Marzenia spełniają się!
Tyle czasu marzyłam o nim, śniłam, czekałam na cud.
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, byłam najszczęśliwsza na świecie. Tak bardzo nie mogłam doczekać się, kiedy wezmę moje maleństwo na ręce, kiedy je mocno przytulę i wycałuję.
Teraz już mam mojego kochanego synka! Mam na co dzień, jego piękny, szczery uśmiech, radosne okrzyki, bystre oczka, malutkie rączki i stópki.
8 miesięcy i 5 dni
Mój mały króliczek, tuż po przebudzeniu.
O mnie
- Magda
- Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com
Obserwatorzy
Online
sobota, 29 czerwca 2013
wtorek, 25 czerwca 2013
Za Filipciem teraz już trudno nadążyć. Jest taki ruchliwy i szybki. Wszystko, co sobie upatrzy to zdobędzie. Na brzuszku doczołga się wszędzie. Przemieszcza się po całym pokoju, wychodzi też sam do przedpokoju. Najbardziej interesuje go to, czym nie może bawić się, np: piłki psa, ładowarki od laptopów, komórki. A gdy nie dostanie tego, czego chce złości się i wybucha płaczem. Wtedy szybko trzeba dać mu do rączki coś innego i odwrócić tym jego uwagę :)
Ciężko jest zrobić cokolwiek w domu, bo co chwilę trzeba sprawdzać, co robi Filipek, czy nie ma niczego w buźce. Ostatnio zorientował się, że jak postuka mocniej w organki to wylecą baterie i robił to specjalnie a potem wkładał baterie do buzi. Trzeba było organiki taśmą skleić, żeby więcej nie mógł tego zrobić. Filipek otwiera już szafki i szuflady, włączył kino domowe, ale nie na pilocie, bo to byłoby zbyt proste dla niego tylko naciskał przyciski pod telewizorem. A żeby ubrać go do wyjścia z domu to nieźle się napocę. Tak się wierci, obraca na wszystkie strony. Wszystko co zobaczy, chce dotknąć, posmakować.
Ciężko jest zrobić cokolwiek w domu, bo co chwilę trzeba sprawdzać, co robi Filipek, czy nie ma niczego w buźce. Ostatnio zorientował się, że jak postuka mocniej w organki to wylecą baterie i robił to specjalnie a potem wkładał baterie do buzi. Trzeba było organiki taśmą skleić, żeby więcej nie mógł tego zrobić. Filipek otwiera już szafki i szuflady, włączył kino domowe, ale nie na pilocie, bo to byłoby zbyt proste dla niego tylko naciskał przyciski pod telewizorem. A żeby ubrać go do wyjścia z domu to nieźle się napocę. Tak się wierci, obraca na wszystkie strony. Wszystko co zobaczy, chce dotknąć, posmakować.
Gdy zobaczy obce twarze poważnieje. Czasami płacze, gdy ktoś za naruszy jego bezpieczną przestrzeń. Na widok swojej babci-teściowej też. A ona do niego: "Filipek, co ty taki jesteś?". Myśli, że jak go raz (dokładnie: RAZ w ciągu ośmiu miesięcy) na ręku trochę ponosiła to będzie on skakał z radości na jej widok.
Od tygodnia zaczęłam kupować młode warzywka i sama robię obiadki dla synka. Na początku byłam załamana. Filipek przyzwyczajony był do słoiczków Gerbera i moje obiady wcale mu nie smakowały. Tylko spróbował jedną łyżeczkę i zaraz robił kwaśne miny, zaciskał usta i płakał. Kończyło się więc na tym, że otwierałam słoiczek Gerbera. Na szczęście, po kilku dniach, przełamał się. Teraz ulubionym jego posiłkiem są młode ziemniaczki z marchewką, mięskiem z kurczaka i buraczki. Gdy ugotowałam większą porcję, żeby schować na drugi dzień dla niego, albo zamrozić, Filipkowi tak posmakowały buraczki, że od razu opylił podwójną porcję.
