"Mama wyglądasz jak ciocia Momika".
"Pomóc ci?" - gdy widział, że prababcia nie ma siły iść.
"Patrz na mnie".
"Tata nie przytulaj, bo jesteś brudny".
"Kupimy Michałkowi takie same?" - gdy Filipek wybiera sobie w sklepie zabawkę, często myśli o koledze.
" Muszę wziąć auta do swojego pokoju, bo tatuś weźmie je do piwnicy".
- Nie bądź taki mądry.
- Jestem mądry.
- Mamusiu daj soczek.
- Nie mam soczku.
- Daj soczek!
- Nie mam. Sklep był zamknięty.
- A gdzie kupiłaś chleb?
- yyy....
2 lata, 11 miesięcy
O mnie
- Magda
- Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com
Obserwatorzy
Online
czwartek, 24 września 2015
poniedziałek, 14 września 2015
Rozmówki
"Mamusiu, chodź odpocznij. Jesteś zmęczona. Połóż się na łóżku tylko otwórz oczy".
"Jak będę duży, będę dyrektorem i będę jeździł dźwigiem".
"Jak będę duży, tatuś zostanie w domku a ja pójdę do pracy".
"Tata jedź wolno! Mamusia zapięłaś pasy?".
"Zadzwoń po babcię L. Niech przyjdzie i sobie zje trochę ciasta".
"Tatusiu, co nic nie mówisz?".
"Ja rozmawiam teraz z mamusią" - gdy R. przerywał nam rozmowę.
"O mój boże, ale ja mam dużo tirów. Kurczę mać".
"Mamusia "psieplasam". Nic się nie stało".
2 lata, 10 miesięcy i 3 tygodnie
"Jak będę duży, będę dyrektorem i będę jeździł dźwigiem".
"Jak będę duży, tatuś zostanie w domku a ja pójdę do pracy".
"Tata jedź wolno! Mamusia zapięłaś pasy?".
"Zadzwoń po babcię L. Niech przyjdzie i sobie zje trochę ciasta".
"Tatusiu, co nic nie mówisz?".
"Ja rozmawiam teraz z mamusią" - gdy R. przerywał nam rozmowę.
"O mój boże, ale ja mam dużo tirów. Kurczę mać".
"Mamusia "psieplasam". Nic się nie stało".
2 lata, 10 miesięcy i 3 tygodnie
środa, 9 września 2015
Rosną różki
Oj, powoli mojemu Filipkowi zaczynają rosnąć różki. Z dnia na dzień, Filipek coraz bardziej zaczyna rozrabiać, buntować się, stawiać na swoim, pyskować.
Wszystko jest okej dopóki nie zaczynamy szykować się na spacer. Kiedy zaczynam go ubierać zaczyna się prawdziwy horror. Filipek wyrywa mi się, ucieka, biega po całym mieszkaniu, skacze po łóżku i niewiele brakuje do tego, aby uderzył się głową o ścianę. Mamy teraz pojedyncze łóżko, wąskie, więc Filipek nie ma jeszcze takiej orientacji i nie wie na ile może sobie pozwolić. Później zaczynają się długie negocjacje, co Filipek może wziąć ze sobą na spacer. Chętnie wziąłby wszystkie zabawki z pokoju, jednak ja nie mam zamiaru ich potem nosić i pilnować. W międzyczasie Filipek strasznie złości się na mnie, często krzyczy, mówi na mnie: "mamucha" albo "be jesteś". Szykowanie się na spacer to naprawdę megawyzwanie.
Na spacerku jest grzeczny. To zupełnie inne dziecko. Zawsze mnie się słucha, trzyma za rączkę, choć czasami zdarzają się jakieś wybryki. Na przykład dzisiaj, nawet nie wiem kiedy, sam przebiegł na drugą stronę ulicy!!! Po powrocie jest problem z rozbieraniem, bo Filipek nie ma czasu zdjąć bucików ani ubrania tylko od razu biegnie do swojego pokoju.
Filipek ma niespełna trzy latka, ale bywa już silniejszy ode mnie. Ciężko mi go przytrzymać, żeby na przykład go ubrać albo, żeby nie uderzył się. A on uwielbia biegać, skakać albo przewracać się do tyłu, bo wie, że mama zawsze go złapie, uratuje. Denerwuje mnie, kiedy Filipek zaczyna się wygłupiać. Lubi trzymać mnie za ręce, ciągnąć, uderzać głową we mnie albo skakać na mnie. A on już waży 20 kg więc to naprawdę nie jest przyjemne a wręcz jest to bolesne. Wiem, że on nie chce zrobić mi krzywdy, chce się tylko bawić, ale ja nie lubię takiej zabawy, bo to nie jest bezpieczne. A poza tym nie mam tyle siły. Kiedy Filipek niechcący mnie uderzy mówi: "przepraszam", przytula się, pyta się, czy już nie boli, ale za trzy sekundy znowu robi to samo.
I w ogóle, moje dziecko nie umie bawić się samo! Kiedyś czytałam mnóstwo "mądrych" książek, żeby każdą wolną chwilę poświęcać dziecku, że pierwsze trzy lata są najważniejsze, żeby szczególnie wtedy angażować się i teraz mam za swoje. Non stop słyszę: "mamusia chodź! chodź!", "mamusia nie gotuj obiadu!", "nie czytaj!", "be telefon", "zobacz", "baw się ze mną". Nie musisz sprzątać, nie musisz prać, nie musisz gotować, nie musisz nic robić tylko spędzaj z nim czas. Każdą minutę! Nawet gdy jestem w kuchni, gotuję, nie pobawi się sam przez chwilę w swoim pokoju, tylko całym orszakiem swoich samochodów, tirów, dźwigów, traktorów i przyczepek przyjeżdża do kuchni. Tak samo na działce, trzeba być na końcu działki, tam gdzie on i robić to, co on chce.
Wieczorem również jest problem, aby ubrać go w piżamki. Powtórka z rana. Po całym dniu jestem zmęczona a i od dawna mam problemy ze snem. Najpierw nie mogłam spać przez upały, potem przez chrapanie R. albo przez głupi księżyc a teraz ciągle budzi się Filipek w nocy. Odkąd śpi sam w pokoju to praktycznie nie śpi pół nocy. Co chwilę, chce pić albo budzi się tylko po to, żeby sprawdzić, czy pali się lampka, bo właśnie zaczął bać się ciemności.
2 lata, 10 miesięcy, 2 tygodnie i 2 dni
Wszystko jest okej dopóki nie zaczynamy szykować się na spacer. Kiedy zaczynam go ubierać zaczyna się prawdziwy horror. Filipek wyrywa mi się, ucieka, biega po całym mieszkaniu, skacze po łóżku i niewiele brakuje do tego, aby uderzył się głową o ścianę. Mamy teraz pojedyncze łóżko, wąskie, więc Filipek nie ma jeszcze takiej orientacji i nie wie na ile może sobie pozwolić. Później zaczynają się długie negocjacje, co Filipek może wziąć ze sobą na spacer. Chętnie wziąłby wszystkie zabawki z pokoju, jednak ja nie mam zamiaru ich potem nosić i pilnować. W międzyczasie Filipek strasznie złości się na mnie, często krzyczy, mówi na mnie: "mamucha" albo "be jesteś". Szykowanie się na spacer to naprawdę megawyzwanie.
Na spacerku jest grzeczny. To zupełnie inne dziecko. Zawsze mnie się słucha, trzyma za rączkę, choć czasami zdarzają się jakieś wybryki. Na przykład dzisiaj, nawet nie wiem kiedy, sam przebiegł na drugą stronę ulicy!!! Po powrocie jest problem z rozbieraniem, bo Filipek nie ma czasu zdjąć bucików ani ubrania tylko od razu biegnie do swojego pokoju.
Filipek ma niespełna trzy latka, ale bywa już silniejszy ode mnie. Ciężko mi go przytrzymać, żeby na przykład go ubrać albo, żeby nie uderzył się. A on uwielbia biegać, skakać albo przewracać się do tyłu, bo wie, że mama zawsze go złapie, uratuje. Denerwuje mnie, kiedy Filipek zaczyna się wygłupiać. Lubi trzymać mnie za ręce, ciągnąć, uderzać głową we mnie albo skakać na mnie. A on już waży 20 kg więc to naprawdę nie jest przyjemne a wręcz jest to bolesne. Wiem, że on nie chce zrobić mi krzywdy, chce się tylko bawić, ale ja nie lubię takiej zabawy, bo to nie jest bezpieczne. A poza tym nie mam tyle siły. Kiedy Filipek niechcący mnie uderzy mówi: "przepraszam", przytula się, pyta się, czy już nie boli, ale za trzy sekundy znowu robi to samo.
