O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

czwartek, 29 października 2015

Moher

Kiedy poszłam do kuchni, aby zrobić Filipkowi obiad, nagle zerknęłam przez okno i zobaczyłam... teściową! Byłam w szoku. Czego ona chce?! Przecież dwa lata nie była u Filipka. Dwa lata nie widziała go. Nie interesowała się nim. 
Wyszłam na klatkę, żeby nie stresować dziecka. Poza tym wiedziałam, że nie ma dobrych intencji. Przyniosła ona w kopercie pieniądze, żebym kupiła coś Filipkowi! Jakoś w zeszłym roku nie pamiętała o jego urodzinach, ani o Mikołaju, ani o Dniu Dziecka, ani w ogóle o nim. Nie interesowała się tym, czy jest zdrowy, czy chory, jak rozwija się. Przez pierwszy rok, widziała go tylko tyle, co przypadkiem na mieście a przez ostatnie dwa lata udawała, że nas nie zna. Traktowała jak powietrze. Cały pierwszy rok prosiłam, błagałam, żeby przyjeżdżali, żeby odwiedzali nas to ciągle wymyślali tylko żenujące powody, żeby nie przyjechać: a to, że są w lesie a, że Filip jeszcze mały, a to przecież ma matkę i ojca, a potem było, że jestem nikim i co sobie Romek za żonę wziął?! Wszystko tylko dlatego, że prosiłam o zainteresowanie. Nie chcieli, więc odpuściłam...
A teraz...ni stąd, ni zowąd przyszła z kopertą! Nie wzięłam, bo czułabym się z tym źle i niezręcznie. I wtedy zaczęło się... Że niby nic do mnie nie ma i jeszcze raz przepraszała mnie za to, że kiedyś mnie wyzywała. Jednak ludzie pytali ją, co oni mi takiego zrobili, że tak ich wyzywam?! Udawała świętą, niewinną. Szkoda, że ludzie nie widzą i nie słyszą jak mnie non stop wyzywa, z jaką pogardą traktuje i nie wiem czy ludzie są ślepi, czy tylko udają, że nie wiedzą, że ona wcale nie interesuje się Filipkiem! Powiedziałam jej, że też wiem, że i ona za plecami dupę mi obrabia i, że wszyscy twierdzą, że żadnej synowej nie lubi. Zdziwiła się, ale zaprzeczała. Kłamała w żywe oczy. Tak się przejmuje moim gadaniem? Obcej osoby? Szkoda, że nie słyszała, jak jej synowie mówią o niej, że ich teściowym to ona nie dorasta do pięt. I mówiła, że niby ja nie pozwalam im Filipka widywać! Gdy jej przypomniałam, jak zawsze wymigiwała się, żeby nie przyjeżdżać, wypierała się wszystkiego! Udawała głupią. Czemu ona nie umie przyznać się do błędu?!!! I mogłoby być jeszcze wszystko dobrze. A po co utrzymywać relacje oparte na kłamstwie, złości, nienawiści? Dlatego powiedziałam jej, że święta to jest tylko w kościele, przed księdzem a, że Boga w sercu to ona nie ma. A wtedy ona: "Ty pusty magistrze! Ty pusty magistrze! Ty pusty magistrze!" I tak w kółko. Brakło jej argumentów. Na początku przepraszała mnie, żeby chwilę potem znowu wyzywać. A na do widzenia powiedziała, że gdyby nie Romek to bym zdechła z głodu! I zaczęła odchodzić. Wtedy jeszcze zawołałam do niej, że nawet matką schorowaną nie zajmowała się to nie ma się co dziwić, że wnukami nie zajmuje się. Jeszcze miała pretensje, że przyjmuję ją na korytarzu a co chciałaby może, żeby Filip słyszał jak mnie wyzywa!!!!! 
Boli ją to, że Romek mnie utrzymuje a tak przecież żyje większość rodzin. Ojciec zarabia a matka zajmuje się domem, dzieckiem. A poza tym, dobrze wie, że Romek do późnych godzin pracuje, że wiecznie go nie ma to chciałaby, żeby dziecko nie miało ani ojca, ani matki. Ale jej przecież nie chodzi o to. Ją boli to, że jej przestał dawać pieniądze. Pomógł, ile mógł: wymienił im okna, kupił nowy dach, zrobił remont w środku i jeszcze mało. Bratu podarował 40 tysięcy a on jeszcze go okradł. Dopóki Romek dawał kasę był dobry a teraz ma swoją rodzinę i swoje plany. Zastanawiam się, co by było, gdybym wzięła tę kopertę. Na pewno gadałaby na mnie "materialistka", "egoistka" albo byłoby, że nam pomaga finansowo. 
Pieprzony moher! Nie chcę jej znać! 

