Pierwszy trymestr ciąży to było, jak już napisałam wyżej, niedowierzanie. Wiedziałam, że jestem w ciąży, ale nie docierało to do mnie i do Romka. To także nieopisane szczęście, radość, pomieszane z niepewnością i strachem o moje maleństwo. Już od samego początku pojawiły się rozmowy o maleństwie, plany dotyczące naszego życia we troje. Fizyczne objawy ciąży, jakie pojawiły się wtedy, nie były, aż tak uciążliwe: bolące piersi, częste spacery do toalety, mdłości i przeogromne zmęczenie. Najchętniej całą dobę mogłabym przespać. Schudłam wtedy 1,5 kg.
W drugim trymestrze, około 18. tygodnia, zaczęło coraz bardziej docierać do mnie, że będziemy mieli dziecko. Zaczynałam odczuwać brzuszne rewolucje: jakieś wody, płyny, wszystko we mnie pływało, przelewało się. Czułam motylki w brzuchu, pękające bąbelki, aż w końcu poczułam ruchy mojego dzieciątka. Niesamowite wrażenie, te figle, kopniaki, przewroty a nóżkami tak zaczął Filipek się rozpychać, że myślałam, że zaraz mi brzuch rozerwie :) Dopiero wtedy poczułam realną obecność mojej Kruszynki, jego bliskość, poczułam ogromną więź z nim. Zaczęłam rozmawiać z brzuszkiem, gładzić brzuch, wyobrażać sobie jak będzie wyglądać po porodzie ( będzie miał czarną czuprynę po mamie i niebieskie oczy taty). Jednak końcówka drugiego trymestru to okres dużej huśtawki nastroju, raz śmiech a raz płacz, przygnębienie i smutek.
Nawet nie wiem, kiedy to minęło, zanim zorientowałam się, że rozpoczęliśmy trzeci trymestr ciąży. Do tej pory przytyłam tylko 3,5 kg, ale brzuszek jest już pokaźny :) Nie tylko czuję intensywne ruchy maleństwa, ale widzę. Razem z moim Skarbem pulsuje, przemieszcza się, przybiera dziwne kształty, mój brzuch. Nawet, gdy siedzę w przychodni, obserwuję, jak mój brzuch faluje z boku na bok, z góry na dół :))) Ręką wyczuwam jego maleńkie ciałko!!!! Nastroje w dalszym ciągu mam zmienne, ale do tych moich humorków dołączyło jeszcze zniecierpliwienie i oczekiwanie. Rozpoczęliśmy już z mężem intensywne zakupy dla maluszka. Mamy już śpioszki, półśpiochy, kaftaniki, body, wózek i łóżeczko. Już nie mogę doczekać się, kiedy będę moje maleństwo trzymała w ramionach, przytulała, całowała. Nie mogę doczekać się, kiedy zobaczę jego pierwszy uśmiech, kiedy pójdziemy na pierwszy spacerek. Wiem, że nasz Filipek jeszcze bardziej umocni mój związek z Romkiem. Do tej pory byliśmy małżonkami, teraz będziemy także rodzicami. Byliśmy wolni jak ptaki, dużo rzeczy planowaliśmy, ale wiele decyzji podejmowaliśmy też spontanicznie. Mogliśmy robić to, co chcemy, wychodzić z domu, gdzie chcemy i kiedy chcemy. Teraz nasze życie zmieni się. Na naszych barkach będzie spoczywała ogromna odpowiedzialność za te maleństwo, ale jestem przekonana, że poradzimy sobie.
"Małe rączki potrafią ulepić kwiatek z plasteliny,
narysują słońce roześmiane,
zbudują domek z klocków.
Małe rączki potrafią napisać: "mama"
i przynoszą mi jabłko czerwone,
ocierają łzy i splatają się tuż nad szyją.
W małych rączkach mieści się cała miłość".