I w ogóle, moje dziecko nie umie bawić się samo! Kiedyś czytałam mnóstwo "mądrych" książek, żeby każdą wolną chwilę poświęcać dziecku, że pierwsze trzy lata są najważniejsze, żeby szczególnie wtedy angażować się i teraz mam za swoje. Non stop słyszę: "mamusia chodź! chodź!", "mamusia nie gotuj obiadu!", "nie czytaj!", "be telefon", "zobacz", "baw się ze mną". Nie musisz sprzątać, nie musisz prać, nie musisz gotować, nie musisz nic robić tylko spędzaj z nim czas. Każdą minutę! Nawet gdy jestem w kuchni, gotuję, nie pobawi się sam przez chwilę w swoim pokoju, tylko całym orszakiem swoich samochodów, tirów, dźwigów, traktorów i przyczepek przyjeżdża do kuchni. Tak samo na działce, trzeba być na końcu działki, tam gdzie on i robić to, co on chce.
Wieczorem również jest problem, aby ubrać go w piżamki. Powtórka z rana. Po całym dniu jestem zmęczona a i od dawna mam problemy ze snem. Najpierw nie mogłam spać przez upały, potem przez chrapanie R. albo przez głupi księżyc a teraz ciągle budzi się Filipek w nocy. Odkąd śpi sam w pokoju to praktycznie nie śpi pół nocy. Co chwilę, chce pić albo budzi się tylko po to, żeby sprawdzić, czy pali się lampka, bo właśnie zaczął bać się ciemności.
2 lata, 10 miesięcy, 2 tygodnie i 2 dni
czwartek, 3 września 2015
Wspomnienie lata
Nie wiem, kiedy minęło lato. Czas pędzi tak szybko. Mimo to, że nie pracuję, żyję w pędzie. Jestem ciągle w biegu. Nie mam czasu dla siebie, na odpoczynek. A upały strasznie dawały mi się we znaki. Nie miałam siły na nic a tu trzeba było działać.
Rano, kiedy dawałam Filipkowi śniadanie, jednocześnie przygotowywałam obiad. Później wychodziliśmy z synem na spacer. Robiliśmy zakupy i bawiliśmy się na placu zabaw. W południe Filipek ucinał sobie drzemkę a ja w tym czasie przygotowywałam drugi obiad. Po południu do wieczora czas spędzaliśmy na działce. Często jedliśmy kolację na naszej działce. Wszystko o wiele bardziej smakowało. Wracaliśmy dopiero do naszego domu, aby spać. W międzyczasie robiłam przetwory na zimę. Zrobiłam ponad 50 słoików: 24 tradycyjnych ogórków kiszonych, 9 słoików ogórków z przecierem pomidorowym (po raz pierwszy) i 14 słoików ogórków z curry ( również po raz pierwszy). Zrobiłam także 5 słoików z buraczkami. Planuję jeszcze włożyć paprykę do słoików.
Pomimo domowych obowiązków wcale nie było nudno: dwa razy byliśmy nad morzem, jeździliśmy nad pobliskie jeziorka i na przejażdżki po okolicy. Były żniwa, więc Filipek wypatrywał przeróżne maszyny rolnicze, traktory, kombajny na polach. Robiliśmy mnóstwo zdjęć na łonie natury. Szaleliśmy także na zakupach i wydaliśmy całkiem sporo pieniędzy. Najpierw Romek pomalował całe mieszkanie a następnie kupiliśmy nowe meble do pokoju Filipka, nowe łóżko, żyrandol i firanę. Meble dotarły do nas w kartonach, więc trzeba było samemu je składać i montować. Filipek ma teraz pokój jak z bajki. Przepiękny. Nie mogę się napatrzeć. A największą zmianą, przynajmniej dla mnie, było to, że Filipek teraz ma pojedyncze łóżko a więc nie mogę z nim spać! Na początku żałowałam tego. Ryczałam. Brakowało mi syna u boku. Tak nagle skończył się kolejny etap. On tak szybko rośnie. Jednak Filipek o wiele lepiej zaakceptował tą zmianę niż ja. Na następny dzień mówił, że dobrze mu się spało w nowym łóżku a z mamą źle :)
Kupiliśmy też nowe meble do kuchni, na które jeszcze czekamy, i zmywarkę. Kupiliśmy 48-calowy telewizor do salonu z Internetem i ławę drewnianą. I najdroższy nasz zakup - samochód. Poprzedni był całkowitym "złomkiem" - jak to mówił Filipuś, nie było w nim ani jednej rzeczy sprawnej a mimo to łezka zakręciła nam się w oku. Nasz nowy samochód jest super. Cieszy nas bardzo klimatyzacja. Jesteśmy w szoku jak przyjemnie nim się jeździ. Sobie też sprawiłam małe przyjemności: mam nowe okulary korekcyjne oraz aparat fotograficzny z wi-fi. Aparat robi rewelacyjne zdjęcia. A Filipkowi sprawiliśmy jeszcze dźwig Brudera.
