W pierwszy dzień wakacji pojechaliśmy nad morze. Po powrocie
Franiu po raz pierwszy zaczął bez mamy wychodzić na dwór, za blok. Poczuł się jak "dorosły". Poznał wiele dzieci i z nimi ciągle spędzał czas, jeżdżąc na rowerku, grając w piłkę. Jestem z niego dumna, że jest taki bezpośredni, z każdym dzieckiem potrafi nawiązać kontakt i z małym, i z dużym. Jest bardzo lubiany. Do domu wracał z Filipkiem dopiero, gdy robiło się już ciemno.
Filipek pierwsze tygodnie wakacji spędzał z kuzynką, która przyjechała z zagranicy. Jeździł na rowerze do babci lub grał z chłopakami w piłkę. Zainteresował się gotowaniem i zaczął przygotowywać sobie i dla całej rodziny posiłki: pyszne śniadania, herbatki, kolacyjki. Nauczył się robić jajecznicę i teletubisie.
W tym roku bardzo mało czasu spędziłam w moim raju na ziemi, w ogródku. Może dlatego, że dzieci już mają kolegów i swoje sprawy, więc nie chciały już spędzać czasu w ogrodzie. A bez nich tak pusto i smutno...
Najpiękniejsze miałam poranki. Codziennie rano, kiedy otwierałam oczy, mój mały, niebieskooki synek był wpatrzony we mnie i uśmiechnięty od ucha do ucha. Jego słowa wciąż brzmią mi w głowie:
Tak cię kocham!
Filipek 9 lat
Franek 6 lat