mają tam jechać, że to nic nie da, czy nie wiem jaki jest jego brat? Jak jego rodzice nie mogą z nim sobie poradzić, to ja jak mam, obca dla niego osoba?!!! Teściowe zachwycają się naszą kawalerką, że mamy tak elegancko urządzone, chcą nam wpraszać gości, żeby im pokazać. Myślą, że to jak mamy pięknie umeblowane, jest najważniejsze i niczego nam więcej nie brak. A tak naprawdę przez długi ich syncia czujemy się gorsi, bo jesteśmy strasznie ograniczeni. Zarówno zawodowo jak i osobiście. My, młodzi ludzie nie możemy mieć żadnych planów i marzeń na przyszłość, nie możemy się realizować, bo z każdym 1. dniem miesiąca musimy płacić tamtego dziada i myśleć, czy wystarczy kasy do następnego miesiąca. A on broni rodziców, nie chciał wysłuchać mnie do końca, krzyczał, obrażał mnie, straszył. Poruszył nawet temat moich studiów, mój najczulszy punkt!!!! Nie krytykowałam ich, nie osądzałam, tylko zasugerowałam, żeby tam pojechali. On oskarżył mnie o wszystko. Powiedział nawet, że jak oni przyjadą ze swoim wproszonym gościem, to ja mogę sobie stąd pójść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz