Franiu skończył 10 miesięcy. Nie wiem, kiedy to zleciało. Jest dużym, fajnym chłopcem. Jest bardzo grzeczny. Wcale nie płacze, nie marudzi. Sam potrafi zająć się zabawą. Nie potrzebuje ciągłej mojej obecności. Filipek oczywiście cały czas go pilnuje i jak Franiu ciągnie jakieś kable, albo wśliźnie się pod stół zaraz mi o tym mówi. Franiu uwielbia bawić się tirem i otwierać jego przyczepkę. A najbardziej uwielbia na brzuszku zwiedzać całe mieszkanie. Nie wiem jak, ale sam nauczył się robić "papa". Tak zabawnie, wysoko, wyciąga rączkę do przodu i macha na pożegnanie. Na powitanie podaje rączkę. Cały czas mówi: "ba, ba, ba, ba". Jak każde dziecko uwielbia kąpać się.
Filipek bardzo mocno kocha brata. Wymyślił dla nich pseudonim: "Bracia koala". Cały czas go pilnuje, troszczy się, aby nic mu się nie stało. Non stop potrzebuje bliskości brata: głaszcze go po główce, trzyma za rączki, przytula. Kocha go, aż za mocno. Franiu odwzajemnia to uczucie. Stale obserwuje Filipka i śmieje się z niego. Widać, że Filipek mu imponuje. Franiu ma tylko trzy ząbki. Nie przesypia całej nocy. Budzi się co dwie lub trzy godziny. Dzień najczęściej zaczynamy o godzinie 6. rano. Wieczorem dzieci zasypiają między 19. a 20. My z R. mamy więc trochę czasu dla siebie. Jednak po całym dniu z dziećmi jestem zmęczona, że nie mam na nic siły. Pogoda też nieciekawa, więc siedzimy cały czas w domu :(
A Filipek już od dawna marzy o tym, aby być żołnierzem. Ciągle tylko słucha i śpiewa piosenki wojskowe i pieśni patriotyczne. Ostatnio polubił także pociągi i metro. Ciągle mógłby się w to bawić.
A ja tak bardzo nie mogę doczekać się przeprowadzki.
Filipek ma 4 lata, 6 miesięcy i 6 dni
Franek ma 10 miesięcy i 6 dni
O mnie
- Magda
- Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com
Obserwatorzy
Online
niedziela, 30 kwietnia 2017
niedziela, 9 kwietnia 2017
Nowe mieszkanie
Plany zmieniają nam się tak szybko, że za nami nikt nie nadąży. Czasami nawet sama nie nadążam. Praktycznie od roku myśleliśmy o zmianie mieszkania: kupnie nowego albo o budowie. Cały czas zastanawialiśmy się, analizowaliśmy, przeglądaliśmy oferty. Mieliśmy w życiu ponad 10 przeprowadzek (potem przestałam już liczyć) i dlatego teraz nie chcieliśmy popełnić żadnego błędu. W końcu znaleźliśmy, te jedyne, idealne, wymarzone. Szukaliśmy daleko a ono było bardzo blisko. Dobrze, że mój R. czuwał. Do poprzednich mieszkań nigdy nie byłam przekonana, ale kupowaliśmy z konieczności, bo nie było wyboru. A teraz nam się poszczęściło. Po świętach rozpoczynamy kapitalny remont a w czerwcu czeka nas przeprowadzka. Jestem przekonana, że tam już zostaniemy na długie lata.
Subskrybuj:
Posty (Atom)