- Mama, mogę cię przytulić?
- Ja chcę z mamą spać.
- Mamusia musi pracować...
- To mogę z tatą spać.
- Mama, Filip jest grzeczny.
- Filip oć (chodź).
-Kak (tak).
- Franiu chce ogurt ( jogurt).
- Franiu, chcesz bananka?
- Jutro zjem.
- Franiu, kogo jesteś synkiem?
- Tati. Tylko tati.
- Cooo?!
- Tati i mamy.
- Idę powiedzieć mamie (do Filipa).
- Tata, Franek mnie mocno bije!
- Nie!!! Leciutko biję.
- Mama, mogę tablet? Krótko będę grał.
- Franuś?
- Co łobuzie?
- Mama, gdzie tata poszedł?
- Jesteś Epciem.
- Ty jesteś Epciem!
- Kto tak pobrudził butami siedzenie w samochodzie? (Siedzenie przed Frankiem).
- Chyba Filip.
- Dlaczego na mnie krzyczysz?!
- Franek, jesteś niegrzeczny!
- Mama już będę grzeczny!!!
- Filip, chodź się przytul do mamy i taty.
- Nie.
- Filip, no chodź się przytul do mamy i taty! (Oburzony).
- Nie chcę. Ja buduję klocki.
- Jutro przytulisz się?
- Tak.
- Franuś, chodź spać.
- Nie chcę spać!!!
- Zobacz, na dworze już ciemno, gwiazdki świecą. Trzeba spać.
- Nie patrzę.
Franiu 3,5 roku.
Filipek 7 lat.
O mnie
- Magda
- Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com
Obserwatorzy
Online
wtorek, 19 listopada 2019
czwartek, 15 sierpnia 2019
Wakacje
Wakacje w tym roku nie należały do udanych. Tak długo czekaliśmy na wyjazd nad morze i kiedy w końcu nadszedł dzień wyjazdu pojechaliśmy do... szpitala z Filipkiem.
Dzień wcześniej, chłopcy łobuzowali, dlatego mama wzięła Filipka do siebie, żebyśmy mogli się spokojnie spakować. Kiedy Filipek wrócił od mamy mówił, że u babci potknął się o duży kamień i przewrócił się. A teraz bolał go palec. Ale jeszcze bawił się u nas w ogródku, zrywał borówki z krzaczka i dopiero, gdy zaczęliśmy iść do domu, on zaczął kuleć. Najpierw myślałam, że udaje, bo Filipek jest wrażliwy i często wyolbrzymia różne "wypadki". Jednak gdy zobaczyłam jego stopę to stwierdziłam, że rzeczywiście mu spuchnęła. Wieczorem Filipek płakał z bólu przez wiele godzin. Nie mógł wstać i pójść do toalety. R. na rękach go nosił. We śnie jęczał z bólu. Nie mógł przekręcić się na bok. Rano pojechaliśmy do szpitala. Na prześwietleniu okazało się, że nie ma złamania kości i wróciliśmy do domu. W domu non stop smarowałam mu stopę maścią i robiłam zimne okłady. Parę dni Filipek nie mógł chodzić.
Potem byliśmy w szpitalu z Franiem. Kiedy szłam spać dotknęłam Frania a on był gorący jak piekarnik. Zmierzyłam temperaturę. Miał 39.2 stopni gorączki. Dałam mu syrop przeciwgorączkowy. Rano obudził się z gorącą główką, ale nie miał żadnych innych dolegliwości, więc postanowiłam jeszcze zaczekać z wizytą u lekarza. Dawałam mu cały czas syropy przeciwgorączkowe, ale one nie zbijały temperatury. W nocy zmierzyłam temperaturę a tu na termometrze pokazało się 39.5. Dwadzieścia minut później było już 40.3. O północy zadzwoniliśmy po pogotowie i Franuś pojechał z tatą do szpitala. Filipek obudził się i słyszał, co się dzieje. Tak krzyczał i płakał za braciszkiem. Do drugiej w nocy nie spał i przez łzy opowiadał, jakiego fajnego ma brata. Wspominał, jak nocami Franiu ucieka ze swojego łóżka i zakrada się do Filipa, żeby z nim spać... Rano pojechałam do szpitala z zakupami, kanapkami i obiadem. Filipek kazał wziąć dla Frania maskotkę-Rysia o którą często się kłócili. To przytulanka Filipka, ale Franiu również ją uwielbia. Franiu gdy zobaczył, że przywiozłam mu jajko- niespodziankę i deserki, aż trząsł się z głodu. Jednak niewiele zjadł. Był osłabiony i trochę odwodniony. Biedy chłopczyk. Wyniki miał dobre lecz wysoka temperatura utrzymywała się przez kilka dni.
Dobrze, że tata z kolegą zbudował chłopakom drewniany domek na ogródku. Domek jest megaogromny i ma dwa piętra. Chłopcy mieli dużo radości.
A ja zaczynam spełniać swoje kolejne marzenia...
Dzień wcześniej, chłopcy łobuzowali, dlatego mama wzięła Filipka do siebie, żebyśmy mogli się spokojnie spakować. Kiedy Filipek wrócił od mamy mówił, że u babci potknął się o duży kamień i przewrócił się. A teraz bolał go palec. Ale jeszcze bawił się u nas w ogródku, zrywał borówki z krzaczka i dopiero, gdy zaczęliśmy iść do domu, on zaczął kuleć. Najpierw myślałam, że udaje, bo Filipek jest wrażliwy i często wyolbrzymia różne "wypadki". Jednak gdy zobaczyłam jego stopę to stwierdziłam, że rzeczywiście mu spuchnęła. Wieczorem Filipek płakał z bólu przez wiele godzin. Nie mógł wstać i pójść do toalety. R. na rękach go nosił. We śnie jęczał z bólu. Nie mógł przekręcić się na bok. Rano pojechaliśmy do szpitala. Na prześwietleniu okazało się, że nie ma złamania kości i wróciliśmy do domu. W domu non stop smarowałam mu stopę maścią i robiłam zimne okłady. Parę dni Filipek nie mógł chodzić.
Potem byliśmy w szpitalu z Franiem. Kiedy szłam spać dotknęłam Frania a on był gorący jak piekarnik. Zmierzyłam temperaturę. Miał 39.2 stopni gorączki. Dałam mu syrop przeciwgorączkowy. Rano obudził się z gorącą główką, ale nie miał żadnych innych dolegliwości, więc postanowiłam jeszcze zaczekać z wizytą u lekarza. Dawałam mu cały czas syropy przeciwgorączkowe, ale one nie zbijały temperatury. W nocy zmierzyłam temperaturę a tu na termometrze pokazało się 39.5. Dwadzieścia minut później było już 40.3. O północy zadzwoniliśmy po pogotowie i Franuś pojechał z tatą do szpitala. Filipek obudził się i słyszał, co się dzieje. Tak krzyczał i płakał za braciszkiem. Do drugiej w nocy nie spał i przez łzy opowiadał, jakiego fajnego ma brata. Wspominał, jak nocami Franiu ucieka ze swojego łóżka i zakrada się do Filipa, żeby z nim spać... Rano pojechałam do szpitala z zakupami, kanapkami i obiadem. Filipek kazał wziąć dla Frania maskotkę-Rysia o którą często się kłócili. To przytulanka Filipka, ale Franiu również ją uwielbia. Franiu gdy zobaczył, że przywiozłam mu jajko- niespodziankę i deserki, aż trząsł się z głodu. Jednak niewiele zjadł. Był osłabiony i trochę odwodniony. Biedy chłopczyk. Wyniki miał dobre lecz wysoka temperatura utrzymywała się przez kilka dni.
Dobrze, że tata z kolegą zbudował chłopakom drewniany domek na ogródku. Domek jest megaogromny i ma dwa piętra. Chłopcy mieli dużo radości.
A ja zaczynam spełniać swoje kolejne marzenia...
piątek, 12 lipca 2019
Rozmówki
Franek:
- Dziękuję Panu.
- Ja nie jestem pan. Ja jestem Franek.
- Jak było u babci?
- Fajnie było u babci. Bardzo, bardzo fajnie było u babci.
- Franiu, kochasz babcię?
- Tak.
- A kochasz dziadka?
- Tak. Wszystkich kocham.
- Bobo, nie krzycz na mnie.
- Franiu jest grzeczny chłopczyk. Mama jest ładna dziewczynka.
- Franiu, idziemy do domu?
- Nie, Franiu bardzo, bardzo, nie chce iść do domu.
- Mama, kupimy soczek dla Frania?
- Kupimy.
- I dla Filipka też kupimy.
- Nie, dla Filipka nie kupimy, bo jest niegrzeczny.
- Grzeczny jest Filipek.
- No to dla Filipka też kupimy.
- Bobo ja nie gadam głupoty ty gadasz głupoty.
- Bobo moja kolej. Twoja nigdy.
- Nie lubię cię.
- Mama, ładnie wyglądam?
Filip - Mama chcę kakao.
Franek - Bobo nie ma mleka.
- Jest!!!
- Bobo nie ma mleka, rozumiesz?
Filip:
- Pojadę jutro do babci, żeby odpocząć od was.
- Powiem to babci, nawet to sobie zapiszę.
Filip ma 6,5 lat
Franiu 3 lata
- Dziękuję Panu.
- Ja nie jestem pan. Ja jestem Franek.
- Jak było u babci?
- Fajnie było u babci. Bardzo, bardzo fajnie było u babci.
- Franiu, kochasz babcię?
- Tak.
- A kochasz dziadka?
- Tak. Wszystkich kocham.
- Bobo, nie krzycz na mnie.
- Franiu jest grzeczny chłopczyk. Mama jest ładna dziewczynka.
- Franiu, idziemy do domu?
- Nie, Franiu bardzo, bardzo, nie chce iść do domu.
- Mama, kupimy soczek dla Frania?
- Kupimy.
- I dla Filipka też kupimy.
- Nie, dla Filipka nie kupimy, bo jest niegrzeczny.
- Grzeczny jest Filipek.
- No to dla Filipka też kupimy.
- Bobo ja nie gadam głupoty ty gadasz głupoty.
- Bobo moja kolej. Twoja nigdy.
- Nie lubię cię.
- Mama, ładnie wyglądam?
Filip - Mama chcę kakao.
Franek - Bobo nie ma mleka.
- Jest!!!
- Bobo nie ma mleka, rozumiesz?
Filip:
- Pojadę jutro do babci, żeby odpocząć od was.
- Powiem to babci, nawet to sobie zapiszę.
Filip ma 6,5 lat
Franiu 3 lata
piątek, 21 czerwca 2019
Czas płynie bardzo szybko. Niedawno Filipek rozpoczął naukę w zerówce a już teraz ma pierwsze wakacje w swoim życiu. Po wakacjach przyjdzie kolej na Frania.
Poszłam z Filipkiem na zakończenie roku szkolnego. Kiedy Filipek zobaczył swoją wychowawczynię od razu podszedł do mnie, wziął kwiata i dał pani Joli, dziękując za naukę. A pani do niego, że wcale nie musiała dużo uczyć Filipka, bo gdy on przyszedł do zerówki to już wszystko umiał. Filipek otrzymał dyplom, książkę, piękny długopis z grawerowanym swoim imieniem oraz słodycze.
Niedawno były dni otwarte w naszym przedszkolu. Franiowi spodobało się w przedszkolu. Cieszył się, że dostał kartkę, klej i wycinankę i że sam, bez pomocy brata, tworzył pracę. Był bardzo dumny z siebie. W domu Filipek za bardzo nie pozwala mu siedzieć przy biurku. Potem w domu wszystkim pokazywał swoją pracę. Niestety po tygodniu zachorował a potem zaraził Filipka.
Franiu do spania zawsze bierze smoczka i przytula swoją ulubioną pieluszkę. Kiedy zasypia lubi mnie przytulić. Lubi objąć mnie mocno tą swoją malutką rączką. Kiedy rano budzi się pytam się go, czy Franiu jest mały chłopczyk, czy duży. Wtedy on szybko wypluwa smoczka z buzi, albo chowa buźkę w poduszkę. To zależy od nastroju. Filipek śpi ze swoim Rysiem z Biedronki.
Franek jest bardzo radosnym, spokojnym chłopcem. Zawsze znajdzie sobie jakieś zajęcie, jakąś zabawę i po cichu bawi się jakby go nie było. Nie potrzebuje mieć mamy przy sobie. Kiedy Filipek wkracza do akcji, przeszkadza mu, zabiera zabawki i wtedy zaczynają się kłótnie. Jednak kiedy podniosę głos na Filipka, Franiu staje w obronie brata. Mówi: "Bobo jest grzeczny".
Wieczorem, kiedy czytałam Filipkowi książkę, byłam zdziwiona, że zna jej treść. Przecież dopiero wypożyczylismy ją z biblioteki. Filipek wytłumaczył mi, że sam przeczytał książkę, kiedy pojechałam na przejażdżkę rowerem.
Filipek pożyczył też książkę od wychowawczyni. Była tam wzmianka o Maroku. Nagle Filipek zapytał się mnie, gdzie leży Maroko a ja zaczęłam zastanawiać się. Wtedy on krzyknął: "Już wiem! W Afryce!" i szybko wstał z łóżka, sięgnął mapę i sprawdził, czy ma rację. Oczywiście, miał. Na Filipku duże wrażenie wywarła książka pt."O psie, który jeździł koleją", "Dzieci z Bullerbyn", wszystkie części "Koszmarnego Karolka". Przy tej ostatniej śmiechu było co nie miara.
Ostatnio mieliśmy dużo pracy na ogródku. R. z kolegą wybudowali drewniany domek dla chłopaków. Rozmiar tego domku przerósł nasze oczekiwania. Wysokość domu to ok.3 m. Do domku trzeba wejść po schodach. Jest balkon i okna. Brakuje jeszcze tylko zjeżdżalni. Filipek wziął tam mały niebieski stolik ze swojego pokoju i krzesła. Poukładał zabawki. Zawsze, kiedy idziemy na działkę bierze ze sobą piórnik i tam rysuje.
Mamy w końcu pompkę do wody i chłopaki huwielbiają podlewać ogród szlaufem. Jesienią posadziliśmy mnóstwo krzewów owocowych, więc jest sporo do podlewania. Zawsze przy tym chłoocy mają niezłą zabawę. Cali są mokrzy.
Wieczorami jeździmy z Filipkiem rowerami. Zazwyczaj robimy ok. 10 km. Raz zrobiliśmy nawet 14. Teraz samej trudno mi jest uciec z domu, ponieważ Filipek mnie pilnuje, bo chce ze mną jeździć rowerem.
Filipek ma 6 lat i 7 miesięcy
Franiu za 2 dni skończy 3 lata
wtorek, 14 maja 2019
Laureat. Zdrowie
Dawno nie pisałam. Nie mam czasu. Nie wiem, kiedy to zleciało, ale zaraz będą wakacje. Filipka do szkoły zawodzi i przywozi R. Filipek kończy zajęcia o 12.30. Czasami ja z Franiem pójdziemy po niego, bo zazwyczaj o tej porze to Franiu śpi. Franiu uwielbia chodzić po brata, zna już szkolne korytarze i czuje się tam całkiem dobrze. Koledzy Filipka polubili Frania. Zawsze podejdą i przywitają się z nim. Od września także i Franiu pójdzie do przedszkola. Myślę, że nie będzie miał z tym problemu, bo już zna to miejsce i Filipek jak przychodzi ze szkoły mówi, że było fajnie. Poza tym, zawsze, gdy przejeżdżamy koło szkoły, Franiu mówi: "O! Tu szkoła Filipka. Naniu też będzie chodził do szkoły". Z nauką Filipek radzi sobie doskonale. Za czytanie dostaje szóstki. Pięknie pisze literki i ma duży talent plastyczny. Przepięknie potrafi na kartce papieru odwzorować rzeczywistość. Talent plastyczny Filipka został zauważony i doceniony. Filip wziął udział w konkursie pt: "Kartka urodzinowa dla Biblioteki" i zajął drugie miejsce. W piątek idziemy odebrać nagrodę. Cieszę się, że ma pierwszy sukces na swoim koncie. Filipek lubi jeździć rowerkiem, hulajnogą, pracować w ogródku. Ma obsesje na punkcie pociągów. Kocha je już od wielu lat. Codziennie tylko o pociągach rozmawia, ogląda bajki z pociągami. Miłością do pociągów zaraził brata.
Franio też już jest taki mądry, bystry chłopczyk. Mam wrażenie, że o wiele szybciej rozwija się niż Filipek w jego wieku. Jest bardzo samodzielny. Filipek jest delikatny i wrażliwy natomiast Franiu ma mocny charakter. Umie walczyć z Filipkiem o swoje. Kiedy się zdenerwuje potrafi zbić Filipka. Gdy szybko biegnie i przewróci się wcale nie płacze. Sam podniesie się, otrzepie rączki i biegnie dalej. Na spacerze nie chce wcale dać mi rączki. Kiedy dostał hulajnogę na dwóch kółkach, przez chwilę poobserwował jak Filip na niej jeździ i za moment on już też umiał. Naśladuje brata we wszystkim: kiedy Filip się przewróci to i Franiu przewraca się. Gdy Filip piszczy to on też musi. Naśladuje nie tylko jego zachowanie, ale i styl bycia. Chce być taki jak starszy brat i robi wszystko tak jak on: te same minki, uśmiechy. Powtarza jego słowa jak papuga.
