Czuję się świetnie, w ogóle nie sądziłam, że uda mi się, nigdy nie odchudzałam się.
A jednak... Początki, jak to początki, zawsze są ciężkie, więc zaczęłam najpierw od szybkiego marszu codziennie, a teraz biegam w poniedziałki, środy i piątki. Potrafię biec już ponad pół godziny bez przerwy. R. też robi olbrzymie postępy, tak jak ja, schudł 10 kg i wczoraj biegł przez godzinę bez przerwy. Super, że oboje polubiliśmy to. Dzięki bieganiu człowiek myśli inaczej, bardziej optymistycznie.
Jest mi przykro przez moją rodzinę... Nie dzwonią do mnie, kiedy ostatnio rozmawiałam z mamą zapytałam się , kiedy przyjedzie do nas a ona, że nie przyjedzie, dlaczego? BO NIE. Niby przejmuje się naszą sytuacją, moimi studiami,
a nie chce przyjechać, zobaczyć jak sobie radzimy. Myśli, że jak da trochę kasy to wszystko będzie ok ?!!! To nie o to chodzi!!! Chodzi o coś cenniejszego, o uczucia, o wsparcie, o zainteresowanie, ona przecież jest moją matką!!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz