O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

niedziela, 14 sierpnia 2011

Nie ma jak w domu

Zastanawiam się czy wato jest mówić prawdę. Osobiście wolę znać prawdę, choćby najgorszą, chcę żyć  świadomie, jednak każdy jest inny i z pewnością nie wszyscy tego chcą. Po powrocie rodziców z zagranicy powtórzyłam mamie rozmowę z dziadkiem, była w takim samym szoku jak  ja,  kiedy się dowiedziałam. Jednak tego co dziadek gadał na temat taty nie powiem jej nigdy! Na następny dzień mama pojechała do  babci przywitać się, ale nie została tam dłużej. Powiedziała babci tylko tyle, że dziadek niech nie wtrąca się w życie innych, niech przestanie mieszać, że mnie jest bardzo przykro z tego powodu, że dziadek tak na mnie gada i że nigdy nie spodziewałabym się tego po dziadku. Babcia udawała, że nie wie o co chodzi i wypytywała się o to mamy,  jednak mama powiedziała tylko tyle, że powie wszystko, ale nie teraz.  Po kilku dniach pojechała do dziadków w ważnej sprawie i gdy piła z babcią kawę, dziadek wrócił ze spaceru. Był blady, zmęczony i od razu zaczął mówić, że nie będzie udawał, że nic się nie stało, że to Romek namieszał i skłócił wszystkich, że oni wcale teraz nie mogą spać w nocy, że przecież on nie chciałaby dla mnie źle i… wybuchnął płaczem. Dziadek taki silny człowiek, mocny charakter,  pewny siebie,  zdecydowany,  szlochał jak małe dziecko. Jak mama mi to powtórzyła, żal mi się zrobiło dziadka.  On ma 74 lata, nie daj boże coś stałoby się mu…  No i "skłóciliśmy" (my?) rodzinę, wszystkim teraz jest przykro, każdy ma żal do siebie a najwięcej do Romka, bo gdyby nie on wszyscy żylibyśmy w nieświadomości  i mamę zostawiliśmy w niezręcznej sytuacji. Została z tym sama. Tak myślę sobie, że teraz  trudno będzie pojechać w rodzinne strony  a nie odwiedzić dziadków. Byłam z nimi bardzo zżyta a teraz...wiem, że to co było nie wróci więcej. Przykro mi jest.  Zastanawiam się czy warto było mówić prawdę?
Zmęczeni psychicznie tym wszystkim we wtorek wróciliśmy do siebie. Tutaj jesteśmy dalej od tych problemów, jesteśmy spokojniejsi. Po przyjeździe zaczęliśmy trochę sprzątać w mieszkaniu a w międzyczasie przywieźli nam ze sklepu nową lodówkę i okazało się, że jest ona zbyt duża i nie może stać tam gdzie stała stara lodówka. I daliśmy sobie więcej roboty. Znaleźliśmy dla lodówki nowe miejsce, ale musieliśmy poprzesuwać wszystkie meble w kuchni, pościągać szafki ze ścian, od nowa wszystko mierzyć i  wiercić dziury. Kupiliśmy też w Internecie kabinę prysznicową, termin dostawy za dwa tygodnie, więc znowu będzie dużo bałaganu przy montażu. Aaaa,  i jestem bardzo zadowolona z mebli w małym pokoju, szafki są  pojemne, wreszcie nie muszę szukać po całym mieszkaniu moich rzeczy. 

8 komentarzy:

  1. Ech, najgorzej jak w rodzinie sie zle dzieje.. Nie wiem co Ci poradzić, osobiscie uwazam ze prawda nawet najgorsza jest lepsza od najlepszego klamstwa, bo klamstwo ma krotkie nogi a prawda zawsze wyjdzie na jaw. Prawda boli.. diabelnie boli, ale tez czyni nas silnieszymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ty naprawde studiowalas filologie polska ???

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczysz, wszystko rozejdzie się po kościach :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że pomimo takich nieciekawych sytuacji potrafisz cieszyć się z małych rzecz, w tym przypadku np. z tych mebli. Tak 3maj... ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawda czasami jest zbyt bolesna i chyba lepiej ją przemilczeć.
    Przekonałam się o tym w ciągu ostatnich paru dni...

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawda nieraz za bardzo boli, wtedy lepiej po prostu nie mówić nic...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami lepiej nie mówić zbyt dużo, lepiej zachować dla siebie pewne sprawy. Ale nie każdy to potrafi - ja np. nie potrafię i przez to nieraz ja jestem w niezręcznej sytuacji albo kogoś stawiam w takiej sytuacji.
    Zmiana bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja zawsze byłam zdania, że lepiej mówić najgorszą prawdę, niż milczeć, bo ta i tak zawsze wyjdzie na jaw. Z czasem napięta sytuacja zapewne zniknie i wszystko wróci do normy.

    OdpowiedzUsuń