Filipek, przed świętami wielkanocnymi, poważnie nam się rozchorował. Ni stąd, ni zowąd, obudził się w nocy i słyszał kroki. Obudził tatę i pytał się, czy to słyszy. A w domu była cisza jak makiem zasiał. Filipek strasznie bał się i całą noc nie spał. Nie wiedział, co się dzieje i nie rozumiał, że my nie słyszymy tego dźwięku. Rano był wyczerpany po nieprzespanej nocy. W dzień było w miarę spokojnie. Kiedy zbliżał się wieczór znów słyszał dudnienie w głowie. Płakał przerażony. W nerwach sam zbił się po głowie i mówił: "cicho bądź!". Spytałam się do kogo on tak mówi a on na to, że mówi tak do swojej główki, bo cały czas słyszy głośne stukanie w głowie. Jak widziałam jego strach i panikę, aż sama zaczęłam bać się. I zaczęliśmy jeździć wszędzie z Filipkiem po lekarzach prywatnie, ale nic nie przynosiło skutku. Nie było żadnej poprawy. Byliśmy u laryngologa, bo podejrzewaliśmy, że Filipek może ma uszy zapchane. W uszach nic nie było. Dodatkowo lekarz wsadził mu kamerkę przez nos, aż do gardła. Dobrze, że R. był z nami, trzymał Filipka za rękę, ponieważ ja nie mogłam na to patrzeć, bo bym zemdlała. A Filipek był bardzo dzielny. Nic nie płakał. Nawet był tym wszystkim zainteresowany. Zadawał pytania. Lekarz jakiś zator na tym prześwietleniu dojrzał, ale dał tylko mnóstwo kropli do nosa na alergię, bo wspomnieliśmy, że Filip jest alergikiem i nic poza tym. Potem umówiliśmy się do neurologa dziecięcego. Nawet nie przeprowadził z nami żadnego wywiadu na temat zdrowia dziecka a już rozpoznał zaburzenia zmysłów i dał skierowania do prywatnej przychodni na rezonans magnetyczny i eeg głowy. Po minucie wizyty, lekarz sugerował guza mózgu, albo tętniaka!!! Ciężkie mieliśmy chwile. Jak zobaczyłam w internecie jak wygląda badanie rezonansem przeraziłam się. Najgorszy to chyba ten hałas w tej maszynie. Tym bardziej, że Filipek jest lękliwym dzieckiem. Boi się głośnych dźwięków. Wystraszy się nawet hałasu na ulicy. Jestem przekonana, że nie wytrzymałby na tym badaniu. Przeżyłby horror. I tak czytałam o wskazaniach do tych badań, o tych strasznych chorobach, że wtedy głowa boli, występują wymioty albo omdlenia a u niego nic takiego nie miało miejsca. W końcu wyczytałam, że przyczyną dudnienia w głowie mogą być też chore zatoki. A on przecież od zawsze ma problem z zatokami. Ma zapchany nos a kataru nie ma, bo wiecznie ma w nosie obrzęk blokuje. I skoro laryngolog widział ten zator, czemu nie dał na to leku. I w święta wielkanocne z rana zadzwoniłam do pani doktor do której zawsze jeździmy z dziećmi. Przyjęła nas nawet w święta. Przepisała antybiotyk. Pod koniec brania tabletek uspokoiły się szumy u Filipka w głowie. Muszę przyznać, że jestem przerażona tym, co się dzieje w służbie zdrowia. Dziecko tylko cierpiało a my jeździliśmy od lekarza do lekarza prywatnie, byliśmy też w szpitalu i żadnej pomocy nie otrzymaliśmy. Czułam się taka bezradna, bezsilna, że nie mogłam mu pomóc. Nie da się opisać, co przeżyliśmy. Dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie.
Filipek ma 6 lat, 6 miesięcy
Franiu ma 2 lata, 10 miesięcy
Franio też już jest taki mądry, bystry chłopczyk. Mam wrażenie, że o wiele szybciej rozwija się niż Filipek w jego wieku. Jest bardzo samodzielny. Filipek jest delikatny i wrażliwy natomiast Franiu ma mocny charakter. Umie walczyć z Filipkiem o swoje. Kiedy się zdenerwuje potrafi zbić Filipka. Gdy szybko biegnie i przewróci się wcale nie płacze. Sam podniesie się, otrzepie rączki i biegnie dalej. Na spacerze nie chce wcale dać mi rączki. Kiedy dostał hulajnogę na dwóch kółkach, przez chwilę poobserwował jak Filip na niej jeździ i za moment on już też umiał. Naśladuje brata we wszystkim: kiedy Filip się przewróci to i Franiu przewraca się. Gdy Filip piszczy to on też musi. Naśladuje nie tylko jego zachowanie, ale i styl bycia. Chce być taki jak starszy brat i robi wszystko tak jak on: te same minki, uśmiechy. Powtarza jego słowa jak papuga.
Filipek, przed świętami wielkanocnymi, poważnie nam się rozchorował. Ni stąd, ni zowąd, obudził się w nocy i słyszał kroki. Obudził tatę i pytał się, czy to słyszy. A w domu była cisza jak makiem zasiał. Filipek strasznie bał się i całą noc nie spał. Nie wiedział, co się dzieje i nie rozumiał, że my nie słyszymy tego dźwięku. Rano był wyczerpany po nieprzespanej nocy. W dzień było w miarę spokojnie. Kiedy zbliżał się wieczór znów słyszał dudnienie w głowie. Płakał przerażony. W nerwach sam zbił się po głowie i mówił: "cicho bądź!". Spytałam się do kogo on tak mówi a on na to, że mówi tak do swojej główki, bo cały czas słyszy głośne stukanie w głowie. Jak widziałam jego strach i panikę, aż sama zaczęłam bać się. I zaczęliśmy jeździć wszędzie z Filipkiem po lekarzach prywatnie, ale nic nie przynosiło skutku. Nie było żadnej poprawy. Byliśmy u laryngologa, bo podejrzewaliśmy, że Filipek może ma uszy zapchane. W uszach nic nie było. Dodatkowo lekarz wsadził mu kamerkę przez nos, aż do gardła. Dobrze, że R. był z nami, trzymał Filipka za rękę, ponieważ ja nie mogłam na to patrzeć, bo bym zemdlała. A Filipek był bardzo dzielny. Nic nie płakał. Nawet był tym wszystkim zainteresowany. Zadawał pytania. Lekarz jakiś zator na tym prześwietleniu dojrzał, ale dał tylko mnóstwo kropli do nosa na alergię, bo wspomnieliśmy, że Filip jest alergikiem i nic poza tym. Potem umówiliśmy się do neurologa dziecięcego. Nawet nie przeprowadził z nami żadnego wywiadu na temat zdrowia dziecka a już rozpoznał zaburzenia zmysłów i dał skierowania do prywatnej przychodni na rezonans magnetyczny i eeg głowy. Po minucie wizyty, lekarz sugerował guza mózgu, albo tętniaka!!! Ciężkie mieliśmy chwile. Jak zobaczyłam w internecie jak wygląda badanie rezonansem przeraziłam się. Najgorszy to chyba ten hałas w tej maszynie. Tym bardziej, że Filipek jest lękliwym dzieckiem. Boi się głośnych dźwięków. Wystraszy się nawet hałasu na ulicy. Jestem przekonana, że nie wytrzymałby na tym badaniu. Przeżyłby horror. I tak czytałam o wskazaniach do tych badań, o tych strasznych chorobach, że wtedy głowa boli, występują wymioty albo omdlenia a u niego nic takiego nie miało miejsca. W końcu wyczytałam, że przyczyną dudnienia w głowie mogą być też chore zatoki. A on przecież od zawsze ma problem z zatokami. Ma zapchany nos a kataru nie ma, bo wiecznie ma w nosie obrzęk blokuje. I skoro laryngolog widział ten zator, czemu nie dał na to leku. I w święta wielkanocne z rana zadzwoniłam do pani doktor do której zawsze jeździmy z dziećmi. Przyjęła nas nawet w święta. Przepisała antybiotyk. Pod koniec brania tabletek uspokoiły się szumy u Filipka w głowie. Muszę przyznać, że jestem przerażona tym, co się dzieje w służbie zdrowia. Dziecko tylko cierpiało a my jeździliśmy od lekarza do lekarza prywatnie, byliśmy też w szpitalu i żadnej pomocy nie otrzymaliśmy. Czułam się taka bezradna, bezsilna, że nie mogłam mu pomóc. Nie da się opisać, co przeżyliśmy. Dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie.
Filipek ma 6 lat, 6 miesięcy
Franiu ma 2 lata, 10 miesięcy
Subskrybuj:
Posty (Atom)