O mnie

Moje zdjęcie
Trzydzistoparolatka. Żona. Mama dwóch chłopców. Dzięki nim moje życie nabrało barw. Na blogu pragnę uwiecznić naszą (nie)codzienność. Chcesz do mnie napisać? Mój email: madzia435@gmail.com

Obserwatorzy

Online

czwartek, 10 listopada 2016

Przedszkolak!

Mój kochany Filipek od wtorku 8. listopada jest przedszkolakiem! To nie była moja decyzja tylko jego. Ja i mąż chcieliśmy, żeby był w domu, ze mną. Jednak on miał inne zdanie na ten temat. Mówił, że chce chodzić do przedszkola, że chce mieć kolegów. A my zrobimy wszystko, żeby był szczęśliwy. I stało się...

Pewnego wieczoru, gdy zasypialiśmy, Filipek miał dziwną, ponurą minę. Nagle zaczął pytać się mnie: "Mamusia, dlaczego ja nie mam żadnego kolegi? Nie mam, z kim się bawić". Gdy to mówił był bardzo smutny i rozżalony. Nie spodziewałam się takich pytań. Myślałam, że on dalej jest na etapie "mamusia". Zaczęłam tłumaczyć, że przecież ma kolegów, ale teraz nie spotykamy się z dziećmi, ponieważ dzieci chodzą do przedszkola a my mamy Frania. Myślałam, że on ma po prostu gorszy dzień, że zaraz mu przejdzie. Jednak Filipek drążył temat. Kolejnego wieczoru było to samo i następnego też. Widać, że bardzo to przeżywał.

Postanowiłam natychmiast działać. Nie chciałam czekać do następnego roku szkolnego, postanowiłam teraz go zapisać. A żeby zwiększyć jego szanse na przyjęcie wysłałam męża na rozmowę do dyrektora. Nie minęły dwa tygodnie a tu zadzwoniła pani wicedyrektor, że Filipek już jutro może przyjść do przedszkola. Byłam w szoku. Nie sądziłam, że sprawy tak szybko się potoczą. Gdy powiedziałam Filipkowi, że jutro pójdzie do przedszkola mina mu zrzedła. Wystraszył się, że to już koniec jego marudzenia, że w końcu przedszkole stanie się faktem. Zaczęłam opowiadać Filipkowi, jak fajnie jest w przedszkolu, że teraz będzie miał dużo kolegów, że będzie bawił się z nimi, śpiewał, malował, tańczył, że po prostu będzie wesoło. I gdy Filipek to wszystko usłyszał, chciał już teraz iść do przedszkola. Zaraz poszliśmy kupić wyprawkę. Wieczorem spakowaliśmy się. 

Budzik zadzwonił o 6.30. Na dworze było jeszcze ciemno. Zaczęłam budzić Filipka. Myślałam, że zaraz zacznie się płacz i lament, że obudzi Frania, ale on bez problemu wstał i szedł do kuchni. Był jeszcze tak zaspany, że wpadł na ścianę. I jeszcze patrzył w te okno jak na dworze jest ciemno. Gdy jadł śniadanie mówił: "Mama zmęczony jestem". Jednak wszystko przebiegało bardzo spokojnie. Dopiero, gdy zaczęliśmy szykować się do wyjścia, zaczął wypytywać się, czy zostanę z nim. Mówiłam, że tak. Do przedszkola mamy blisko - po drugiej stronie ulicy. W przedszkolu najpierw pokazałam mu toaletę a potem weszliśmy do klasy. Filipek trzymał się mnie kurczowo. Zapoznaliśmy się z panią wychowawczynią a potem poszliśmy do dzieci bawić się. Stopniowo wychodziłam z sali i spacerowałam po korytarzu a Filipek był pochłonięty zabawą. Nie oglądał się za mną. Potem podeszłam do niego i powiedziałam, że już muszę iść nakarmić Frania a on powiedział: "dobrze". Dałam mu całusa i szybko wyszłam, żeby czasem nie zmienił zdania. W pierwszym dniu postanowiłam odebrać go wcześniej. Gdy go dojrzałam minę miał niewyraźną. Jednak pani zapewniała mnie, że wszystko było dobrze, że Filipek wcale za mną nie płakał. Synuś nie chciał za bardzo opowiadać, co działo się w przedszkolu. Był trochę oszołomiony, bo w domu jest on sam, jest cicho i spokój a tam mnóstwo dzieci i bardzo głośno. Ale gdy spytałam, czy jutro pójdzie do przedszkola odpowiedział, że pójdzie. Później rozkręcił się. Opowiadał, jak minął mu dzień. Mówił, że w przedszkolu jest fajnie, że malowali farbkami, że poszedł sam zrobić siku, że przyszedł pan dyrektor i ołówkiem dotykał każdego dziecka po ramieniu i mówił, że od dzisiaj jest przedszkolakiem. Na szczęście Filipka dużo imprez i zabaw nie ominęło. Przed nami pasowanie na przedszkolaka, zdjęcia, kolorowe dni, dzień pluszowego misia, święto przedszkolaka, mikołajki, bal karnawałowy itd., itd. 

Na drugi dzień Filipek obudził się już przed budzikiem. Również chętnie wstał, zjadł śniadanie i poszliśmy. Jednak w przedszkolu cały czas mnie pilnował. Nie pozwalał odejść mi nawet na krok. Czas rozstania przedłużaliśmy i przedłużaliśmy a ja już nie mogłam dłużej zwlekać, bo Franiu czekał na mnie w domu głodny. Potem dzieci poszły myć ręce. On chciał ze mną umyć a kiedy dzieci szły na śniadanie, nie miałam innego wyjścia, uciekłam. Kątem oka dojrzałam, że on idzie za mną, ale wychowawczyni go zawróciła. Gdy przyszłam pani opowiadała, że Filipek nie płacze, że jest grzeczny, wykonuje polecenia, ładnie bawi się z dziećmi. Prosiła, żebym jeszcze nie pokazywała mu się, bo właśnie kończy jeść obiad. Zupkę trochę pochlipał a kopytka wszystkie zjadł. Potem Filipek opowiadał, że obiad był smaczny. Natomiast na śniadanie był chleb z paprykarzem a on nigdy tego nie jadł, wiec poszedł zapytać się pani, czy jest ser biały.

Trzeciego dnia, po drodze do przedszkola, powiedział mi, że jutro będzie płakał. Zapytałam dlaczego a on odpowiedział, bo jutro nie idzie się do przedszkola :) W przedszkolu znów trzymał się mnie kurczowo, ale powiedziałam, że pójdę tylko do sekretariatu, zapłacić wszystkie składki i, że zaraz wrócę, wiec został. Kiedy przyszłam, zobaczyłam, że ładnie bawił się z kolegami. Postanowiłam nie przeszkadzać i wyjść po cichu. Jednak kolega krzyknął do Filipka, że tam jestem i Filip przyszedł do mnie. Zapytał się tylko gdzie idę. Okłamałam, że babcia dzwoniła, bo Franiu płacze i muszę już iść. Dałam mu buziaka a on szybko pobiegł do kolegów. Schowałam się trochę za słupkiem i obserwowałam, jak się bawi. A w domu ni stąd, ni zowąd Filipek mówi dużo słówek po angielsku, nuci piosenki. 

Cieszę się, że wszystko tak dobrze mu idzie, że tak szybko odnalazł się w nowej sytuacji. Jest taki odważny. Łatwo nawiązuje kontakt z innymi dziećmi. Jestem dumna i szczęśliwa. Nie spodziewałam się po nim, że tak szybko będzie chciał "wyfrunąć" z gniazda, ponieważ 24 godziny na dobę spędzał ze mną. Myślałam, że to będzie maminsynek a tu proszę... :)
Filipek ma 4 lata, 2 tygodnie i 3 dni

11 komentarzy:

  1. I bardzo dobrze, że zapisaliście Filipa do przedszkola, 4lata to dobry wiek na rozpoczęcie przygody z przedszkolem :) Na pewno dobrze mu to zrobi, wiele się nauczy i będzie miał kolegów, to dla dziecka bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że Filipek wcześniej nie był gotowy na przedszkole. Poza tym poświęcałam mu 100% uwagi, swojego czasu i było nam dobrze. Wszystko zmieniło się, kiedy pojawił się drugi synek. On musiał zacząć bawić się sam i praktycznie sam spędzał dużo czasu. Cieszę się, że podsunął nam taki pomysł. Teraz dostrzegam, że przedszkole ma dużo zalet.

      Usuń
  2. Brawo dla Filipka, dzielny przedszkolak :-) mam nadzieję że mój Mały też tak chętnie będzie do przedszkola chciał chodzić :-) Buziaki dla Was :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filipek jest bardzo dzielny. Zaskoczyl nas wszystkich. Codziennie wraca zadowolony. Jestem z niego bardzo dumna. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Filipek jest bardzo dzielny. Zaskoczyl nas wszystkich. Codziennie wraca zadowolony. Jestem z niego bardzo dumna. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Fajnie ze tak daje sobie rade :-) :-)
    U Nas juz po pasowaniu I dniu przedszkolaka teraz dzien pluszowego misia mikolaj I jaselka No I po drodze rozne wyjscia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotka26 pisala z tel meza

      Usuń
    2. Kotka26 pisala z tel meza

      Usuń
    3. :) oj duzo dzieje sie w przedszkolu. Nie ma czasu na nudę. Cieszē się, ze Filipka nic nie ominēło.

      Usuń
    4. :) oj duzo dzieje sie w przedszkolu. Nie ma czasu na nudę. Cieszē się, ze Filipka nic nie ominēło.

      Usuń
  4. Fajnie ze tak daje sobie rade :-) :-)
    U Nas juz po pasowaniu I dniu przedszkolaka teraz dzien pluszowego misia mikolaj I jaselka No I po drodze rozne wyjscia

    OdpowiedzUsuń