Jestem już zmęczona upałami, atrakcjami, emocjami. Czekam na jesień. Myślę, że kiedy zacznie się więcej czasu spędzać w domku, wtedy będę miała trochę czasu dla siebie.
2 lata, 10 miesięcy, 1 tydzień i 3 dni
Rano, kiedy dawałam Filipkowi śniadanie, jednocześnie przygotowywałam obiad. Później wychodziliśmy z synem na spacer. Robiliśmy zakupy i bawiliśmy się na placu zabaw. W południe Filipek ucinał sobie drzemkę a ja w tym czasie przygotowywałam drugi obiad. Po południu do wieczora czas spędzaliśmy na działce. Często jedliśmy kolację na naszej działce. Wszystko o wiele bardziej smakowało. Wracaliśmy dopiero do naszego domu, aby spać. W międzyczasie robiłam przetwory na zimę. Zrobiłam ponad 50 słoików: 24 tradycyjnych ogórków kiszonych, 9 słoików ogórków z przecierem pomidorowym (po raz pierwszy) i 14 słoików ogórków z curry ( również po raz pierwszy). Zrobiłam także 5 słoików z buraczkami. Planuję jeszcze włożyć paprykę do słoików.
Pomimo domowych obowiązków wcale nie było nudno: dwa razy byliśmy nad morzem, jeździliśmy nad pobliskie jeziorka i na przejażdżki po okolicy. Były żniwa, więc Filipek wypatrywał przeróżne maszyny rolnicze, traktory, kombajny na polach. Robiliśmy mnóstwo zdjęć na łonie natury. Szaleliśmy także na zakupach i wydaliśmy całkiem sporo pieniędzy. Najpierw Romek pomalował całe mieszkanie a następnie kupiliśmy nowe meble do pokoju Filipka, nowe łóżko, żyrandol i firanę. Meble dotarły do nas w kartonach, więc trzeba było samemu je składać i montować. Filipek ma teraz pokój jak z bajki. Przepiękny. Nie mogę się napatrzeć. A największą zmianą, przynajmniej dla mnie, było to, że Filipek teraz ma pojedyncze łóżko a więc nie mogę z nim spać! Na początku żałowałam tego. Ryczałam. Brakowało mi syna u boku. Tak nagle skończył się kolejny etap. On tak szybko rośnie. Jednak Filipek o wiele lepiej zaakceptował tą zmianę niż ja. Na następny dzień mówił, że dobrze mu się spało w nowym łóżku a z mamą źle :)
Kupiliśmy też nowe meble do kuchni, na które jeszcze czekamy, i zmywarkę. Kupiliśmy 48-calowy telewizor do salonu z Internetem i ławę drewnianą. I najdroższy nasz zakup - samochód. Poprzedni był całkowitym "złomkiem" - jak to mówił Filipuś, nie było w nim ani jednej rzeczy sprawnej a mimo to łezka zakręciła nam się w oku. Nasz nowy samochód jest super. Cieszy nas bardzo klimatyzacja. Jesteśmy w szoku jak przyjemnie nim się jeździ. Sobie też sprawiłam małe przyjemności: mam nowe okulary korekcyjne oraz aparat fotograficzny z wi-fi. Aparat robi rewelacyjne zdjęcia. A Filipkowi sprawiliśmy jeszcze dźwig Brudera.
Jestem już zmęczona upałami, atrakcjami, emocjami. Czekam na jesień. Myślę, że kiedy zacznie się więcej czasu spędzać w domku, wtedy będę miała trochę czasu dla siebie.
2 lata, 10 miesięcy, 1 tydzień i 3 dni
Subskrybuj:
Posty (Atom)