26 komentarzy:

  1. Masakra współczuje ci tej sytuacji i takiej teściowej..

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykre są takie relacje rodzinne. Jednak troszkę się z Tobą nie zgodzę, że większość rodzin żyje na zasadzie-mąż zarabia, kobieta zajmuje się domem. Osobiście nie wyobrażam sobie być na utrzymaniu męża i prosić się o każdy grosz. Nie umiałabym tak żyć, no, ale każdy żyje tak, jak mu się układa i jakich dokonuje wyborów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie większość, ale część rodzin tak żyje. Jednak to jest już inna kwestia. A ja nie muszę prosić męża o każdy grosz. Posiadam kartę i korzystam z niej, kiedy chcę.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    3. Na moim blogu nikt nie będzie mnie obrażał. Jeśli coś ci się nie podoba to żegnam.

      Usuń
    4. Ciekawe, jak ty byś zachowywała się gdyby przez lata ktoś gnębił cię psychicznie? Gdyby traktował cię nieuprzejmie, z pogardą, arogancją, agresją, wyższością. Gdyby na każdym kroku krytykował cię, wyzywał, życzył ci źle. Nie masz pojęcia, jak matkę boli serce, kiedy jej dziecko od maleńkości również jest źle traktowane przez własną babkę. Pół zdrowia i nerwów zjadła mi ta kobieta. Nie sądze, żebyś ty w podobnej sytuacji byla aniołkiem, siłą spokoju, kulturalna ani uśmiechnięta.

      Usuń
    5. Wiesz...wiele osób mnie zraniło i też zdarzyło się, że zostałam za nic potraktowana nie fair. Ale staram się nie tracić pogody ducha, a z takimi osobami nie utrzymywać kontaktu, a jeśli sytuacja zmusza do przebywania wśród takich osób postępuję uprzejmie, jak gdyby nigdy nic. Lepszy względny spokój, niż otwarta wojna.

      A Filip niebawem dostrzeże, że na babcie nie może liczyć, bo dzieci widzą i czują więcej niż nam się wydaje.

      Usuń
    6. Ja jestem osobą spokojną, ugodową. Jak coś nie podobało mi się gryzłam się w język, ale na dobre mi to nie wyszło. Przez to ta pani wyczuła, że jestem wrażliwa, bezbronna i myślała, że będzie mogła jeździć po mnie jak po asfalcie. Wiesz, że jak czasami zadzwoni do męża wcale nie pyta się o mnie ani o F., jakbyśmy nie istnieli. Tylko ciekawa jest, co u Romka. Chce rozbić naszą rodzinę. Nie dam się jej. Z całych sił będę broniła mojej rodziny.

      Usuń
  3. Boże, a czy ja o cokolwiek takiego Cię posądziłam???
    Reakcja raczej niewspółmierna do bodźca.
    Dobra, nie moja sprawa, ale na kartę kaska sama raczej w magiczny sposób nie wpływa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej to nie magia...

      Usuń
    2. Prawdopodobnie kasa jest męża. My wyznajemy zasadę że w małżeństwie wszystko jest wspólne. Gdy pracowaliśmy razem to wszystko było wspólne i teraz gdy mąż sam pracuje również kasa jest wspólna. Mamy dwójkę dzieci ja jestem na urlopie rodzicielskim ale bezpłatnym. I tak samo jak Magda nie wydzielamy sobie kasy jeśli potrzebuję to kupuje, przeważnie informuję męża o tym ale nie dlatego że to jego kasa tylko, że praktycznie o wszystkim rozmawiamy. Gdy dzieci podrosną pewnie też pójdę do pracy i nie będzie moje twoje. Każdy ma różne sytuację.

