O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

sobota, 30 lipca 2016

Pierwszy miesiąc w czwórkę

I zleciał nam miesiąc. Z dwojgiem dzieci wcale nie jest tak ciężko, jak słyszałam. Może tylko na początku, zanim ustali się nowy porządek dnia.

Pierwszy miesiąc z Franiem wcale nie był taki trudny i stresujący, jak to było z Filipkiem. Przeciwnie, jest mi teraz dużo łatwiej. Pamiętam, jak urodził się Filipek, wszystkiego bałam się, ponieważ nie miałam żadnego doświadczenia. Nie wiedziałam, co mnie czeka. Bałam się wziąć go na ręce, gdyż był taki drobniutki i delikatny. Zupełnie nie wiedziałam, jak przykładać go do piersi, żeby go nakarmić. Bałam się go wykąpać, żeby mu krzywdy nie zrobić. W ogóle bałam się przebywać z nim sama, gdyż byłam przekonana, że nie będę wiedziała, co zrobić, jak będzie płakał. I wstawanie w nocy... Byłam tak bardzo zmęczona, że jak wróciłam z toalety, nie pamiętałam, czy go już nakarmiłam, czy dopiero mam to zrobić. Byłam zestresowana i trochę sfrustrowana. Poza tym miałam jakieś swoje przyzwyczajenia. Trudno było zrezygnować ze swoich pasji. Nie mogłam z tym pogodzić się.

Teraz jest zupełnie inaczej. Wiem, że najważniejsze jest dziecko i jego potrzeby. Jeśli ono będzie szczęśliwe ja też będę szczęśliwa i będę czuła się spełniona. Gdy urodził się Franiu, nie czułam lęku, żeby zajmować się nim. Choć, gdy zdjęłam mu pieluszkę zdziwiłam się, że jest on taki malutki i delikatny. W rożku nie było widać drobniutkiego ciałka. Od samego początku, zupełnie sama, zajmowałam się Franiem.

Franiu rośnie jak na drożdżach. Gdy urodził się ważył 3500 kg. Masa ciała w dniu wyjścia ze szpitala, dnia 27.06.2016, wynosiła 3.410 kg. Podczas drugiej wizyty położnej 4.07.2016 ważył 3605 a po czterech dniach, 8.07., ważył aż 3875 kg. Przez pięć czy sześć dni karmiłam go mlekiem modyfikowanym, ponieważ nie miałam pokarmu. Ssał i ssał moją pierś, ale i tak wydawało mi się, że jest głodny. Jednak po sztucznym karmieniu bardzo dużo ulewało mu się. Ile zjadł, tyle ulało mu się. Na szczęście, dostałam pokarm. Dużo pokarmu. Piersi mam takie ciężkie i twarde, że aż mnie bolą, ale jak ma nie być dużo pokarmu, jak Franiu je z jednego i drugiego cyca. Filipka karmiłam rok i miesiąc tylko jedną piersią. Drugiej wcale nie chciał.

Przez pierwsze dni Franek tylko jadł i spał... przy mojej piersi. Byłam strasznie uwiązana. Franiu nie potrafił usnąć bez piersi. W dzień i w nocy ciągle był przy cycu. Ssał pierś nawet trzy godziny. A ja nie mogłam nic w domu zrobić. Nawet nie miałam jak przygotować posiłku dla Filipka, bo cały czas trzymałam Frania. Potem starałam się podmieniać pierś na smoczek, ale ten cwaniaczek od razu wiedział, że coś jest nie tak i budził się. Nawet nie potrafił trzymać smoczka w buzi. Ciągle mu wypadał. Jednak musiałam być konsekwentna. Kiedy pojadł podawałam mu smoczka non stop. Minęła wtedy dobra godzina zanim usnął.  
W trzecim tygodniu życia zaczęły się kolki. Franiu robił się czerwony na buźce, głośno płakał i nerwowo kurczył nóżki. Gdy ból minął od razu spał wyczerpany, gdy ból wrócił znów trzeba było go nosić i tulić. Potem kupiliśmy w aptece zioła na kolkę i trochę mu pomogło. Nadal Frania boli brzuszek, ale już nie tak często. Jednak mam wrażenie, że przez to noszenie i tulenie Franiu nie potrafi zasnąć sam w łóżeczku. Gdy jest sam zaraz zaczyna płakać. Wystarczy, że zobaczy, że już ktoś jest przy jego łóżeczku uspakaja się. A potem tylko czeka, aż weźmie się go na ręce. Na rękach od razu wycisza się. Leży i obserwuje. W nocy nie jest tak źle. Czasami Franiu budzi się co dwie godziny a czasami co cztery. Miej więcej w nocy budzi się już o stałych porach: o 22. potem o 2. w nocy i o 6. rano. Jestem zadowolona, gdyż do Filipka wstawałam co dwie godziny i tak przez rok. Franiu przez większą część dnia wciąż tylko je i śpi, ale teraz coraz częściej lubi trochę poleżeć i porozglądać się. Coraz bardziej tymi ciemnoniebieskimi przygląda mi się, marszczy brwi, jakby był trochę zdziwiony. Czasami już na mój głos, albo Filipka, delikatnie uśmiecha się. I to w zasadzie tyle.

Natomiast dla Filipka ten miesiąc był bardzo trudny. Do tej pory był naszym oczkiem w głowie a teraz ktoś zajął jego miejsce. Nie miałam dla niego czasu, bo cały czas siedziałam z Frankiem przy piersi. Filipek czuł się zaniedbany i odrzucony i niestety faktycznie tak było. Przez to zachowywał się okropnie. Nie można było z nim wytrzymać. Wcale nie słuchał się nas. Celowo wszystko robił nam na przekór. W stosunku do Franka był bardzo nieostrożny. Krzyczał, wrzeszczał, szalał po mieszkaniu, wygłupiał się, biegał, skakał po łóżku, gdy Franiu na nim leżał, podstawiał mi nogi, gdy szłam trzymając Franka na rękach, wszystko negował. Gdy zwracałam mu uwagę na złe zachowanie, śmiał się ze mnie i jeszcze gorzej zachowywał się. Zrobił się zły i nerwowy. Robił to, co chce. Nie mogliśmy nad nim zapanować. Zupełnie nie poznawałam mojego syna. Do tej pory ZAWSZE był grzeczny, spokojny, pogodny. Przez jego zachowanie złościłam się na niego. Myślałam, że nerwowo nie wytrzymam. Filipek czuł się odrzucony. Z załzawionymi oczami zasypiał sam a mi serce pękało. Tak mi go szkoda było. Do tej pory robiłam wszystko z Filipkiem. Bawiłam się z nim, karmiłam, kąpałam, wieczorami czytaliśmy książki i przytulaliśmy się a gdy zasypiał trzymałam go za rączkę. Teraz trzymałam Franka. W domu panował totalny chaos. Filipek niby wiele razy mówił, że kocha Frania, ale przez miesiąc nie mógł pogodzić się z nową sytuacją.
Filipek ma 3 lata, 9 miesięcy i 6 dni
Franiu ma 1 miesiąc i 6 dni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz