O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

poniedziałek, 17 września 2012

Tak, jak planowaliśmy, w zeszłym tygodniu, pojechaliśmy na wieś, do mojej mamy i brata. Byliśmy tam tylko przez weekend, ale i tak odpoczęliśmy i zregenerowaliśmy siły. Pogoda nam dopisała. Mama, jak zawsze, ugościła nas po królewsku. Zgodnie, z życzeniem córki, zrobiła na obiad rosół, na który od dawna miałam chęć. Zrobiła też bigos z młodej kapusty, mięso w sosie, śledzie dla mojego męża, upiekła pyszne ciasto. Siedzieliśmy, wszyscy razem, w dużym pokoju i gadaliśmy. Mama ma nowego, młodego kotka. Nawet nie myślałam, że koty mogą być takie fajne. Poprzedniego kota mieli kupę lat, dbali o niego, ale on był taki niedostępny, dziki. Nie dał się przytulić, pogłaskać. A z tym kotkiem, jest zupełnie odwrotnie. Sam wskakuje na kolana, łasi się, mruczy. Takie ciepło bije od niego. Śmieliśmy się, bo taki mały a już zaczął ustawiać naszego pieska. Z początku jeden bał się drugiego i omijali się wielkim łukiem a potem kot wyczuł, ze mój piesek ma spokojne usposobienie i zaczął go ganiać i ustawiać. Zaczął psu kraść jedzenie z miski, przepędził też go z legowiska i zajął jego miejsce. Śmiechu z nich było co niemiara.
Mama obiecała, że jak urodzę Filipka, przyjedzie do nas na dwa tygodnie. Chce pomóc nam w opiece nad dzieckiem i trochę zająć się domem, ugotować jakiś obiad. Cieszymy się z tego bardzo, bo wiadomo, początki z małym dzieckiem są najtrudniejsze, a my żadnego doświadczenia ani obycia z małymi dziećmi nie mamy.
Po powrocie, pogoda troszkę się pogorszyła. Od razu lepiej się poczułam. Byłam zrobić badania w laboratorium i u okulisty, żeby określił, czy z moją wadą wzroku, będę mogła rodzić naturalnie. Na szczęście, wadę mam niewielką i nie ma co do tego żadnych przeciwwskazań. Wieczorkiem, wybrałam się z mężem na spacer, niestety zbyt długi. Przeceniłam swoje siły. Ledwo doszłam z powrotem do domu i od razu padłam do łóżka jak zabita.  Całą noc przepłakałam z bólu. Wszystko mnie bolało: plecy, kręgosłup, dół brzucha i całe krocze. Bałam się, że być może, przez moją głupotę, zaraz zacznę rodzić. Byłam przerażona, bo przecież ciągle jeszcze tyle rzeczy w domu jest do zrobienia a ja nawet torby do szpitala nie mam spakowanej. Skutki tego spaceru odczuwałam również przez cały następny dzień.
W miniony weekend, znowu zabraliśmy się z Romkiem za porządki. Można by było sprzątać i sprzątać mieszkanie a końca i tak nie widać. Wystarczy otworzyć na chwilę okno a już całe mieszkanie jest zakurzone.  Planowałam, z ostatecznymi porządkami jeszcze trochę, się wstrzymać, ale zdałam sobie sprawę, że czasu jest coraz mniej i jednocześnie sił. I tak, Romuś wiercił karnisze, mył okna, ja wycierałam kurze, wyprałam firanki i pościel. Wczoraj wieczorkiem rozłożyliśmy już łóżeczko dla dzidziuni. Byliśmy bardzo wzruszeni. Wszystko, coraz bardziej, staje się takie realne :)








12 komentarzy:

  1. a Filipek juz niedlugo bedzie z Wami :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki piekny brzusio...ludzie, przed chwila Nam tu sie chwalilas,ze jestes w ciazy , juz jakis miesiac zostal do powitania synka- czas leci niemilosiernie szybko.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, czas leci nieublaganie ;) Jeszcze trochę i przytulisz swoje słoneczko :P A jaki kotecek sliczny to i ja bym przytuliła takiego ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki duży brzusio!
    Przepraszam, że pytam.. ale kiedyś pisałaś o chorobie Romka,co z nią? Bo od tamtej pory żadnych wieści.
    Uważaj na siebie i oszczędzaj się.
    A teraz do pakowania torby marsz! ;D
    sciskam ; **

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, wszystko jest w porządku. Romek był w poradni onkologicznej, zrobili mu szczegółowe badania i okazało się, że ma nadmiar jakiegoś hormonu i musi poddać się leczeniu, jednak wykluczyli najgorsze. Bogu dzięki, to nie jest rak.
      Lista rzeczy, które muszę zabrać do szpitala już jest a więc od jutra zacznę pakowanie :))
      Buziaki:*

      Usuń
    2. No to jejku! Nawet nie wiesz jak się cieszę...
      bo za każdym razem gdy czytałam u Ciebie notki o dzidzi.. w myślach pytałam co z Romkiem.. i w końcu musiałam zapytać.
      A, więc teraz tylko szczęscia! szczęścia! I jeszcze raz szczęscia! ;*

      Usuń
  5. śliczny brzuszek...a więc juz niedługo....
    cieszę się że tworzycie taką ciepłą rodzinke a kiedy dojdzie jeszcze Filipek to juz na pewno bedzie pieknie...
    nie przemęczaj się za bardzo bo musisz mieć siły na poród...
    wszystkiego dobrego :)

    a zdjęcia wszystkie sliczne

    OdpowiedzUsuń
  6. Madziu wyglądasz przepięknie:) brzusio juz taki duzu:) wszytskiego dobrego dla cebie i malenstwa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście, już mało czasu zostało do porodu... ale ten czas leci :) Ślicznie wyglądasz z tym brzuszkiem :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałam, że tylko mnie czas szybko leci. Zaglądam do Ciebie a to już raptem 5 tygodni =) Brzusio cudny, zgrabny. Czy na zdjęciu w tle notki to Wy Jesteście (?)
    Kochana naprawdę bardzo szybko zorganizowaliście się z wieloma sprawami więc na spokojnie możecie ogarniać się z resztą.
    Ps. Ja jednak wolałam te pierwsze chwile spędzić we trójkę, nawet jeśli brakowało obiadu i podłoga była brudna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny brzusio :) Ale pewnie wolelibyście już być w trójkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już niedługo, coraz bliżej ;) Odpoczywaj i nie stresuj się :)

    OdpowiedzUsuń