Powoli też zaczynam wprowadzać mleko modyfikowane. Nadal chcę karmić synka piersią, ale niestety mój Misiu w nocy budzi się co godzinę, czasami co dwie, bo jest głodny. I on jest wykończony tym nocnym wstawaniem i ja. Nie najada się moim pokarmem, dlatego postanowiłam na noc gotować mu butelkę a w dzień dawać pierś. Oczywiście, mleko sztuczne również nie przypadło mu do gustu. Za każdym razem, co przygotowałam, musiałam wylać do zlewu. Filipek chciał po prostu cycusia. Jednak będziemy dalej próbowali.
Kilka dni temu, kupiliśmy nowy wózek dla Filipka. Z tamtego już wyrósł a ten jest przeogromny, wysoki, mięciutki, Filipek siedzi w nim jak na tronie. Wszystko dobrze z niego widzi. I ja jestem pod ogromnym wrażeniem jak fajnie, leciutko, prowadzi się ten wózek.
8 miesięcy i 1 dzień
środa, 19 czerwca 2013
Nasz rozkład dnia
Filipcio budzi się codziennie o 6. rano. Leży sobie wtedy grzecznie w łóżeczku, gada sam do siebie i od czasu do czasu zerka na mamę. Obserwuje, czy wstałam, czy jeszcze śpię, czy widzę jak on się bawi. Kiedy tylko nasze spojrzenia spotkają się na jego policzkach pojawiają się dołeczki. Mały łobuziak śmieje się i podskakuje w tym łóżeczku i krzyczy te swoje: "aaaaaaa". Ja staram się jeszcze trochę poleżeć, pospać, ale kiedy słyszę synka jest to niemożliwe. Leżę więc jeszcze kilka minut i wstaję. Zmieniam synkowi pieluszkę, karmię a potem kładę w dużym pokoju na kocyku. Filipek bawi się a ja ogarniam mieszkanie, krzątam się po kuchni. Często rano wpada do nas moja mama, przywozi mi świeże bułeczki i pieskowi jakiś smakołyk.
Około 9. rano Filipek zawsze ucina sobie drzemkę. Leżymy wtedy na łóżku w jego pokoiku, ja daję mu cyca, potem pieluszkę tetrową. Bez niej nie uśnie. Filipcio wtula swoją buźkę w pieluszkę i kładzie się na boczku a ja głaszczę go po czółku, po włoskach, po pleckach... Lubi też gdy moim noskiem dotykam jego noska. Filipek wtedy tak wpatruje się w moje oczy i jeszcze uśmiecha się do mnie, chociaż oczka ma już bardzo śpiące.
Kiedy Misiu śpi w domu musi być cisza, bo dosłownie wszystko go budzi. Dlatego, żebym mogła zrobić cokolwiek w domu włączam radio, żeby trochę zagłuszyć dźwięki dobiegające z bloku a w tym czasie jem śniadanie, ubieram się i na palcach wychodzę z psem na spacer.
Gdy Filipcio wstanie ok. 11., karmię go kaszką i wychodzimy na spacer do mojej mamy. Czas spędzamy u niej w ogrodzie.
Między 13. a 14. idziemy do domku na zupkę. Potem Filipcio, zmęczony po upale, odpoczywa trochę w domku. Leży na kocyku i bawi się zabawkami a ja przygotowuję obiad. W tym czasie co kilka minut zaglądam do pokoju, bo on jest taki bystry, wszystko co sobie upatrzy to zdobędzie, wszędzie już się doczołga. Tak śmiesznie to wygląda, jak tymi malutkimi nóżkami odpycha się od podłogi i sunie na przód :))
Potem znów wychodzimy na dwór. Spacerujemy już po mieście, bo późnym popołudniem nie ma już takiego ruchu. Jest o wiele spokojniej.