      Usuń
    3. Dziewczęta są oburzone, że wybrałam dom, dzieci i rodzinę. Uważają, że kobieta powinna urodzić dziecko i najlepiej oddać do żłobka albo dziadkom na chowanie. W imię czego? Pogoni za pieniądzem? Karierą?
      Dyplomy w każdej chwili mogę wyciągnąć z szuflady i pójść do pracy a straconego dzieciństwa mojego dziecka nikt mi nie zwróci. Sorry, ale ja mam inne priorytety.

      Usuń
    4. Nie, nie jestem oburzona. Tu nie chodzi o priorytety, bo co to znaczy robić karierę? Stać w blasku fleszy przez 5 minut, a później wrócić do szarego życia?

      Chodziło mi raczej o to, żeby pracować, czyli zarabiać. Żeby nie musieć mieć wyboru, czy kupić kurtkę, czy buty, a kiedy dziecko prosi o lody, bilet na kino to bez mrugnięcia okiem dać, niż zastanawiać się, czy mnie stać i czy mogę sobie pozwolić na taki wydatek.

      Usuń
  4. Nie sądzę, żeby "dziewczęta" była w jakiś sposób oburzone.
    Po prostu mnie ( piszę tylko w swoim imieniu ) trochę dziwi fakt takiego pisania o tym dostępie do pieniędzy- że nie musisz prosić o każdy grosz, bo masz kartę.
    No ok, ale wystarczy, że mąż zakręci "źródełko" i koniec.
    A po przeczytaniu licznych poprzednich postów wnioskuję, że stać go na wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojcem zawsze był wspaniałym: czułym, opiekuńczym, pomocnym. Nie sądzę, aby pozwolił na to, aby jego dzieci były głodne, brudne, zaniedbane.

      Usuń
    2. Ale mi wcale nie chodzi o jego dzieci, tylko o Ciebie. Ciebie traktował nieraz tak, że aż szkoda pisać.

      Usuń
  5. ILE lat ma teściowa? U mnie z kolei moi rodzice są nadopiekunczy i to też nie jest fajne do końca. Drudzy dziadkowie już 3 wnukow odchowali i moja corka nie robi na nich wrazenia; ) i akurat mi to pasuje. Nikt nie wtraca mi sie w wychowanie dziecka nie rozpieszcza malej nie ingeruje w nic. Rodzice z racji ze to pierwsza wnuczka ciagle cgca wiedziec co sie dzieje co z małą i "wyrywaja " ja z moich rąk . Nie mam ani do nich pretensji ani do teściów. Każdy przeżył swoje życie każdy jest inny i nikogo na siłę nie wolno zmieniać.
    Nie możesz dogadać się z teściową więc może lepiej ze nie odwiedza Filipa? Mały musiałby wyslychiwac krzyków.
    Nas tedciowie odwiedzili raz. My wpadamy do nich raz w miesiącu. Narzucać się nie powinno ale może warto zadzwonić raz czy drugi i zapytać czy możecie wpaść na kawę ii sok z Filipem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę z nimi żadnego kontaktu. Milion razy wyciągałam rękę i milion razy zawiodłam się, sparzyłam i bardzo przez nich cierpiałam. Musiałam pogodzić się z tym, bo inaczej zwariowałabym. Chcę zaoszczędzić tego synowi. A poza tym nigdy nie uwierzę w to, że przez 3 lata nie interesowali się wnukiem a nagle zaczną przejmować się jego losem. Prędzej wynikałoby to z urzędu, bo tak wypada, bo już dawno pokazali, że serca to oni nie mają. Poza tym chcą rozbić moją rodzinę. Nie dam się.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoja tesciowa ma jakis kompleks związany z wykształceniem?

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz bardzo niemiłą sytuacje i współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero teraz zauwazylam suwaczek na dole, ehh az sie zachcialo trzeciego bobasa :D wszystkiego dobrego Madzia, pamietaj ze nerwy szkodza maluchowi

    OdpowiedzUsuń
  10. Eh mówiłam już nie zazdroszczę Ci relacji z "teściową" ...
    mam nadzieję , że chociaż na czas Twojej ciąży odpuści i nie będziesz się musiała przez nią denerwować... uważaj na siebie! Gratuluje teraz bo jakoś wcześniej nie miałam okazji :***

    OdpowiedzUsuń