O 18. tatuś wraca z pracy. Na jego widok Filipek piszczy z radości i aż cały się trzęsie. Romek szybko je obiad a Filipcio deserek i razem kąpiemy synka. Romek rozbiera go w pokoju a ja w tym czasie leję wodę do wanienki. Filipcio uwielbia się kąpać. Kąpiel daje Filipkowi chwile relaksu, ale także szaloną zabawę. Tymi nóżkami chlapie, ile się da. Potem wspólnie suszymy go ręczniczkiem, kremujemy i ubieramy co jest bardzo trudnym wyzwaniem. Bo Filipcio wszystko chce mieć w rączce: i pieluszkę i krem, szczotkę, chce wszystko sięgnąć, po wszystko wygina się i kręci na wszystkie strony.
Potem jak nie jest zmęczony Filipcio je kaszkę albo gdy jest zmęczony to cyca i odkładam go do łóżeczka. Włączam cichutko kołysanki a on odwraca się na bok i samodzielnie zasypia. Lubię na niego patrzeć jak śpi. Taki mały już człowieczek.
Niestety, do tej pory, nie przespałam jeszcze ani jednej całej nocy. Filipek budzi się czasami co godzinę, czasami co dwie, bo jest głodny...
I tak nam szybko leci dzień za dniem, że nawet nie wiem, jaki jest dzień tygodnia.
Około 9. rano Filipek zawsze ucina sobie drzemkę. Leżymy wtedy na łóżku w jego pokoiku, ja daję mu cyca, potem pieluszkę tetrową. Bez niej nie uśnie. Filipcio wtula swoją buźkę w pieluszkę i kładzie się na boczku a ja głaszczę go po czółku, po włoskach, po pleckach... Lubi też gdy moim noskiem dotykam jego noska. Filipek wtedy tak wpatruje się w moje oczy i jeszcze uśmiecha się do mnie, chociaż oczka ma już bardzo śpiące.
Kiedy Misiu śpi w domu musi być cisza, bo dosłownie wszystko go budzi. Dlatego, żebym mogła zrobić cokolwiek w domu włączam radio, żeby trochę zagłuszyć dźwięki dobiegające z bloku a w tym czasie jem śniadanie, ubieram się i na palcach wychodzę z psem na spacer.
Gdy Filipcio wstanie ok. 11., karmię go kaszką i wychodzimy na spacer do mojej mamy. Czas spędzamy u niej w ogrodzie.
Między 13. a 14. idziemy do domku na zupkę. Potem Filipcio, zmęczony po upale, odpoczywa trochę w domku. Leży na kocyku i bawi się zabawkami a ja przygotowuję obiad. W tym czasie co kilka minut zaglądam do pokoju, bo on jest taki bystry, wszystko co sobie upatrzy to zdobędzie, wszędzie już się doczołga. Tak śmiesznie to wygląda, jak tymi malutkimi nóżkami odpycha się od podłogi i sunie na przód :))
Potem znów wychodzimy na dwór. Spacerujemy już po mieście, bo późnym popołudniem nie ma już takiego ruchu. Jest o wiele spokojniej.
O 18. tatuś wraca z pracy. Na jego widok Filipek piszczy z radości i aż cały się trzęsie. Romek szybko je obiad a Filipcio deserek i razem kąpiemy synka. Romek rozbiera go w pokoju a ja w tym czasie leję wodę do wanienki. Filipcio uwielbia się kąpać. Kąpiel daje Filipkowi chwile relaksu, ale także szaloną zabawę. Tymi nóżkami chlapie, ile się da. Potem wspólnie suszymy go ręczniczkiem, kremujemy i ubieramy co jest bardzo trudnym wyzwaniem. Bo Filipcio wszystko chce mieć w rączce: i pieluszkę i krem, szczotkę, chce wszystko sięgnąć, po wszystko wygina się i kręci na wszystkie strony.
Potem jak nie jest zmęczony Filipcio je kaszkę albo gdy jest zmęczony to cyca i odkładam go do łóżeczka. Włączam cichutko kołysanki a on odwraca się na bok i samodzielnie zasypia. Lubię na niego patrzeć jak śpi. Taki mały już człowieczek.
Niestety, do tej pory, nie przespałam jeszcze ani jednej całej nocy. Filipek budzi się czasami co godzinę, czasami co dwie, bo jest głodny...
I tak nam szybko leci dzień za dniem, że nawet nie wiem, jaki jest dzień tygodnia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)